Szampany już się chłodzą
Szczypiorniści Vive Targów Kielce w środowy wieczór staną przed szansą zakończenia rozgrywek w tym sezonie, a przede wszystkim wywalczenia ósmego mistrzostwa Polski! Podopieczni Bogdana Wenty muszą jednak po raz trzeci wygrać z MMTS-em, a tym razem finał przenosi się do Kwidzyna.
Końcówka sezonu ekstraklasy piłki ręcznej przyniosła dwie małe niespodzianki. Pierwsza była taka, że w finale obok „żółto-biało-niebieskich” znaleźli się właśnie zawodnicy MMTS-u, a nie faworyzowanej Wisły Płock. Druga zaś, że dwa pierwsze finałowe spotkania były dość wyrównanymi pojedynkami. Szczególnie drugi z nich, który zakończył się tylko czterobramkowym zwycięstwem kielczan.
Podopieczni Zbigniewa Markuszewskiego nie pokazali w Hali Legionów pięknego szczypiorniaka, ale wstydu nie przynieśli. Grali dość twardo w obronie, gdzie próbowali za wszelką cenę powstrzymać Rastko Stojkovicia, a także całkiem skutecznie w ataku. – Nie powinniśmy tego drugiego meczu przegrać przy takiej grze przeciwnika – powiedział po końcowym gwizdku Markuszewski. - O wyniku zadecydowała nasza słaba dyscyplina taktyczna w końcówce. Takich słów nie spodziewał się przed meczem nikt, ale miały one solidne podstawy ku ich wypowiedzeniu.
Teraz MMTS będzie miał łatwiej, bo zagra we własnej, niewielkiej hali. Na trybunach obiektu w Kwidzynie może zasiąść bowiem tylko 700 osób (stąd mistrzów Polski będzie wspierać w trzecim meczu raptem 60-osobowa grupa kibiców z Kielc). – Zdajemy sobie sprawę, że czeka nas tam bardzo ciężka rywalizacja. Nastawiamy się na walkę o każdą piłkę. Ale jestem też dobrej myśli, jeśli zrealizujemy założenia taktyczne, to będziemy świętować mistrzostwo – mówi Wenta.
Jego zespół będzie musiał sobie poradzić bez lidera drużyny, Mariusza Jurasika. „Józka” czeka miesiąc przerwy w treningach, po tym jak doznał urazu nogi. Ale Jurasik nie zagrał już w niedzielę, więc dla „żółto-biało-niebieskich” nie będzie to nowa sytuacja. Na parkiecie ponownie zastąpi więc go Mateusz Zaremba, a przecież na prawym rozegraniu można ustawić także chociażby Pawła Podsiadłę czy Tomasza Rosińskiego.
Środowy mecz będzie dla Vive Targów piątym pojedynkiem z MMTS-em w tym sezonie. Wszystkie spotkania wygrali gracze Wenty, ale tylko jedno z nich odbyło się w Kwidzynie. W grudniu „żółto-biało-niebiescy” zwyciężyli tam aż dwunastoma bramkami. - To co było kiedyś nie ma znaczenia. MMTS teraz to inny zespół, gra w finale, nabrał doświadczenia w rozgrywkach europejskich. Zresztą i tak pamiętam kilka meczów w Kwidzynie, gdzie grało nam się bardzo ciężko. Mimo to jedziemy tam oczywiście po zwycięstwo. Innego wyniku nie biorę pod uwagę – zapowiada Podsiadło.
Weekendowe mecze napawają nas optymizmem, że trzeci mecz będzie naprawdę ciekawym widowiskiem. Na to samo liczą kieleccy zawodnicy. - Na pewno w Kwidzynie MMTS znów postawi nam trudne warunki. Zresztą to dobrze. Dużo łatwiej gra się wtedy, gdy mecze są wyrównane. Można wtedy poczuć, że to są ważne spotkania - przekonuje Patryk Kuchczyński. A po takich meczach radość ze zwycięstwa jest przecież dużo większa, a i szampan smakuje jakoś lepiej. Bo ten, nie ma co ukrywać, już pewnie mrozi się w autokarze graczy Vive Targów.
Trzeci mecz finałowy rozpocznie się w środę o godz. 18 (transmisja w Polsat Sport lub na platformie internetowej IPLA). Jeśli kielczanie przegrają, czwarty pojedynek odbędzie się w czwartek o tej samej porze.
fot. Oskar Patek
Wasze komentarze
Tym razem wygrają spokojnie...VIVE ! :)