Niedzielan: Ja do reprezentacji? To temat zamknięty
– W meczu z Cracovią wykonałem 50 procent normy. Strzeliłem gola, ale miałem jeszcze szansę na zdobycie drugiego. To już jednak nieistotne. Najważniejsze jest to, że wygrywamy kolejne spotkanie, a morale w drużynie stale rośnie – mówi bohater kieleckiej Korony, Andrzej Niedzielan.
4 mecze i 4 bramki – oto bilans Andrzeja Niedzielana w barwach Korony Kielce. Były zawodnik chorzowskiego Ruchu, który w piątkowym meczu z Cracovią zdobył gola na wagę trzech punktów, dosyć skromnie wypowiada się na temat swoich snajperskich osiągnięć. – Bardzo się cieszę z kolejnego – już czwartego w barwach Korony – gola, ale tak jak podkreślałem wcześniej – najważniejszy dla mnie zawsze jest zespół i to, aby on wygrywał – mówi popularny „Wtorek”. I dodaje. – Dzisiaj, po raz pierwszy na własnym stadionie wywalczyliśmy trzy punkty i z tego powodu możemy być bardzo zadowoleni. A to, że akurat ja zdobyłem gola, to dla mnie jeszcze większy powód do radości. Oby ta seria trwała jak najdłużej
O ile we wcześniejszych spotkaniach Niedzielan mógł liczyć na znakomite podania Pawła Sobolewskiego, tak w piątek świetnym zagraniem, które ostatecznie zaowocowało bramką, popisał się inny kolega z drużyny, Edi. - To było bardzo dobre podanie. Edi zagrał mi w tempo, ja dobrze wyszedłem do piłki, co też wcale nie jest takie proste, i dzięki temu znalazłem się sam na sam z bramkarzem. Śmiejemy się teraz, iż wystarczy, że Edi kopnie piłkę do przodu, a ja już tam będę. Nad takimi zagraniami pracujemy na treningach, widać, że ta współpraca układa się coraz lepiej i w wypada się tylko z tego cieszyć – przyznaje z radością snajper Korony.
„Wtorek” z Cracovią mógł zdobyć nie jedną, ale co najmniej dwie bramki. W 41. minucie napastnik „żółto-czerwonych” przegrał jednak pojedynek sam na sam z bramkarzem gości, Łukaszem Merdą. – Golkiper wyciągnął wnioski z sytuacji bramkowej i wyczuł jak się zachowam. Ja niestety tych wniosków nie wyciągnąłem. I tak cieszę się z tego, że dochodzę do tych dogodnych okazji. Oczywiście mógłbym mieć jeszcze lepszą skuteczność, ale trudno wszystko kończyć golem. W meczu z Cracovią wykorzystałem 50 procent tych dobrych okazji bramkowych. Nie ma co wpadać z tego powodu w samozachwyt, ale myślę również, że nie ma sensu siebie samego biczować. Jest bramka, są trzy punkty, tak więc nie jest tak źle – podkreśla z uśmiechem.
Dzięki golom Niedzielana i drugiemu z rzędu zwycięstwu, Korona systematycznie pnie się w górę ligowej tabeli. Jeszcze dwa tygodnie temu sytuacja nie wyglądała jednak tak dobrze. – Po dwóch kolejkach nie było zbyt ciekawie, ale teraz jest już całkiem nieźle. Ostatnie zwycięstwa, w Bytomiu oraz to dzisiejsze z Cracovią, powodują, że morale w naszej drużynie wreszcie rośnie. Może wynik tego piątkowego spotkania – biorąc pod uwagę ilość stworzonych przez nas sytuacji – nie jest rewelacyjny, ale najważniejsze jest to, że możemy sobie teraz dopisać trzy punkty. To czy wygrywa się 5:0, czy 1:0 jest bez znaczenia. Ważne jest to, że udało nam się odbudować przed tą długą przerwą na reprezentacje – zaznacza napastnik kieleckiego klubu.
Niedzielan to w tej chwili najskuteczniejszy napastnik piłkarskiej ekstraklasy. Nic zatem dziwnego, że niektórzy dosyć nieśmało zaczynają zastanawiać się nad tym, czy aby selekcjoner reprezentacji Polski, Franciszek Smuda – który z wysokości trybun obserwował piątkowe spotkanie – nie powinien dać bramkostrzelnemu snajperowi szansy występu w „biało-czerwonych” barwach. Co na to sam zainteresowany? – Już wiele razy mówiłem, że aby grać w reprezentacji, to trzeba najpierw dostać powołanie. Ja takiego powołanie nie dostaje od dłuższego czasu, dlatego dla mnie temat reprezentacji jest po prostu zamknięty – ucina krótko wszelkie spekulacje.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
A co do Wtorka, to poczekajmy do wtorka, Smuda będzie jeszcze powoływał :)