Stano: Popełniłem błąd
- Zasługiwaliśmy co najmniej na remis, ale niestety nie potrafiliśmy wykorzystać swoich sytuacji strzeleckich. Pocieszeniem dla nas jest to, że zagraliśmy dobry mecz. Grając w ten sposób nie musimy obawiać się kolejnych spotkań – mówi obrońca Korony Kielce, Pavol Stano.
Wiele pochwał po poniedziałkowym spotkaniu z Legią Warszawa zebrali piłkarze kieleckiej Korony. „Żółto-czerwoni” nie sprostali wprawdzie faworyzowanym „Wojskowym”, jednak pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie. Kielczanie w trakcie całego meczu byli stroną przeważającą, co jednak nie wpłynęło na rezultat rywalizacji. - Przegraliśmy bardzo nieszczęśliwie ten mecz. Mogliśmy osiągnąć co najmniej remis, ale niestety nie udało się. Jesteśmy niepocieszeni, ale patrząc na naszą grę, to raczej nie musimy się obawiać kolejnych spotkań. Udowodniliśmy, że potrafimy grać w piłkę, a jedyne czego nam brakuje to skuteczności. Jeśli to poprawimy, to wszystko powinno być w porządku.Statystyka strzałów w spotkaniu z Legią mówi zresztą sama za siebie – mówił po spotkaniu środkowy obrońca Korony, Pavol Stano.
- Mieliśmy bardzo dużo okazji do zdobycia bramki, ale niestety ich nie wykorzystaliśmy. Straciliśmy trzy punkty w tym meczu i tyle. Graliśmy dobrze, ale niestety przegraliśmy. Na tyle dogodnych sytuacji strzeleckich trzeba coś trafić. Legia nie stworzyła sobie wielu okazji, ale potrafiła wykorzystać nasz błąd i strzelić gola. W takich meczach potrzeba też trochę szczęścia, które nam dzisiaj nie dopisało. Zawsze czegoś brakowało. Na początku spotkania na drodze stanął słupek, natomiast w drugiej połowie zaledwie kilku centymetrów zabrakło Ediemu do wpakowania piłki do pustej bramki. Wielka szkoda, że tak to się potoczyło – ocenił Słowak.
Stano, wespół z Hernanim, wyłączyli w poniedziałek z gry duet napastników Legii, Marcina Mięciela i Bartłomieja Grzelaka. Były zawodnik Jagiellonii Białystok przyznał po meczu, że dobrze grało mu się przeciwko wspomnianej dwójce. - Wiele sobie chyba nie pograli, więc nie było źle. Wiedzieliśmy jak grają i do momentu straty gola, do tego feralnego rzutu rożnego, na wiele im nie pozwoliliśmy. Czy mogę być zadowolony ze swojej gry? Nie do końca. Ta piłka po kornerze była w mojej strefie, niepotrzebnie zrobiłem ruch na krótki słupek. Popełniłem błąd w ustawieniu i straciliśmy bramkę – powiedział.
Już w piątek kielczan czeka kolejne arcytrudne spotkanie, w którym ich rywalem będzie krakowska Wisła. Jak Słowak zapatruje się na starcie z drużyną aktualnego Mistrza Polski? – Przede wszystkim nie można bać się Wisły. Szanujemy naszych rywali, bez względu na to, czy gramy z „Białą Gwiazdą”, czy też z jakimkolwiek innym zespołem. Szacunek to jednak jedna rzecz, a to, że nikogo się nie boimy to druga sprawa. Tego się będziemy trzymać w trakcie kolejnych spotkań. Czy wytrzymamy kondycyjnie ten natłok meczów? Zobaczymy, na pewno podstawa to dobrze zregenerować siły. Sam jestem ciekaw, jak sobie poradzimy z tym zmęczeniem. Na razie jednak wcale nie wygląda to źle – zaznaczył.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze