Bielicki: Taki zawodnik przydałby się w Kielcach
– Nie obawiamy się Jokera. Ale z pewnością będzie ciężko, ponieważ gramy na ich terenie. Jednak mam nadzieję, że skończy się to w trzech setach. To da nam czas na ewentualne przygotowanie się do finału play-offów – mówi Kacper Bielicki.
– W pierwszym meczu trochę przysnęliśmy – przyznał Kacper Bielicki. – Wpadło kilka piłek i w rezultacie musieliśmy kończyć w tie-breaku. Dobrą zmianę dał zawodnik Jokera, Łukasz Kaczorowski, którego nie mieliśmy dobrze rozpisanego. Drugie spotkanie było już szybsze, co nie znaczy, że łatwiejsze. W każdym secie musieliśmy grać do końca. Mało brakowało, a ten mecz zakończyłby się inaczej – dodał.
Czy „Farciarze” po ciężkiej przeprawie w Kielcach czują lęk przed rewanżowym spotkaniem? – Nie obawiamy się. Naszym zadaniem na ten sezon było spokojne utrzymanie zespołu w I lidze. Każdy chciał jak najlepiej i w efekcie teraz jesteśmy w play-off. Z pewnością będzie ciężko, ponieważ gramy na ich terenie. Joker u siebie postawi nam poprzeczkę wysoko. Jednak mam nadzieję, że skończy się to w trzech setach. Będziemy mieć więcej czasu do ewentualnego finału – powiedział Bielicki.
Jak w kilku zdaniach można podsumować przeciwnika Farta w walce o finał fazy play-off? – Joker jest wyrównanym zespołem. Mają bardzo ciekawego rozgrywającego, który lewą ręką narobił nam wielu szkód. Rywal z Piły ma niższe skrzydła – ładnie to wygląda jak szybko grają, ale kiedy mamy czas się ustawić, to jesteśmy w stanie odeprzeć ich ataki – skwitował podopieczny Dariusza Daszkiewicza.
Łukasz Jurkojć to siatkarz, który niewątpliwie zasługuje na grę na najwyższym szczeblu rozgrywek. Czy rozgrywający Piły wpasowałby się w silny kolektyw Farta? – Z pewnością taki zawodnik przydałby się w Kielcach. Oczywiście Michał Kozłowski bardzo dobrze sobie radzi na zagrywce, co pokazują same wyniki. Może byłaby to dla niego jakaś alternatywa, przydałby się, ale powtarzam, że Michał dobrze prowadzi nasz zespół – stwierdził Bielicki.
Warto pogratulować kibicom, którzy w ciągu dwóch dni zmagań Farta z Jokerem dopisali. – Było bardzo fajnie! Pierwszego dnia spodziewaliśmy się, że w hali zjawi się więcej ludzi niż na spotkaniach ligowych… Szkoda, że graliśmy w takie dni jak wtorek i środa, kiedy ludzie ze względu na obowiązki nie mogli przyjść na te mecze. Publiczność jest dla nas bardzo ważna. Jak się gra u siebie przy pustych trybunach to tak, jakby grać na wyjeździe. Kibice pomagają w trudnych momentach, szczególnie takich jak podczas wtorkowego spotkania, którego losy rozgrywały się do samego końca. Jak na trybunach krzyczą i dopingują to aż chce się grać – zakończył gracz Farta.