Wenta: Nie oczekuję po nim kokosów
Z powrotu na boisko Mateusza Zaremby cieszy się Bogdan Wenta, choć przekonuje, że na razie musi dozować treningi swojemu zawodnikowi. – Mateuszowi siadły już nogi, widać to wyraźnie, ale to normalne. Nie przejmuję się tym – mówi.
Wenta wystawił do gry Zarembę w Hamburgu, co zaskoczyło większość obserwatorów. Jak przyznaje szkoleniowiec „żółto-biało-niebieskich”, ten zawodnik mógł zagrać jeszcze jesienią. – Długo czekaliśmy na powrót Mateusza, bo ponad rok. Jeszcze jesienią przed meczem z Powenem Zabrze pojawiła się szansa, że będzie mógł zagrać, ale nie chcieliśmy ryzykować. Teraz jest gotowy – zapewnia szkoleniowiec. – Oczywiście w Hamburgu nie oczekiwałem po jego grze kokosów. Ale wychodzę z założenia, że jak już zawodnik jest na boisku, to powinien coś zrobić dla drużyny, dlatego czasem go opieprzyłem – dodaje z uśmiechem.
- Widać na treningach, że Mateusz ma jeszcze w głowie ten uraz. Czasami hamujemy go, bo kontuzja była bardzo groźna i trzeba ostrożnie podchodzić do tego. Widzimy często, że Mateusz chciałby zrobić więcej rzeczy, ale ta podświadomość troszkę go wstrzymuje. Znając jednak jego podejście i charakter, wiem, że stać go na szybki powrót do wysokiej dyspozycji. Ostatnio nam trochę przygasł, „siadły” mu nogi, ale to zupełnie normalne. To zdecydowanie inny wysiłek niż rehabilitacja, inny rodzaj ćwiczeń. Ale ten efekt świeżości przyjdzie. Mateusz jest gotowy, żeby przez 5-10 wesprzeć zespół, ale nie będziemy szarżować, bo ludzi mamy wystarczająco dużo do gry – przekonuje Wenta.
Jednak powrót leworęcznego zawodnika do składu niewątpliwie cieszy trenera kielczan. – Tacy zawodnicy są bardzo istotni, bo nie ma ich wielu na rynku. W piłce nożnej nieistotne jest czy zagrywasz lewą czy prawą nogą, w siatkówce i koszykówce też lepsza ręka nie ma znaczenia, w hokeju to samo. Piłka ręczna to taki sport, że ci leworęczni zawodnicy są bardzo ważni i mocno poszukiwani na rynku – kończy szkoleniowiec mistrzów Polski.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze