Sensacja była blisko. Vive wygrywa po emocjonującym meczu
Chyba nikt w Hali Legionów nie spodziewał się tak wyrównanej rywalizacji Vive Targów z MMTS-em. Podopieczni Bogdana Wenty w drugim meczu finału play-off po dramatycznej walce pokonali kwidzynian 28:24. Do ósmego mistrzostwa brakuje już tylko jednego zwycięstwa.
Przed meczem wszyscy kibice w Hali Legionów zastanawiali się, czy tym razem MMTS postawi cięższe warunki „żółto-biało-niebieskim”. Już wczoraj kwidzynianie mieli przebłyski niezłej gry. Ostatecznie jednak wysoko ulegli kielczanom 27:20. O tym, że kwidzynian nie można lekceważyć świadczył jednak wygrany półfinał z Wisłą Płock, dlatego po gościach można się było spodziewać wszystkiego.
Kielczanie do meczu przystąpili bez kontuzjowanego Mariusza Jurasika. W jego miejsce pojawił się Mateusz Zaremba. Brak lidera nie przeszkodził jednak „żółto-biało-niebieskim”, którzy zaczęli spotkanie o wiele lepiej niż w sobotę. Już w 4. minucie obrońcy tytułu mistrzowskiego doprowadzili do stanu 4:2. Wielka w tym zasługa Kazimierza Kotlińskiego, który był zaporą niemal nie do przejścia dla gości z Kwidzynia. Wynik powinien być jeszcze wyższy, ale nasi szczypiorniści zmarnowali kilka kontr. Kolejna bramka padła dopiero 4 minuty później, a jego zdobywcą był Rastko Stojković.
Przewaga kielczan rosła z minuty na minutę. Po niecałym kwadransie gry podopieczni Wenty prowadzili już 7:3. Niestety chwilę potem karę dwóch minut dostał Stojković. Ten fakt wykorzystali goście, którzy doskoczyli do Vive na jednego gola. Kielczanie stracili dobry rytm i przez 10 kolejnych minut nie potrafili odskoczyć MMTS-owi.
Obrońcy tytułu jednak po raz kolejny udowodnili, że potrafią zagrać fantastyczne końcówki. Od 27. minuty na parkiecie rządzili tylko i wyłącznie gospodarze, którzy ze stanu 13:12 doprowadzili do 17:12. Po lekkiej zadyszce znowu efektownymi paradami popisywał się Kotliński. A jego koledzy w ostatnich minutach zaprezentowali 100 procentową skuteczność w ataku.
Po przerwie goście z Kwidzyna nie złożyli broni. Ambitni szczypiorniści MMTS-u zaskoczyli kielczan ogromną walecznością. W ciągu 10 minut z prowadzenia Vive nie zostało już nic… Gola wyrównującego zdobył Patryk Rombel. A było jeszcze gorzej, bo na prowadzenie 21:20 wyprowadził gości Jacek Wardziński.
MMTS udowadniał, że w finale nie znalazł się przypadkowo. Kwidzynianie grali jak natchnieni i blisko byli sprawienia ogromnej sensacji. Na ich nieszczęście z letargu obudzili się kielczanie, którzy chyba przestraszyli się konsekwencji ewentualnej wpadki. W bramce Kotlińskiego zastąpił Cleverly i te zagranie Wenty okazało się strzałem w „dziesiątkę”. Dzięki kapitalnym interwencją Duńczyka „żółto-biało-niebiescy” odzyskali bezpieczną przewagę bramkową, którą dowieźli już do samego końca spotkania. Ostatecznie Vive wygrało z MMTS-em 28:24. Ale nie było tak łatwo jak każdy się spodziewał.
Finałowa rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw. Trzeci i ewentualny czwarty mecz zostaną rozegrane 19 i 20 maja w Kwidzynie. W razie remisu spotkanie w Kielcach odbędzie się 26 maja.
Vive Targi Kielce – MMTS Kwidzyn 28:24 (17:12)
Vive: Cleverly, Kotliński - Grabarczyk, Krieger, Zaremba 2, Podsiadło, Kuchczyński 3, Jachlewski 2, Stojković 8, Żółtak, Knudsen 6, Rosiński 4, Konitz 3.
MMTS: Gawlik, Suchowicz - Orzechowski, Nogowski, Wardziński, Peret, Adamuszek, Witaszek, Rombel, Seroka, Czertowicz, Mroczkowski, Marhun
fot. Oskar Patek
Wasze komentarze