Servaas: Szmal? Niemcy spuścili z tonu
Vive Targi Kielce w poniedziałek świętowali udany sezon, w którym zdobyli mistrzostwo Polski i Puchar Polski. Ale w siedzibie klubu przy ul. Krakowskiej myślą już o kolejnym. – Negocjujemy z Vedranem Zrniciem i jeszcze jednym zawodnikiem – przyznaje prezes Bertus Servaas.
- Negocjujemy z Vedranem Zrniciem - zdradza Servaas. Chorwacki prawoskrzydłowy gra w niemieckim Gummersbach, był m.in. mistrzem świata i olimpijskim. - Rozmawiamy też z innym prawoskrzydłowym, który ma duże doświadczenie z Ligi Mistrzów i z reprezentacji swego kraju - dodaje Servaas. Kto to? Tego prezes zdradzić nie chce. - Na razie nie mogę mówić o szczegółach, żeby nie skomplikować sprawy - dodaje. Na dziś pewne jest jedno – Paweł Piwko zostanie w Vive tylko wtedy, gdy nie wypalą transfery Zrnicia ani jego taje
Kilka tygodni temu klub podpisał kontrakty z Michałem Jureckim oraz Sławomirem Szmalem, ale będą one obowiązywać dopiero od 2011 roku. Do Kielc Jurecki i Szmal chcieliby przenieść się jednak już teraz. - Z Michałem to niemożliwe, Lubeka go nie puści. Ze Sławkiem jest inaczej. Jeszcze dziś rano rozmawiałem telefonicznie z ludźmi z Rhein-Neckar Löwen. Niedawno chcieli od nas 400 tysięcy euro. Dziś już mocno spuścili z tonu, bo wiedzą, że ostatecznie możemy zaczekać i za rok nic nie zarobią. Wierzę, że do końca maja się dogadamy - opowiada Servaas.
Nic dziwnego, że bogate Vive ma mocarstwowe plany. - Czołowa "ósemka", czy nawet "czwórka" Ligi Mistrzów to cel na sezon, w którym Bogdan [Wenta] będzie miał już do dyspozycji Jureckiego, Szmala i jeszcze jakąś gwiazdę. Zamierzamy co roku wzmacniać się dwoma-trzema piłkarzami - opowiada Servaas.
Do Kielc na pewno nie zawita za to Słoweniec Miladin Kozlina, który z Celje Pivovarna Lasko wygrywał Ligę Mistrzów. - To dziennikarska kaczka, w ogóle z nim nie rozmawiamy. Za rok na lewym rozegraniu będziemy mieli Jureckiego, a poza tym ogromny postęp zrobił grający na tej pozycji Paweł Podsiadło - analizuje Servaas.
Więcej we wtorkowym „Metrze”. Autorem artykułu jest Łukasz Jachimiak.
Wasze komentarze