Kwestionariusz prezydencki CKsport.pl: Piotr Liroy-Marzec
Po opublikowaniu wypowiedzi Krzysztofa Adamczyka (KLIK) i Artura Gierady (KLIK), otrzymaliśmy odpowiedź od kolejnego pretendenta do objęcia urzędu prezydenta Kielc – Piotra Liroya-Marca. W obliczu zbliżającej się ciszy wyborczej, niezwłocznie zamieszczamy więc wypowiedzi kandydata z ramienia KWW Wolność w Samorządzie.
Informujemy, że w dalszym ciągu czekamy na odpowiedzi pozostałych kandydatów. Jeżeli tylko je otrzymamy, od razu je opublikujemy.
REKLAMA
„Kielce miastem sportu” – czy to doba koncepcja rozwoju dla miasta? Jakie powinny być jej główne założenia?
Kielce są miastem sportu i rekreacji. Trzeba to wzmocnić i zainwestować w sport młodzieżowy, bo z niego można wyłowić perełki do zawodowych klubów. Należy także wspierać sport amatorski oraz sporty, które są mniej dochodowe i popularne, m.in. aktywizujące osoby niepełnosprawne. Wtedy mieszkańcy miasta będą mogli powiedzieć, że Kielce to miasto sportu.
Kielce zostały pod koniec ubiegłego roku „Europejskim Miastem Sportu”. Czy w pana opinii to cenny tytuł, czy ze względu na formułę przyznawania wyróżnienia ocenia pan tę aktywność negatywnie?
Kupowanie tego typu certyfikatów przez Wentę i Lubawskiego zakrawa o marny teatr. Przypomina mi się scena z filmu Barei, kiedy załatwiano „puchar na zachętę” dla wnuczka ministra. Ten tytuł ma tylko i wyłącznie wymiar polityczny. Zamiast wydawać pieniądze na kolejne certyfikaty, powinno się je zainwestować w dzieciaki biegające po połowie boiska na Stoku.
Na jakich zasadach powinno odbywać się finansowanie klubów sportowych ze strony miasta?
Miasto powinno wspierać kluby juniorskie oraz amatorskie. Organizować infrastrukturę sportową i rekreacyjną dla mieszkańców. Być może dzięki poprawie warunków do treningów wyrośnie w Kielcach drugi Lewandowski?
Wartość reklamowa PGE VIVE i Korony dla miasta Kielce – czy któraś z nich w pana opinii jest cenniejsza, czy też obie stoją na jednakowym poziomie?
Oba kluby promują Kielce, a ich mecze są pokazywane poza granicami Polski. Zawszę będę Scyzorykiem i nasze kluby są dla mnie dumą naszego miasta. Nie potrafię określić „cenniejszej” wartości promocyjnej. Kielce to również sukcesy bilardzistów, lekkoatletów, a także zawodników sztuk walki.
Jak ocenia pan dotychczasowy sposób prowadzenia Korony Kielce przez niemieckich inwestorów i jak wyobraża sobie dalszą współpracę miasta, jako właściciela 28 procent akcji, z zarządem klubu? Jak dużo miasto powinno mieć do powiedzenia w sprawie Korony?
Bezwarunkowo Korona powinna zachować swoją nazwę i miejsce rozgrywania spotkań. Były w Polsce przypadki złych fuzji i miasto powinno to zabezpieczać. Korona - wbrew przedsezonowym zapowiedziom - dobrze radzi sobie w Ekstraklasie. Nie mnie oceniać, czy da się, aby grała lepiej. To wszystko zależy od decyzji zarządu oraz nóg piłkarzy. Ja zawsze będę kibicował Koronie, gdzie sam trenowałem w młodości.
Bertus Servaas zasugerował w liście do radnych, że miasto mogłoby przejąć część akcji PGE VIVE, tak jak to jest w przypadku Korony. Czy według pana to dobry pomysł?
Jeśli miasto ma pomóc piłce ręcznej, powinno starać się wspólnie z klubem przyciągać do Kielc inwestorów oraz sponsorów. To da efekt synergii. Nie jestem fanem przejmowania przez miasto zawodowych klubów. Tym bardziej, że klub największe sukcesy zaliczył pod rządami Bertusa. Żaden urzędnik nie będzie lepszy od obecnego właściciela.
