Korona sprawiła niespodziankę. Wygrywa na terenie niepokonanego wicelidera
Dużo emocji przyniosło piątkowe starcie pomiędzy Górnikiem Łęczna, a Koroną Kielce. Dwa rzuty karne, skuteczna interwencja „jedenastki” przez Marka Kozioła, heroiczna obrona kielczan i ostatecznie… wygrana 1:0! Korona odniosła tym samym drugie zwycięstwo 2021 roku - i drugie pod wodzą Kamila Kuzery. Trzy punkty żółto-czerwonym zapewnił Jacek Podgórski, który z zimną krwią wykorzystał "jedenastkę" podyktowaną za faul na Jakubie Łukowskim.
Kielczanie do piątkowego spotkania przystąpili podobnie z tymczasowym trenerem – Kamilem Kuzerą na ławce rezerwowych. Były asystent Macieja Bartoszka dokonał jednej, wymuszonej zmiany w wyjściowej „jedenastce” w porównaniu do ostatniego, zwycięskiego meczu z Puszczą Niepołomicę. Z przymusowej pauzy bohatera tamtego starcia, Grzegorza Szymusika, skorzystał Mario Zebić, który wskoczył do wyjściowego składu. Jednak nie była to roszada „jeden do jednego” - na prawą flankę defensywy przesunął się Rafał Kobryń, natomiast Zebić rozpoczął w centralnym punkcie bloku obrony.
Premierowe minuty rywalizacji nie porywały. Oba zespoły popełniały sporo niewymuszonych błędów, co uniemożliwiało zawiązywanie składnych akcji. Te z większą częstotliwością konstruowali gospodarze, jednak przez dłuższy czas nie potrafili poważnie zagrozić bramce strzeżonej przez Marka Kozioła.
W pierwszym kwadransie meczu podopieczni Kamila Kuzery byli niezwykle ostrożni i wycofani na własnej połowie boiska. Po tym fragmencie nieco bardziej zintensyfikowali swoje poczynania, stwarzając kilka obiecujących sytuacji. Za każdym razem brakowało w nich jednak kropki nad „i” w postaci celnego podania, bądź strzału.
To były jednak pojedyncze kontrataki żółto-czerwonych. Po kilkudziesięciu minutach gry dało się zauważyć, że najważniejszym punktem przedmeczowej odprawy Kamila Kuzery była gra na zero z tyłu. W 39. minucie te plany mogły legnąć w gruzach. Górnik miał rzut karny. Wszystko za sprawą Mario Zebicia, który powalił w "szesnastce" Wojciechowskiego. Sędzia bez wątpliwości wskazał na jedenasty metr od bramki. Co ciekawe to już trzecia „jedenastka” w tej rundzie sprokurowana przez 24-letniego stopera.
Na szczęście dla kielczan między słupkami był jeszcze Marek Kozioł. Kapitan Korony wyczuł intencje samego poszkodowanego, Pawła Wojciechowskiego i obronił już drugi rzut karny w 2021 roku.
Ta sytuacja zdecydowanie uskrzydliła złocisto-krwistych, którzy w końcowych fragmentach pierwszej połowy stworzyli więcej dogodnych sytuacji, niż w pozostałych, blisko 40 minutach rywalizacji. Najpoważniej zagrozili bramce Macieja Gostomskiego po rzucie wolnym pośrednim z boku pola karnego zielono-czarnych. Po sprytnym rozegraniu stałego fragmentu gry do strzału doszedł Jakub Łukowski i kąśliwym strzałem próbował przebić się przez mur ustawiony na linii bramkowej. Ostatecznie w pierwszych 45 minutach nie padła żadna bramka. Drużyny zeszły do szatni przy stanie 0:0.
W drugą część rywalizacji obie ekipy weszły z dużo większym animuszem. Zaraz po gwizdku wznawiającym spotkanie bardzo groźnie zaatakowali łęcznianie, jednak znowu kapitalnie między słupkami zachował się Marek Kozioł, wyłapując jedną ręką strzał zmierzający ziemią do siatki.
