Jurecki: Cieszę się, że znów tu jestem
– Jak zmieniła się polska liga w trakcie mojej nieobecności? Cóż, teraz mogę powiedzieć, że Kielce górują i to pod każdym względem. Chociaż w sobotę wcale nie było nam aż tak łatwo. Sporo do poprawienia mamy zwłaszcza w obronie – mówi nowy-stary zawodnik Vive Targów Kielce, Michał Jurecki.
Po Twoim ponownym debiucie w barwach Vive masz chyba powody do radości? Co tu dużo mówić – byłeś jednym z najlepszych zawodników na boisku.
Michał Jurecki: – Jestem zadowolony po tym spotkaniu. Wygraliśmy i pokazaliśmy się z całkiem niezłej strony, a to jest najważniejsze. W pierwszej połowie widać było wprawdzie, że ta obrona 3-2-1, którą zaczynamy stosować, wymaga jeszcze sporo pracy, natomiast w drugiej części meczu powróciliśmy do tego, co lubimy najbardziej, czyli płaskiej defensywy 6-0, dzięki czemu od razu zaczęliśmy się prezentować lepiej. Skutki tego widać było na tablicy wyników.
Kibice przywitali cię gromkimi brawami, wielokrotnie skandowali też twoje imię i nazwisko. Łezka w oku zakręciła ci się w pewnym momencie?
– Może łezka mi nie poszła, ale byłem niesamowicie szczęśliwy, słysząc oraz widząc to wszystko. Przez trzy lata nie grałem w Vive, ale miałem okazje tutaj występować w zespole reprezentacji. Zawsze byłem miło witany przez kibiców, dlatego też jestem bardzo szczęśliwy, że mogę tutaj grać.
Wracając do samego meczu – miało być łatwo, miło i przyjemnie, ale przez 45 minut wasza gra wyglądała dosyć topornie.
– Tak jak już wcześniej wspomniałem – na pewno nowy system obronny sprawił nam bardzo dużo problemów. Widać gołym okiem, że musimy lepiej opanować grę w defensywie w tym właśnie ustawieniu. Wszystkim nam zależy na tym, aby przynosiła ona takie rezultaty, jakie chcemy. W tym meczu dobrze ona jednak nie wyglądała. To był główny powód tego, że przez długi czas mecz z Zagłębiem nie układał się dla nas najlepiej.
Pomimo tego, że z zespołem trenujesz dopiero od poprzedniego tygodnia, to na boisku nie było widać, żebyś miał jakieś problemy ze zgraniem z innymi zawodnikami. Jak to wyglądało z twojej perspektywy?
– Faktycznie tych treningów nie odbyłem za dużo z zespołem, ale myśl trenerską Bogdana Wenty znałem już dobrze z kadry, dlatego z taktyką nie było problemów. Jak widać po dzisiejszym meczu, to zrozumienie z innymi zawodnikami przyszło bardzo łatwo i szybko.
Dla ciebie mecz z ekipą z Lubina to był duży przeskok? Do tej pory co tydzień mierzyłeś się z takimi zespołami jak Kiel, Hamburg, czy też Rhein Neckar Loewen. Dziś z kolei zagrałeś z Zagłębiem, za tydzień czeka was spotkanie z Warmią. To rywale z całkowicie innej półki.
– Dzisiaj nie było nam wcale tak łatwo, bowiem od samego początku mecz był dosyć wyrównany. Na pewno jednak przeskok pomiędzy Bundesligą, a polską ekstraklasą jest i to spory. Vive Targi, które już pokazały swoją klasę w europejskich pucharach, no i może Wisła Płock, dałyby sobie rade w Bundeslidze, ale reszcie drużyn na pewno jeszcze sporo brakuje do tego, aby móc z powodzeniem mierzyć się z drużynami z Niemiec.
Bardzo zmieniła się polska liga po trzech latach Twojej nieobecności?
– Największa, i to pozytywna, zmiana jest taka, że teraz to Kielce absolutnie górują. I to zarówno pod względem kadry, zawodników, ale także chociażby marketingu. Mam nadzieję, że tym samym tropem co Vive Targi pójdą również inne kluby, przez co też sama liga zrobi się znacznie ciekawsza i silniejsza.
Rozmawiał Grzegorz Walczak
fot. Paula Duda
Wasze komentarze