Nic do stracenia, wiele do zyskania
Najwierniejsi sympatycy kieleckiego szczypiorniaka odliczają już godziny przybliżające nas do wielkiego, sportowego święta. Niezależnie jednak od wyniku rywalizacji, jutrzejszy mecz z pewnością zapisze się grubą kreską w historii klubowej piłki ręcznej w naszym kraju.
Po jednej stronie HSV Hamburg – aktualny lider niemieckiej Bundesligi, bezsprzecznie najlepszej ligi na świecie, zdobywca drugiego miejsca z rogrywkach grupowych Ligi Mistrzów (uległ jedynie murowanemu faworytowi Ligi Mistrzów – BM Ciudad Real), zespół, w którym na dobrą sprawę każdy zawodnik to gwiazda największego, światowego formatu. Po drugiej Vive Targi Kielce – ekipa niezwyciężona w polskiej lidze, w Lidze Mistrzów pokonana jednak pięciokrotnie. Personalnie solidna, nieporównywalna jednak z sobotnim rywalem...
Niemcy, po niespodziewanej, wysokiej porażce w lidze z VfL Gummersbach i mało przekonywujących zwycięstwach nad Fuchse Berlin i TBV Lemgo zostali posądzeni przez niemieckich dziennikarzy o wyraźny spadek formy. Prawdziwym sprawdzianem dla podopiecznych Martina Schwalba miał się więc okazać wyjazdowy mecz z trzecim w tabeli SG Flensburg Handewitt. I co zobaczyli ci sami dziennikarze? Niesamowitą walkę i grę gości na niewyobrażalnym, „kosmicznym” wręcz poziomie, ukoronowaną zwycięstwem 29:25. Bohaterami tamtego pojedynku okazali się Domagoj Duvnjak, zdobywca 8 bramek, oraz niesamowity tego dnia w bramce Johannes Bitter. Największą ofiarą w ekipie Hamburga został zaś Stefan Schroeder. Prawoskrzydłowy reprezentacji Niemiec złamał kość śródręcza i według oficjalnej informacji podanej na stronie internetowej naszego rywala, nie będzie mógł pomóc swoim kolegom w pojedynku z kielczanami. Wiadomość to o tyle cenna, że w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów Schroeder pokonał bramkarzy rywali osiemnaście razy.
Zespół Vive Targów zainaugurował zaś zwycięsko fazę play-off polskiej ligi, zostawiawiając w pokonanym polu Piotrkowianina Piotrków Trybunalski. Czy jednak inaugurację tę można uznać za udaną? To już kwsetia sporna. Najlepszym dowodem, że gra mistrzów Polski nie wygląda do końca tak jak powinna jest fakt, że po pierwszym spotkaniu trener Bogdan Wenta na ponad pół godziny zamknął się z zawodnikami w szatni w celu odbycia - jak później stwierdził – poważnej, męskiej rozmowy. Pocieszający może być jednak fakt, że kielczanie niejednokrotnie potwierdzili, że w pojedynkach z wyżej notowanymi rywalami potrafią wykrzesać z siebie dużo więcej, aniżeli w spotkaniach ligowych. - Osiągnęliśmy w Lidze Mistrzów dobry rezultat, ale to nie znaczy, że Hamburg potraktujemy ulgowo. Na pewno podejdziemy do tego meczu w pełni zmobilizowani i tanio skóry nie sprzedamy – zapewnia lider kielczan, Mariusz Jurasik.
Mają to na uwadze również rywale, którzy poważnie podchodzą do sobotniego meczu. – Mimo iż rewanż zagramy we własnej hali, chcemy wygrać już w Polsce. Żarty się skończyły. W fazie grupowej można sobie było pozwolić na jakieś potknięcie. Teraz każdy błąd może drogo kosztować – stwierdził w wywiadzie dla PAP starszy z braci Lijewskich, Marcin. Reprezentant Polski podkreślił też, że nie zamierza traktować ulgowo swoich rodaków. - Na placu gry jestem hamburczykiem. Później pewnie będzie okazja, by wspólnie wypić piwo - zakończył
Sobotni pojedynek w Hali Legionów rozpocznie się o godzinie 19.30. Transmisję telewizyjną z tego spotkania przeprowadzi TVP Sport (www.sport.tvp.pl). W trakcie meczu i po nim zapraszamy również na CKsport.pl – znajdziecie tu obszerną relację live, zapis konferencji prasowej, pomeczowe wypowiedzi oraz obszerną fotogalerię (autorstwa Pauli Dudy)!
Miejmy nadzieję, że w sobotnim pojedynku popularnemu "Heńkowi" nie zabraknie powodów do radości
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Iskry.
Ale wtedy będzie tylko płacz i zgrzytanie zębów, by utrzymać się w lidze