Vuković: Takie jest nasze przeznaczenie
– Czy 7 punktów w 4 meczach to dobry wynik? Cóż, mogło być lepiej, ale i gorzej, więc nie ma co narzekać. Sądzę jednak, że mamy na chwilę obecną dwa punkty mniej, niż mieć powinniśmy – powiedział po spotkaniu z Cracovią pomocnik Korony Kielce, Aleksandar Vuković.
Pierwsze w tym sezonie zwycięstwo na kieleckiej Arenie odnieśli w piątek piłkarze Korony. Podopieczni Marcina Sasala wygrali z Cracovią, chociaż znów – podobnie jak we wcześniejszych domowych pojedynkach – razili nieskutecznością. Gdyby w 90. minucie napastnik „Pasów”, Marcin Krzywicki, z kilku metrów pokonał Zbigniewa Małkowskiego, wówczas – zamiast trzech – w Kielcach zostałby zaledwie jeden punkt. – To już chyba nasze przeznaczenie, że musimy walczyć do ostatniej sekundy o zwycięstwo pomimo tego, że mamy okazję wcześniej podwyższyć prowadzenie i dalej grać na spokojnie. Szkoda, że do ostatnich sekund musieliśmy drżeć o wynik, bo przecież mogliśmy już wcześniej odskoczyć Cracovii. Najważniejsza jest jednak wygrana i to, że udało nam się zdobyć trzy punkty – stwierdził po piatkowym spotkaniu pomocnik Korony, Aleksandar Vuković.
Wygrana byłaby pewnie wyższa, gdyby w 59. minucie sędzia spotkania, Włodzimierz Bartos, podyktował rzut karny za zagranie ręką w polu karnym obrońcy gości, Krzysztofa Janusa. Sporo pretensji do arbitrów spotkania, zarówno w trakcie meczu, jak i po jego zakończeniu, miał również Vuković. – Myślę, że sędzia mógł gwizdnąć dla nas „jedenastkę”. W pewnym momencie zdenerwował mnie też sędzia boczny, który gwizdnął mój rzekomy faul na zawodniku Cracovii. Nawet nie dotknąłem przeciwnika, tymczasem oni mają rzut wolny i robi się groźna sytuacja. Z czegoś takiego często padają bramki, przez co tego rodzaju błędy mogą wpływać na wynik meczu. Jest to przykre, ale oczywiście trzeba też rozumieć sędziów, którzy mogą czasami popełniać błędy – przyznał Serb.
„Pomocnik kieleckiej drużyny pokusił się także o ocenę własnej gry w piątkowym spotkaniu. – Na początku miałem pewne problemy. Przez tą pogodę musiałem się, podobnie zresztą jak i inni, troszkę dostosować do stanu murawy. Mogę jednak powiedzieć, że jestem z siebie w miarę zadowolony. A czy cieszy mnie to, że w pierwszych 4 meczach udało nam się zdobyć 7 punktów? Patrząc na te 4 spotkania, i to co sobie przed nimi zakładaliśmy, to uważam, że mamy dwa punkty mniej, niż powinniśmy. Zasłużyliśmy na więcej, ale 7 punktów w tych spotkaniach to nie jest najgorszy wynik. Mogło być lepiej, ale i gorzej, dlatego też nie ma co narzekać – zaznaczył.
Partnerem Serba w środku pola w ostatnich dwóch meczach był nowy nabytek kieleckiego klubu, Vlastimir Jovanović. Czy Vuković jest zadowolony ze współpracy z Bośniakiem? - Dopiero się ze sobą docieramy, ale wygląda to całkiem nieźle. Wiadomo, że Vlastimir ma trudno, jest nowym zawodnikiem, dysponuje dużymi możliwościami, ale potrzebuje trochę czasu. Mam nadzieję, że z czasem nasza współpraca w środku pola będzie wyglądać coraz lepiej. To, że mówimy w tym samym języku, jest dla niego na pewno dużym ułatwieniem. Vlastimir póki co nie rozumie w ogóle po polsku, dlatego moje podpowiedzi są dla niego dosyć istotne – powiedział „Vuko”.
Przed Vukovicem oraz jego kolegami teraz kolejne trudne zadanie. Następnym przeciwnikiem „żółto-czerwonych” będzie rewelacja pierwszych kolejek ekstraklasy, Polonia Warszawa. Czego można spodziewać się po tym pojedynku? – Mecz z Polonią to dla nas trudne zadanie, ale postaramy się o to, aby również dla zawodników z Warszawy była to trudna przeprawa. Mamy teraz trochę czasu na przygotowanie do tego meczu i jesteśmy dobrej myśli. Czy dla mnie, jako byłego legionisty, mecz z Polonią będzie w jakimś stopniu szczególny? Nie, Polonia nie wywołuje u mnie żadnych emocji. Jest to mały warszawski klub, który ostatnio dobrze wygląda, i nic poza tym. Teraz gramy z Polonią, później czeka nas mecz z Wisłą. Nie zastanawiamy się nad tym, ile punktów w tych dwóch meczach by nas zadowoliło. Już wcześniej chcieliśmy mieć 10 punktów po 4 pierwszych kolejkach, ale się nie udało. To tylko gadanie, a na boisko trzeba wyjść i walczyć – zakończył Serb.
fot. Paula Duda