Czarnovia przeważała, ale wysoko przegrała
Nie udało się Czarnovii Kielce wywieźć punktów z Bolmina. Podopieczni Włodzimierza Polehojki w sobotę przegrali z LKS-em 0:3, mimo że przez cały mecz mieli optyczną przewagę nad rywalem.
Kielczanie mogli rozpocząć rywalizację od mocnego uderzenia. Niestety w 2. minucie nie wykorzystali sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy. Na odpowiedź LKS-u nie trzeba było długo czekać. Niespełna 3 minuty później do piłki w polu karnym szczęśliwie doszedł napastnik gospodarzy i pewnie pokonał Kamila Machnika.
Kielczanie za wszelką cenę starali się doprowadzić do wyrównaniu. Niestety za każdym razem w kluczowych momentach wśród podopiecznych Polehojki brakowało zimnej krwi. Zupełnie nie martwiło to gospodarzy, którzy w 60. minucie po raz drugi umieścili piłkę w siatce. – To była bardzo ładna bramka. Zawodnik LKS-u uderzał z bardzo ostrego kąta i trafił w samo okienko bramki – opisał sytuację trener kielczan.
Czarnovia nie miała już nic do stracenia więc w ostatnich minutach rzuciła się do huraganowych ataków. Znów jednak gola zdobyli piłkarze z Bolmina. W 88. minucie zawodnik gospodarzy wykorzystał spore zamieszanie w polu karnym kielczan i ustalił wynik spotkania na 3:0.
- Krótko mówiąc to my graliśmy, a Bolmin strzelał bramki. Byliśmy lepsi, ale cóż z tego… Musimy uderzyć się w pierś i w następnych meczach dalej grać o ligowe punkty niezbędne do utrzymania – powiedział Włodzimierz Polehojko, szkoleniowiec Czarnovii Kielce.
LKS Bolmin – Czarnovia Kielce 3:0 (1:0)
Bramki: ? (5’), ? (60’), ? (88’)
Czarnovia: Machnik – Pietrzykowski, Sieradzan (70’ Białogoński), Ziarkowski G., Żelazny – Rudnicki T., Rudnicki A., Surdyk, Balcerzak – Perlak (65’ Broda), Kępa
Żółte kartki: Ziarkowski, Perlak
Wasze komentarze