Sasal: Porażka nie wchodzi w grę
- My, Polacy, bardzo często zauważamy tylko to, co złe, a nie widzimy tego, co dobre. Zajmujemy piąte miejsce w tabeli wiosny, więc chyba nie jest z nami aż tak źle, jak niektórzy sądzą? – mówi szkoleniowiec Korony Kielce, Marcin Sasal.
Duży optymizm panuje w zespole Korony Kielce przed zbliżającym się spotkaniem z Piastem Gliwice. Dla „żółto-czerwonych” mecz z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie ma niezwykle istotne znaczenie, z czego doskonale zdaje sobie sprawę opiekun kieleckiej drużyny, Marcin Sasal. - Mecz w Gliwicach jest dla nas bardzo ważny. W żaden sposób nie możemy przegrać tego spotkania. Jesteśmy zmotywowani i zrobimy wszystko, aby ten mecz wygrać. Nie chcę mówić o tym, w jakim dokładnie ustawieniu wyjdziemy i czy zagramy jednym, czy też dwoma napastnikami. Spróbujemy wykorzystać naszych najlepszych zawodników. O tym, że chłopcy są w bardzo dobrej dyspozycji widać najlepiej na treningach – mówi szkoleniowiec Korony.
- Liga pokazała, że za dwie, trzy kolejki może być równie ważny mecz, jak ten sobotni. Pojawia się dla nas szansa na złapanie pewnego oddechu, ale mecz z Piastem nie jest jeszcze pojedynkiem, który może zadecydować o naszym utrzymaniu lub spadku. Wszystkie spotkania gramy pod presją i zdajemy sobie sprawę z tego, że jakieś potknięcie może doprowadzić do tego, że za naszymi plecami coś tam się będzie działo. Dużo zamieszania wprowadziły pierwsze mecze tej rundy. Porażki drużyn z góry tabeli doprowadziły do tego, że rywalizacja na dole bardzo się wyrównała. Gdyby nie było tych niespodzianek, to teraz pewnie sytuacja wyglądałaby nieco inaczej. Trzeba jednak pamiętać o tym, że w tabeli wiosny zajmujemy piąte miejsce z dorobkiem ośmiu punktów, czyli nie jest tak źle – stwierdził.
Szkoleniowiec Korony przyznał, że nie ma dla niego żadnego znaczenia to, iż przeciwną drużynę poprowadzi były opiekun kieleckiego zespołu, Ryszard Wieczorek. - Może dla niektórych zawodników, a przede wszystkim dla dziennikarzy jest to ważny aspekt, ale nie dla mnie. Jedno jest pewne – w sobotę wychodzimy na boisko, po to, aby uzyskać jak najlepszy wynik, czyli zwycięstwo – powiedział.
Sasal przyznał także, że jest zadowolony z dyspozycji swoich podopiecznych w pierwszych meczach trwającej właśnie rundy. - My, Polacy, bardzo często szukamy tylko tego, co jest złe, a nie widzimy tego, co dobre. Poza jedną porażką w meczu, w którym mieliśmy trochę pecha, nie graliśmy tragicznie. Można cały czas mieć pretensje o ten mecz z Jagiellonią, jednak powtarzam jeszcze raz: też chciałbym grać w europejskich pucharach i w Lidze Mistrzów, ale z czym do ludzi? Mamy tylko stadion i kibiców, ale nie posiadamy kadry na takie rozgrywki. Nie jedną wojnę się przegrało poprzez działania na dwóch frontach, dlatego skupiamy się na walce o utrzymanie. W spotkaniu ze Śląskiem pokazaliśmy, że umiemy grać w piłkę. Niektórzy „znawcy” mieli jakieś pretensje co do naszego przygotowanie fizycznego, jednak w meczu ze Śląskiem prezentowaliśmy się pod tym względem bardzo dobrze – ocenił.
Opiekun Korony pokusił się również o ocenę gry 19-letniego Marka Nowaka, który w tym tygodniu – dzięki dobrym występom w drużynie Młodej Ekstraklasy – otrzymał możliwość wspólnego trenowania z pierwszym zespołem. - To jest młody zawodnik, który poprzez dwa treningi z pierwszą drużyną otrzymał od nas motywację do dalszego rozwoju. Dalej będziemy się przyglądać młodym chłopcom i tych z nich, którzy będą się wyróżniać, zapraszać będziemy na treningi, ale raczej te popołudniowe, bo trzeba pamiętać o tym, że szkoła też jest bardzo ważna i chodzić do niej trzeba. Pod względem fizycznym przed Markiem jest jeszcze dużo pracy, ale technicznie i mentalnie wygląda bardzo dobrze. Ma przede wszystkim jedną niezwykle ważną cechę – potrafi grać jeden na jeden. Dla mnie ta umiejętność jest niezwykle ważna i właśnie na nią zwracam największą uwagę u młodych zawodników. Marek potrafi grać w ten sposób i to sobie bardzo cenie. Reszta to jest już kwestia treningów. Myślę, że jest szansa na to, że wyrośnie z niego naprawdę dobry zawodnik – powiedział Sasal.
Wasze komentarze