Z nadziejami na cud
Aż sześć bramek w Hamburgu będą musieli odrobić szczypiorniści Vive Targów Kielce. Zadanie nie do wykonania? Być może. Pewne jest jednak to, że podopieczni Bogdana Wenty w rewanżowym spotkaniu 1/8 finału tanio nie sprzedadzą skóry europejskiemu potentatowi. W końcu nadzieja umiera ostatnia.
Tydzień temu „żółto-biało-niebiescy” potwierdzili, że już teraz znajdują się w gronie najlepszych drużyn europejskiego szczypiorniaka. Podopieczni Bogdana Wenty jak równy z równym walczyli z liderem Bundesligi i jednym z faworytów do wygrania całej Ligi Mistrzów. Niestety mimo ambitnej postawy kielczanie po 60 minutach musieli uznać wyższość naszpikowanej gwiazdami drużyny HSV Hamburg, z którą przegrali na Hali Legionów 24:30. - Bardzo obawialiśmy się tego meczu, szczególnie ja oraz mój brat. Znamy Bogdana, wiemy jak potrafi zmotywować drużynę. Spodziewaliśmy się bardzo ciężkiej przeprawy i tu niespodzianki nie było. Jestem niezwykle dumny, że zespół z mojego kraju tak daleko zachodzi w Lidze Mistrzów. O polskich drużynach mówi się dzięki temu w Niemczech coraz więcej. Chciałbym tylko, żeby inne klub poszły w ślady Vive – powiedział Marcin Lijewski, polski zawodnik HSV.
Kielczanie po spotkaniu nie rozpaczali nad niekorzystnym wynikiem. Większym zmartwieniem dla naszego klubu była kontuzja stawu skokowego Rastko Stojkovicia odniesiona już w 12. minucie rywalizacji. Widok mocno kulejącego Serba mocno zaniepokoił wszystkich sympatyków „żółto-biało-niebieskich”. Poważny uraz kluczowego zawodnika mógł bardzo osłabić drużynę przed najważniejszymi meczami w Pucharze Polski oraz w fazie play-off. - Nie mogłem grać, nie mogłem nawet chodzić. Teraz jedziemy do szpitala i okaże się jak groźny jest ten uraz. Mam nadzieję, że to nic takiego i już w Hamburgu będę mógł dołączyć do zespołu – mówił tuż po spotkaniu Stojković. Na szczęście szczegółowe badania wykluczyły poważną kontuzję kieleckiego kołowego. Co więcej sympatyczny Serb już na środowym treningu uczestniczył w normalnej gierce z drużyną.
Mistrzowie Polski wyjątkowo w tym sezonie mieli aż tydzień odpoczynku między meczami. Nie znaczy to jednak, że kielczanie leniuchowali przed rewanżem z HSV Hamburg. Trener Wenta postanowił wykorzystać czas na nieco mocniejsze treningi przygotowujące zespół do decydującej fazy tego sezonu.
Co słychać u hamburczyków? Niestety dla kielczan nie zwalniają oni tempa. W środę liderzy Bundesligi rywalizowali na własnej hali z trzecim w tabeli Frisch Auf Göppingen. Podopieczni Martina Chwalba rozgromili przeciwników aż 31:23, czym znacznie zbliżyli się do pierwszego w historii tytułu mistrza Niemiec. Najskuteczniejszym strzelcem Hamburga znowu był Hans Lindberg, który rzucił rywalowi aż 12 goli. Na parkiecie wystąpili także bracia Lijewscy. Z nieco lepszej strony pokazał się Marcin, który zdobył 3 bramki, Krzysztof natomiast nie zanotował ani jednego trafienia. Duży wpływ na dyspozycję młodszego z braci miała kontuzja lewego ramienia odniesiona w tym spotkaniu. Na podobny uraz narzeka także Francuz Guillaume Gille. O tym czy wspomniana dwójka zagra w meczu z Vive trener HSV zdecyduje po piątkowym treningu. Zupełnie wykluczony jest występ Stefana Schrödera, który leczy złamanie kości śródręcza.
Vive przed rewanżem z HSV jest na teoretycznie straconej pozycji. Nie znaczy to jednak, że nie można w Hamburgu osiągnąć korzystnego rezultatu. Kielczanie do Niemiec jadą bez żadnej presji wyniku. Być może to będzie ich największym atutem w spotkaniu z niemieckim dream teamem. - Wiadomo, że będzie bardzo ciężko odrobić straty z Kielc, ale to jest sport i cuda są możliwe – przekonuje Rastko Stojković.
Początek spotkania w Hamburgu w Wielką Sobotę o godzinie 15.30. Transmisję meczu można obejrzeć w TVP Sport oraz na stronie www.sport.tvp.pl.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
DRUKUJEMY PLAKATY I ROZWIESZAMY PO KIELCACH !!!
Pozdrawiam,
Karolka98