Trener Glorii: Kluczem była agresja
W piątek Korona przegrała drugi sparing podczas zgrupowania w Słowenii – z rumuńską Glorią Bistrita 0:2. Rywale kielczan są jednak już na finiszu przygotowań, w przeciwieństwie do drużyny Marcina Sasala, za którą pierwszy, ciężki i nastawiony na zbudowanie formy fizycznej obóz.
Po dwóch słabszych spotkaniach towarzyskich, Gloria Bistrita ograła w piątek Koronę Kielce 2:0, uspokajając tym samym niezadowolonego dotąd menedżera Laurentiu Reghecampfa prowadzącego drużynę do spółki z dyrektorem technicznym Remusem Vladem. Jego zdaniem, ekipa Drakuli, jak zwykło się nazywać w Rumunii sparingpartnera szóstej drużyny polskiej ekstraklasy, rozstrzygnęła losy pojedynku na swoją korzyść dzięki agresji w defensywie oraz właściwemu podejściu mentalnemu do potyczki, jaka miała miejsce w austriackim Bad Kleinkirchheim.
Reghecampf, który przejął Glorię w trakcie letniej przerwy, był zadowolony z zespołowej gry podopiecznych, dlatego też nie zdecydował się na wystawianie indywidualnych cenzurek.
- Zbliżamy się do końca obozu szkoleniowego i zawodnicy zrozumieli o co ich prosiliśmy - relacjonował w rozmowie z rumuńskim serwisem Prosport.ro. - Nastąpiła zmiana nastawienia, chłopaki zdali sobie sprawę, że przegraliśmy dwa mecze, bo zespół grał jakby nie składał się z 11 piłkarzy. Jestem zadowolony ze wszystkich. Cieszę się, że zrozumieli na czym polega gra jeden na jeden i utrudnianie gry rywalom. Byliśmy agresywni w obronie, bo zaatakowaliśmy przeciwnika znacznie bliżej bramki, co dało nam więcej możliwości - podsumował menedżer Glorii.
Vlad, praktycznie współprowadzący zespół, był zachwycony stylem sparingowego zwycięstwa i to na nim się skoncentrował w pomeczowej wypowiedzi, nie zaś na rezultacie.
- To była konsekwentna gra w połączeniu z kombinacyjną, zespół dobrze wypadł taktycznie - ocenił dyrektor techniczny Glorii w wywiadzie dla portalu Romaniansoccer.ro. - Widziałem też dobrą organizację, siłę fizyczną, ładną grę. To tylko niektóre z pozytywów, co potwierdza wynik - podkreślił.
Przygotował: Paweł Kiełbus/nicesport.pl