Wawrzyniak: Nasza gra mogła się nie podobać
- Korona wypracowała sobie zdecydowanie więcej dogodnych sytuacji strzeleckich niż my, ale to jest teraz bez znaczenia. Dla nas to zwycięstwo jest bardzo cenne. Kielczan strata punktów stawia z kolei w trudnej sytuacji – mówił po meczu Korona - Legia Jakub Wawrzyniak.
Na miano bohatera zasłużył w poniedziałkowy wieczór obrońca stołecznej Legii, Jakub Wawrzyniak. Były gracz Panathinaikosu Ateny w pojedynku na Arenie Kielc zdobył jedynego gola, który przesądził o wyniku meczu i zwycięstwie „Wojskowych”. Wawrzyniak w spotkaniu z Koroną wystąpił od pierwszej minuty, pomimo tego, iż we wcześniejszych meczach miał problem z wywalczeniem sobie miejsca w pierwszym składzie drużyny z Warszawy. - Jeśli ktoś chce, to może nazwać mój powrót do gry wejściem smoka. Każdy wie, że dwa ostatnie mecze spędziłem na boiskach Młodej Ekstraklasy, ale nie chciałbym się wypowiadać na ten temat. Najważniejsze jest to, że w trakcie mojej nieobecności Legia wygrała dwa ważne pojedynki. W spotkaniu z Koroną po mojej bramce zdobyliśmy trzy punkty, więc można powiedzieć, że mój powrót do gry był z korzyścią dla zespołu – mówił po meczu uradowany zawodnik.
Zawodnik mający na swoim koncie 16 występów w reprezentacji Polski przyznał po poniedziałkowym spotkaniu, że to Korona, a nie Legia była bliższa odniesienia zwycięstwa. - Korona stworzyła sobie zdecydowanie więcej okazji do zdobycia bramki, niż my. Kielczanie mieli dużo sytuacji, wykonywali mnóstwo rzutów rożnych, ale jak wszyscy dobrze wiemy – w piłce nożnej za wrażenie artystyczne nie przyznaje się punktów. Dla nas to zwycięstwo jest bardzo cenne. Koronę porażka z nami stawia na pewno w trudnej sytuacji. Walka o utrzymanie będzie się pewnie toczyć do ostatniego meczu – powiedział.
Wawrzyniak zgodził się z tym, że Legia w Kielcach nie zagrała wielkiego meczu, jednak – jak podkreślił – to nie styl gry, a zdobycz punktowa jest w tym przypadku najważniejsza. - Przeżywałem podobną sytuację będąc piłkarzem innego klubu. Wszyscy wymagali od nas pięknej gry, a my w każdym meczu wygrywaliśmy, chociaż zbyt efektownie się nie prezentowaliśmy. Taki styl gry, jaki zaprezentowaliśmy w Kielcach, może się nie podobać, ale jeśli Legia dalej będzie seryjnie wygrywać aż do samego końca sezonu, to nikt nie będzie miał do nas pretensji. Wszyscy za to będą mówić o tym, jaka ta Legia jest mocna, bo pomimo tego, że gra słabo, to jednak spotkania potrafi wygrywać. Najważniejsze są punkty i ten cel udało nam się w spotkaniu z Koroną zrealizować – zauważył.
Zwycięstwo z Koroną przedłuża szanse „Wojskowych” na zdobycie Mistrzostwa Polski. Obrońca Legii zdaje sobie jednak sprawę z tego, że wdrapać się na pierwsze miejsce w tabeli wcale nie będzie łatwo. - Jesteśmy w takiej sytuacji, że nawet zwycięstwa we wszystkich pozostałych do końca sezonu meczach mogą nam nie pomóc. Cel jest jeden i jest nim Mistrzostwo Polski. Wisła ma na chwilę obecną trzy punkty przewagi, ale wszystko jest jeszcze możliwe - zakończył.
fot. www.legia.net