Chwilę później odpowiedziała Korona głównie za sprawą szybkich i dobrze zorganizowanych kontrataków, a w 59. minucie dzięki sprytowi Łukowskiego otrzymała rzut karny. Do piłki podszedł Jacek Podgórski i pewnym strzałem w prawy róg bramki pokonał Macieja Gostomskiego. Dla 24-latka to trzecie trafienie w bieżącej kampanii.
Stracona bramka rozsierdziła podopiecznych Kamila Kieresia, którzy od razu przystąpili do odrobienia strat, raz po raz stwarzając sytuacje podbramkowe. Górnicy najbliżej byli po strzałach wprowadzonego po przerwie Bartosza Śpiączki, jednak ani strzał z 63. minuty, ani 67. nie znalazł drogi do siatki. Korona zwłaszcza po tej drugiej próbie polskiego napastnika mogła mówić o ogromnym szczęściu.
Do końca spotkania Koroniarze mocno cofnęli się do defensywy i momentami heroicznie bronili tego korzystnego rezultatu. Finalnie monolit, jakim znów okazała się kielecka defensywa, nie został przełamany. Korona w drugim meczu z rzędu nie straciła bramki i skromnie wygrała 1:0.
Zapis relacji NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
W następnym meczu Korona Kielce podejmie na Suzuki Arenie Miedź Legnica. To spotkanie w piątek, 26 marca o godz. 20:30.
Górnik Łęczna - Korona Kielce 0:1 (0:0)
Bramka: Podgórski (59' - karny)
Górnik: Gostomski - Orłowski (79' Jagiełło), Matei, Midzierski, Rozmus - Kalinkowski (46' Śpiączka), Stromecki (66' Cierpka), Krykun (66' Kukłowicz), Struski, Mak - Wojciechowski (66' Banaszak)
Korona: Kozioł - Kobryń, Zebić, Szarek, Lisowski - Podgórski (85' Kiełb), Gąsior, Pervan (82' Diaz), Oliveira, Łukowski - Thiakane
Żółte kartki: Kalinkowski - Zebić, Lisowski
W 39. minucie Marek Kozioł obronił rzut karny strzelany przez Pawła Wojciechowskiego.
fot: Mateusz Kaleta
Wasze komentarze
Przeczytaliście ich wzorowo.
To była bardzo Dobra decyzja zarządu. Ten pan "trener" nie powinien już pracować w piłce nożnej. Z wiadomych względów
Stracił szatnie, stracił się sam !
Farta ma ta Korona !!!
"Hehe no jak Korona będzie tak wygrywać to może zarząd zostawi trenera Kuzerę".
Brawo dla drużyny za 3 punkty. Brawo dla Kozioła za spokój i wykorzystanie fatalnego strzału Wojciechowskiego, plus dla Podgórskiego za bramkę.
Styl fatalny, kopanie się po czołach, nuda, totalna nuda. Zero zagrań, które można zapamiętać. Chyba że ucinki Kobrynia xD
Zawodnikom nie chce się szukać gry i wychodzić na pozycje. Stoją w miejscu i czekają. Laga na 50 metrów i coś się może zrobi. Chamskie faule, kopanie. Creme de la creme, walka i za*****nie.
Jeśli to ma być rozrywka, to chyba wolę oglądać "Trudne sprawy".
Jesteśmy piłkarską pustynią, te mecze ogląda się fatalnie. Cała polska piłka mogłaby nie istnieć, przynajmniej byśmy marnowali czas na coś fajnego. Wieczna spina i zerowy poziom, a zarobki solidne. I większość za pieniądze z miasta. Smutny obraz.
Ojciec łap siekiera .....
Dno..::....
Jak dla mnie Kobryn na prawej powinien byc ustawiany w pierwszej kolejnosci (przed Szymusikiem). Ew szymusik na lewa obrone choc Lisowski wygladal duzo lepiej niz w poprzednich meczach. ALE RYWALIZACJA MUSI BYC, To samo z Markiem stracil miejsce kosztem zapytowskiego i jak wrocil do bramki to wyprawia "cuda".
