Z obozu Cracovii: Z Koroną na pewno nie przegramy 0:5
Trzy mecze, zero punktów i aż dziesięć straconych goli. Czy piłkarze Cracovii, z błyskotliwym, ale wyraźnie osłabionym Ntibazonkizą i nowym nabytkiem Suartem, pokażą w Kielcach zęby i przełamią fatalną passę? W Krakowie zapowiadają, że w meczu z Koroną zagrają na dwieście procent.
Przed sezonem "Pasy" wzmocniły swój zespół kilkoma bardzo ciekawymi, jak na polskie realia, piłkarzami. Najbardziej wartościowym zakupem wydaje się być sprowadzony z holenderskiego NEC Nijmegen Saidi Ntibazonkiza. Ale z nim w Krakowie mają na razie spory problem, bo piłkarz obchodzi ramadan. Zawodnik, który był bardzo chwalony po meczu ze Śląskiem Wrocław, w dwóch kolejnych już nie zagrał. Ntibazonkiza nie może pić i jeść przed wieczorem – to spowodowało utratę kilku kilogramów w trakcie spotkania, a co gorsza, było też przyczyną naciągnięcia mięśnia dwugłowego uda. Ale w Kielcach skrzydłowy z Burundii już prawdopodobnie wybiegnie na boisko.
Zapewnienie spokoju w środku pola należeć ma do Arkadiusza Radomskiego. Z kolei poważnym wzmocnieniem defensywy ma być młodzieżowy reprezentant Słowacji, Marian Jarabica. Tymczasem podopieczni Rafała Ulatowskiego zupełnie przespali pierwsze trzy kolejki, przegrywając wszystkie mecze i tracąc przy tym aż dziesięć bramek.
Czarę goryczy przelała ostatnia dotkliwa porażka z Lechem Poznań (0:5). Opiekun Cracovii, Rafał Ulatowski, jak tylko mógł próbował usprawiedliwić słabą postawę swojej drużyny. - Lech zagrał tak, jak my powinniśmy byli grać. Czekał na nas i punktował. Chcę też zwrócić uwagę na to, że gramy trzeci mecz i trzeci raz w innym ustawieniu obrony. To też miało wpływ na taki wynik. Kiedy pracowałem poprzednio w GKS-ie Bełchatów, tez postawiłem Janusowi trudne zadanie w meczu z Lechem. Wtedy mu się udało, teraz nie - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej. - Następny mecz z Koroną Kielce będzie wyglądał inaczej. Tam już nie przegramy 0:5 - rzucił na koniec.
Z kolei golkiper Marcin Cabaj uważa, że jego zespół najgorsze ma już za sobą i z optymizmem patrzy w przyszłość. Podkreślił też, że po spotkaniach z bardzo trudnymi przeciwnikami, teraz Cracovię czekają pojedynki z rywalami o podobnej klasie. - Na obcych boiskach gramy nieco inaczej niż u siebie. Myślę, że wchodzimy teraz na naszą półkę, czyli będziemy grać z równymi nam przeciwnikami. Przynajmniej teoretycznie. Mamy walczyć o miejsce pięć-sześć. Mam nadzieję, że ten niedzielny wynik wpłynie na nas na tyle mobilizująco, że z Koroną będziemy grali na dwieście procent - wyjawił na łamach oficjalnej strony "Pasów".
Trener Ulatowski będzie miał w piątek do dyspozycji najnowszy nabytek klubu - Hesdeya Suarta, który wczoraj rano związał się z krakowskim klubem trzyletnią umową. Szkoleniowiec "Pasów" nie ukrywał swojego zadowolenia z tego faktu. - W środę i w czwartek Suart będzie już z nami trenował i jeśli uda się przeprowadzić wszystkie procedury to będzie mógł wystąpić już w meczu z Koroną - twierdzi.
W cieniu kolejnego ciekawego wzmocnienia kwitnie konflikt na linii Michał Goliński - Cracovia. 29-latek nie spełniał oczekiwań i grał bardzo niewiele. Z Lechem rozegrał 45 minut, a po odniesionej klęsce został przesunięty do drużyny Młodej Ekstraklasy. Sytuacja jest o tyle dziwna, że trener Ulatowski zrzuca winę na zarząd, a według zawodnika decyzja ta nie zapadła wyłącznie na polecenie zarządu.
Kibice krakowskiej ekipy nie będą mile wspominać datę 25 sierpnia. Po siedmiu latach reprezentowania klubu, kontrakt z Cracovią rozwiązał jej wieloletni kapitan - Arkadiusz Baran. Przed sezonem działacze uznali, że nie ma dla niego miejsca w grupie piłkarzy branych pod uwagę przy ustalaniu wyjściowego składu. Zawodnik przyznał, że chciał zostać, ale zdawał sobie sprawę, że nie dostanie szans na grę w pierwszym zespole.
fot. Oskar Patek
Wasze komentarze