Hala Legionów. Czy PGE VIVE powinno rozgrywać swoje mecze w dalszym ciągu w tym niezmienionym obiekcie, czy też potrzebna jest jego modernizacja bądź budowa nowej hali?
W tym momencie frekwencja nie wskazuje na potrzebę rozbudowy. Obiekt przy ulicy Drogosza ma problem z akustyką. Może to uda się poprawić, aby hala mogła zarabiać na swoje utrzymanie poprzez organizację koncertów? Z pewnością przyda się odpowiedni raport ekspertów. Jeśli prezes Servaas zaproponowałby ciekawe rozwiązanie dotyczące budowy hali lub jej modernizacji, to z pewnością jest to warte rozważenia. Chyba, że poseł Tarczyński w końcu wybuduje obiecaną halę (śmiech).
W Kielcach powstała Szkoła Mistrzostwa Sportowego w piłkę ręczną. Czy jako prezydent będzie wspierał pan jej rozwój? A jeśli tak, to w jaki sposób?
W czasach mojej młodości oddalibyśmy wszystko aby dostać się do takiej szkoły. Takie miejsce to najlepsza kuźnia dla młodych sportowych talentów. Kiedyś grając w piłkę nożną, trzeba było najpierw zostać zauważonym na rozgrywkach szkolnych, stamtąd trafić do Atestu, a następnie modlić się, aby przejść do Korony. Teraz droga dla młodych piłkarzy ręcznych będzie łatwiejsza. Cieszy, że młodzi ludzie będą mogli się rozwijać. Chciałbym, aby najlepsi piłkarze z całego regionu znaleźli tu doskonałe warunki, m.in. internaty, odnowę biologiczną, rehabilitację i nowoczesne metody szkoleniowe. To wymaga współpracy różnych instytucji oraz podmiotów prywatnych. Trzeba dialogu oraz dobrego klimatu wokół SMS. To jest priorytet.
Czy jako prezydent chciałby pan pozostać przy obecnych zasadach finansowania Korony i PGE VIVE poprzez miasto (po 2,5 mln złotych dla obu klubów co roku), czy też w jakiś sposób je zmodyfikować?
Jako prezydent na pewno będę chciał zmienić wiele w obecnych finansach miasta. Więcej będziemy wiedzieć po przeprowadzonym audycie.
Czy widzi pan potrzebę jakichkolwiek zmian na kieleckim stadionie, na przykład w postaci wymiany krzesełek na żółto-czerwone – w barwach herbu Kielc i Korony?
Jeśli obecne się zużyją - jak najbardziej. Kielce mają przecież żółć i czerwień w herbie. Dziwię się, że od początku tego nie zrobiono. Martwi mnie szara elewacja stadionu. Uważam, że można rozmawiać na ten temat zarówno z klubem, jak i jego kibicami, aby nadać niepowtarzalnego klimatu Arenie Kielc.
Czy potrzebna jest budowa bazy treningowej z kilkoma boiskami dla Korony, gdzie mogłyby trenować także grupy młodzieżowe? Czy widzi pan szansę, by miasto udźwignęło taki ciężar finansowy?
Korona trenuje w Kielcach na kilku obiektach. Być może znajdzie się inwestor, który w partnerstwie z miastem chciałby stworzyć taki obiekt. Do Kielc jakiś czas temu zaczęły przyjeżdżać na zgrupowania różne drużyny. Tego typu biznes mógłby prowadzić inwestor, a klub korzystać z obiektów. Jestem otwarty do rozmów. Trzeba to jednak dobrze przeliczyć, bo mieszkańcy nie mogą zostać obciążeni kolejnymi podatkami. Tym razem na dodatkowe boiska.
Jak zapatruje się pan na wsparcie finansowe dla mniejszych klubów – np. Korony Handball Kielce czy siatkarskiego KPS Kielce? Czy obecne kwoty są wystarczające, a może wręcz za duże? Zdaniem Bertusa Servaasa, miasto powinno wspierać w szczególności te najmocniejsze drużyny (mówił o tym w wywiadzie na łamach naszego portalu – TUTAJ).
