Staszewski: Pokazaliśmy na co nas stać
Zmiennicy Farta Kielce w Gdańsku zaprezentowali się ze wspaniałej strony i w trudnym momencie pociągnęli grę drużyny do przodu. Jednym z wyróżniających graczy był Adrian Staszewski. – Sobotni Fart, a ten niedzielny to były dwa inne zespoły - przekonuje kielecki przyjmujący.
Zacznijmy od tematu mniej przyjemnego – sobotniej porażki. Czego wam zabrakło?
- W pierwszym secie na pewno spokoju. Źle weszliśmy w ten mecz, nie mogliśmy przyzwyczaić się do hali w Gdańsku. To było jednak tylko na początku, potem zaczęliśmy grać lepiej. Drugi i trzeci set były wyrównane, ale końcowki należały do Trefla. Dużo nerwówki było na parkiecie, co lepiej znieśli gospodarze.
W niedzielę role się odwróciły, to wy zachowaliście dużo więcej spokoju.
- Wyszliśmy na ten mecz z jasnym nastawieniem – chcieliśmy wygrać za wszelką cenę. Ale było bardzo ciężko... Pokazaliśmy jednak na co nas stać, choć Trefl też nie odpuszczał, przez co emocji nie brakowało. Cieszę się, że ten mecz zakończył się w czterech setach, bo w tie-breaku mogłoby być różnie. To loteria, w tym piątym secie o wyniku decydują niuanse.
Zagraliście lepiej niż w sobotę, czy po prostu mieliście więcej szczęścia?
- Szczęście to jedno, ale na pewno zagraliśmy lepiej. Poprawiliśmy grę w ataku, ale też w bloku... Właściwie wszystkie elementy, choć najbardziej to zagrywkę. Przez nią w pierwszym meczu straciliśmy bardzo dużo punktów. Dziś wyglądało to lepiej.
A Trefl zagrał dużo gorzej niż dzień wcześniej?
- Myślę, że gospodarze grali na tyle, na ile im na to pozwalaliśmy. Naprawdę w niedzielę pokazaliśmy się z dużo lepszej strony.
Trener Dariusz Daszkiewicz pochwalił cię za występ w tym spotkaniu.
- Starałem się tylko grać tak jak najlepiej potrafię. Ale cieszę się, że mogłem wejść z ławki i wesprzeć chłopaków w tym meczu. Zresztą myślę, że wszyscy zmiennicy zagrali dobrze i byli wzmocnieniem, a nie osłabieniem drużyny. To nasza siła.
Teraz z optymizmem możemy patrzyć na dwa mecze w Kielcach. Jeśli uda wam się wygrać oba pojedynki, to w niedzielę będziemy świętować awans do PlusLigi.
- Bardzo się cieszymy, że wracamy do własnej hali, bo uwielbiamy tam grać. W Gdańsku obiekt jest zupełnie inny, przestrzeń do gry jest dużo mniejsza. Jesteśmy przyzwyczajeni do innych warunków. Do tego na pewno wspomogą nas kibice, którzy świetnie nas dopingują. To będzie nasz atut, a forma? Myślę, że w Gdańsku pokazaliśmy, że potrafimy walczyć jak równy z równym z Treflem.
Kibice nie opuścili was również w meczach ostatniego weekendu. Do Gdańska pojechała 20-osobowa grupa fanów z Kielc.
- Hala jest niewielka, więc tumult był niesamowity. Słyszeliśmy ich doping, dodawał nam skrzydeł. Mogę powiedzieć tylko jedno – dziękujemy.
Rozmawiał Tomasz Porębski.
Wasze komentarze