Trener zły, bo Czarnovia tylko zremisowała
Nie udało się piłkarzom Czarnovii Kielce wygrać w środowe popołudnie na własnym obiekcie z wiceliderem grupy I klasy A, Polanami Pierzchnica. Mecz zakończył się remisem 2:2, mimo że gospodarze mieli rywalów już na widelcu.
Trener kielczan, Włodzimierz Polehojko po meczu był bardzo niepocieszony. – Znów frajersko straciliśmy bramki... Jestem zły, bo te punkty są nam potrzebne, a głupio je tracimy – mówił po meczu.
Miał powody, bo jego zespół prowadził w środę już dwoma bramkami. Najpierw w 5. minucie bramkarza gości zmylił Mateusz Wawrzycki, a w 18. minucie skutecznością popisał się Paweł Balcerzak.
Niestety, jeszcze w pierwszej połowie goście zdobyli kontaktowego gola, po tym jak jeden z zawodników Czarnovii przewrócił się na mruawie. W drugiej połowie przyjezdni doprowadzili do remisu po ładnej akcji prawą stroną i uderzeniu głową.
- Typowy mecz walki na całym boisku, ale nie powinniśmy tego meczu przegrać... Mówię przegrać, bo patrząc z perspektywy wydarzeń na murawie ten remis jest naszą porażką – tłumaczył Polehojko.
W niedzielę Czarnovia znów zagra na własnym boisku – rywalem kielczan będzie Jawornik Gorzków.
Czarnovia Kielce - Polanie Pierzchnica 2:2 (2:1)
Bramki: Wawrzycki (5'), Balcerzak (18')
Czarnovia: Markowski – Stanek (80’ Białogoński), Pietrzykowski, Żelazny, Ziarkowski – Rudnicki T., Rudnicki A. (55’ Kuzincow), Surdyk, Kępa (60’ Perlak) – Wawrzycki (65’ Broda), Balcerzak.