Częściowo już się wypowiedziałem na to pytanie. W Kielcach mamy wiele klubów sportowych. Część zrzesza np. osoby niepełnosprawne, jak Start czy Surdus. Tam też mieszkańcy Kielc chcą się rozwijać, ale zawody nie mają takiego zainteresowania sponsorów. Chociażby Stella ma bardzo duże osiągnięcia w łucznictwie. To tam głównie potrzeba interwencji miasta. Trzeba wspierać mniejsze kluby i sporty mniej popularne. Przy takiej samej kwocie dotacji zaspokoi się potrzeby większej ilości sportowców.
Jakie ma pan zdanie w kwestii wsparcia i rozwoju infrastruktury najmniejszych kieleckich klubów piłkarskich, takich jak Orlęta czy Polonia Białogon?
Orlęta w ostatnich latach znacząco poprawiły bazę szkoleniową i wydaje się, że jest to wystarczające do działalności klubu. Cieszy reaktywacja Czarnovii, której pewnie trzeba będzie pomóc. Co do Polonii Białogon - to wstyd dla miasta, że władze pozwoliły na taki stan obiektu w momencie, gdy mówiło się o portach lotniczych i przepłaconych przystankach autobusowych, ale przynajmniej mają nowy, poświęcony barak.
Czy jako prezydent chciałby pan, aby Kielce rozwinęły się także w kwestii sportu amatorskiego i rekreacji, na przykład poprzez budowę ścieżek rowerowych, siłowni plenerowych czy organizację większej liczby biegów ulicznych? Jeżeli tak, na co postawi pan w pierwszej kolejności?
Jest to w moim programie. Miasto nie skorzystało z rządowego programu Otwartych Stref Aktywności, a powinno. Obecnie jest duży nacisk i olbrzymie środki ze strony rządu na rozwój strzelectwa, a Kielce nie potrafiły nic z tego pozyskać. Urzędnicy nie potrafią wykorzystywać szansy na rozwój sportu amatorskiego i rekreacji. To musi się zmienić. Przy zmianie regulaminu Budżetu Obywatelskiego i podzieleniu go na budżety osiedlowe, powinno się zbudować więcej tego typu obiektów. To mieszkańcy najlepiej wiedzą, gdzie brakuje na przykład siłowni plenerowej. Plan rozwoju ścieżek rowerowych powinno zapewnić miasto. Myślę o ewolucji, a nie rewolucji – w całościowym planie dla Kielc.
Kielce były wykorzystywany wielokrotnie jako arena ogólnopolskich, a nawet międzynarodowych wydarzeń sportowych. Jaką widzi pan w tym rolę władz miasta i jakie wydarzenia najchętniej widziałby pan w naszym mieście?
Najchętniej mistrzostwa świata w piłce nożnej i ręcznej oraz finał Ligi Mistrzów z udziałem Korony. Trzeba jednak aplikować do takich imprez, do których miasto nie będzie zbyt wiele dokładać, a lokalny biznes mógł dużo zarobić. Wiadomo, że nie wszystkie wymagania możemy spełnić, ale jeśli tylko będziemy mogli, to powinniśmy się o te imprezy starać. Rolą władz miasta jest zrobienie wszystkiego co możliwe, aby to zrealizować.
Czy interesuje się pan sportem? Czy regularnie uczęszcza pan na sportowe wydarzenia w Kielcach, a jeśli tak, to które dyscypliny są panu najbliższe? Czy uprawia pan jakiś sport?
Sport uprawiam od dzieciństwa, o czym mówiłem nawet na łamach waszego portalu. W czasach szkolnych brałem udział w spartakiadach, uprawiałem kolarstwo, lekkoatletykę, sporty walki, sporty siłowe oraz piłkę nożną w Ateście, Błękitnych i Koronie. Sporo tego było i sam nie wiem, jak to potrafiłem pogodzić. Dzisiaj można mnie często spotkać w sejmowej siłowni i basenie. O ile pozwala mi czas, próbuję pojawiać się na meczach Korony. Przyznam szczerze, że ostatnio praca poselska wypełnia mi większość czasu i nawet jeśli uda mi się trafić na mecz, więcej czasu spędzam na rozmowach z ludźmi niż oglądaniu meczu.
Wasze komentarze