Dobry mecz z silnym rywalem!
Teraz widac, ze trener Bartoszek sam sobie strzelil w stope z tym 3-5-2...
Nie z tymi niedoswiadczonymi pilkarzami, szczegolnie z ta obrona.
W poprzedniej rundzie przed wzmocnieniami (a takimi napewno sa Diaz,Olivieira,Kobryn, Lukowski) za Bartoszka w 451 czy 442 lepiej punktowalismy niz przy jego 352, wiec sam stal sie ofiara swojej blednej wizji...
Mam NA myśli tylko to że dobrze ze nie ma p. BARTOSZKA,!! A KUZERY TEŻ NIE BĘDZIE, BO PRZYJDZIE TAK CZY TAK NOWY TRENER, POZDRAWIAM
najwięcej zjadał
z OSTROWCA JANEK.
Bardzo jest wielki JANKA apetyt,
całe jedzenie znika niestety!
Bryndza, wędzonka, rodzynki, rydze.
Połknął i placek, i kukurydzę.
Gdy odwiedzają Janka koledzy,
co widzą? JANEK NIE ŁYKA WIEDZY!!!
Wiem, że macie obsesję na moim punkcie, ale dla odmiany może coś o meczu napiszcie? Czy sport was niezbyt interesuje i jesteście tutaj tylko po to, by sobie popluć i odreagować bardzo "udane" życie :)?
----
Nie wiem po co ja to komentuję i marnuję czas na takich dziwnych ludzi, ale bardzo bawi mnie to, że forumowe CSI z dwucyfrowym IQ dalej myśli, że jestem Judaszem.
Niedługo Rutkowski może przyjedzie wyjaśniać sprawę, tylko musielibyście nie być gołodupcami, żeby mu zapłacić.
Co ty w ogóle porównujesz xD? Piłka reprezentacyjna ma to do siebie, że często zawodnicy nie są zgrani lub są luki na pewnych pozycjach (zwłaszcza lewej obronie).
Przez co trenerzy proponują prostsze systemy gry. Dodatkowo jeśli rozgrywki toczą się w formie turniejowej. A ty myślisz, że to jest sposób na piłkę klubową.
Zobacz sobie kogo Korona sprzedała za pieniądze w przeciągu ostatnich lat - zawodników ofensywnych. Nikt ci nie kupi Szarka czy Zebicia po takiej rąbance jak wczoraj.
Polska piłka dalej będzie stała w miejscu, jeśli taki antyfutbol będzie usprawiedliwiany. To nie jest gra z wyboru - 99% drużyn w tym kraju woli grać z kontry, bo inaczej nie umie. Od małego trenerzy zabijają w zawodnikach kreatywność, wybierają większych i silniejszych, byle mieć wyniki w tramkarzach (sic!).
Przecież oni chcieliby grać inaczej, tylko nie potrafią. Nie ma ruchu bez piłki na wymaganym poziomie, jest spina i myślenie "byle nie popełnić błędu", przez co widzimy 10 podań pomiędzy środkowymi obrońcami i lagę.
Grecja zdobyła mistrzostwo Europy 17 lat temu, możesz już spojrzeć w kalendarz i poczytać o progresie taktycznym.
Nie podejrzewam o zaciekłe czytelnictwo, ale ostatnio pojawiła się ciekawa pozycja - "Odwrócona piramida. Historia taktyki piłkarskiej".
Lektura tejże rozwiałaby trochę twoich domyślnych pomysłów na temat piłki nożnej.
niemniej jednak wypracowane w przeszłości wzorce taktyczne stosowane są do dziś a ważne jest tylko wykonawstwo. Nikt nikomu nie zabroni czerpać i wzorować się z wypracowanych przez lata taktyk stosowanych przez najlepsze reprezentację i kluby. Catenaccio czy football totalny (Holandia) zdają egzamin i w dzisiejszym footballu i można je stosować nawet w A klasie jak się umie i ma wykonawców. Książki o piłce można pisać a boisko i tak wszystko weryfikuje...
Przyjdą razem z twoim pustym dzbanem, hahaha