Trefl musi, Fart chce. PlusLiga tuż, tuż...
Przed wielką szansą staną w najbliższy weekend siatkarze kieleckiego Farta. Awans do PlusLigi jest już na wyciągnięcie ręki, a żeby go wywalczyć wystarczy tylko (albo aż) wygrać dwa najbliższe mecze. Czy już w niedzielę kieleccy kibice będą mieć powody do świętowania?
Póki co w finałowej batalii jest remis. Pierwsze dwa mecze, które rozgrywane były w minionym tygodniu w Gdańsku, dostarczyły wielu emocji i pokazały, że obie rywalizujące o awans do PlusLigi zespoły – Trefl oraz Fart, jak najbardziej zasłużenie wywalczyły sobie prawo udziału w tej potyczce. Oba spotkania stały na wysokim poziomie, a o ostatecznych rozstrzygnięciach decydowały zazwyczaj końcówki setów. W pierwszej konfrontacji więcej zimnej krwi zachowali gdańszczanie, którzy pokonali kielczan 3:0. W drugim pojedynku role się jednak odwróciły. To podopieczni Dariusza Daszkiewicza dyktowali warunki gry, dzięki czemu zwyciężyli 3:1.
Wygrana w Gdańsku to nie lada wyczyn. Ostatni raz siatkarze Trefla przegrali u siebie... 7 listopada, czyli pół roku temu. Wtedy to podopieczni Jerzego Strumiło sensacyjnie ulegli outsiderowi ligi, drużynie Pronaru Parkiet Hajnówka. Zdobycie trójmiejskiej twierdzy sprawiło, że w decydujących meczach sezonu to „Farciarze” będą mogli liczyć na atut własnego parkietu. Co to w gruncie rzeczy oznacza? – Zawsze ta drużyna, która gra u siebie ma większe szanse na zwycięstwo – mówi libero Farta, Adam Swaczyna. I po chwili dodaje. – Nie chodzi tylko o własną halę. W tym przypadku dużą rolę odgrywa podróż. Ciężko przez kilkanaście godzin usiedzieć w autokarze, bo – zwłaszcza wysokim zawodnikom – jest tam bardzo niewygodnie. Tak długie wyprawy są męczące, trudno się wyspać, a tu na dodatek chwilę później trzeba grać ważny mecz.
Atut własnej hali może pomóc, ale też sparaliżować. Teraz to zawodnicy Farta będą musieli radzić sobie z coraz to większą presją. Zdaniem kielczan układ sił przed sobotnio-niedzielnymi pojedynkami pozostaje jednak bez zmian. To Trefl, nie Fart jest faworytem i to w Gdańsku, a nie Kielcach, brak awansu do PlusLigi uznanoby za olbrzymią porażkę. - Będą ostro zmotywowani, żeby wygrać – w końcu to oni przed sezonem postawili sobie za cel awans. My jednak nie odpuścimy! Chcielibyśmy sobie, kibicom oraz całemu miastu sprawić miłą niespodziankę – przyznaje atakujący kieleckiej drużyny, Maciej Krzywiecki.
Fart wygrać chce, Trefl zwyciężyć musi. – My walczymy o spełnienie naszych marzeń. Jeżeli nawet nam się nie uda, ale damy z siebie wszystko, to uznamy, że to przeciwnik był dobry, a my sobie samym nic nie będziemy mogli zarzucić. Trefl ma inną sytuację. Oni przyjadą do Kielc ze świadomością, że wygrać z tym Fartem po prostu muszą – zaznacza Swaczyna. Teoretycznie nie powinniśmy odczuwać takiego stresu jak nasi rywale. Z drugiej strony, zarówno my, jak i Trefl, gramy o tę samą stawkę – zauważa z kolei trener Daszkiewicz.
Co zatem zrobić, aby w sobotę i niedzielę pokonać faworyzowanego przeciwnika? Kielczanie podkreślają, że kluczem do osiągnięcia sukcesu może okazać się... spokój i umiarkowany luz. – Tak właśnie zagraliśmy podczas drugiego meczu w Gdańsku i to przyniosło efekt – mówi Krzywiecki. Oprócz odpowiedniego podejścia mentalnego istotne będzie także dobre rozpracowanie przeciwnika. Obie drużyny znają się doskonale, co jednak nie znaczy, że nikt nikogo nie może już zaskoczyć. Ważna dla losów meczu może okazać się zwłaszcza zagrywka. To właśnie dzięki piorunującemu serwisowi gdańszczanie wygrali w minioną sobotę. – To ich wielki atut. Mocną stroną Trefla jest też blok. Nasi rywale reprezentują naprawdę bardzo wysoki poziom - zauważa Krzywiecki.
Mecze numer trzy i cztery finałowej rywalizacji rozegrane zostaną w sobotę i niedzielę w kieleckiej Hali Legionów. Początek obu pojedynków o godzinie 17. Przypominamy, że wstęp na wszystkie spotkania Farta jest bezpłatny. Relacje live z obu tych meczów, a także wypowiedzi trenerów i zawodników – to wszystko znajdziecie na naszym portalu.
Wasze komentarze
JUTRO WSZYSCY NA BOCZNĄĄ!!
nawet jak przegracie będziecie dla mnie najlepsi! :* .
POWODZENIA!
Dla tych co nie rozumieją o co mi chodzi - przetłumaczcie sobie nazwę klubu na angielski.