Zieliński: Jak sędzia mógł tego nie widzieć?
- Mam do siebie duże pretensje. Przecież w meczu z Odrą mogłem ustrzelić nawet hat-tricka, a jednak zakończyłem mecz bez choćby jednego trafienia. Gdybym był skuteczniejszy, to sobotnie spotkanie zakończyłoby się dużo wcześniej – mówi napastnik Korony Kielce, Michał Zieliński.
Rozczarowanie – to właśnie słowo padało najczęściej z ust kieleckich zawodników po zremisowanym 1:1 meczu z Odrą Wodzisław. „Żółto-czerwoni” mieli prawo być zdeprymowani tym, że pomimo posiadania zdecydowanej przewagi i wypracowania sobie wielu dogodnych sytuacji strzeleckich, nie udało im się zainkasować kompletu punktów w pojedynku z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie. Wyraźnie niepocieszony po sobotnim meczu był zwłaszcza napastnik kieleckiej drużyny, Michał Zieliński. - Straciliśmy dwa punkty, w związku z czym odczuwamy duży niedosyt. Odra nie stworzyła sobie żadnej sytuacji, a niestety zremisowała mecz. Na dodatek to nie oni, ale my sami strzeliliśmy sobie gola – powiedział były gracz Polonii Bytom.
Wynik sobotniej konfrontacji byłby zapewne inny, gdyby „żółto-czerwoni” – zwłaszcza w pierwszej połowie – zaprezentowali nieco lepszą skuteczność. Zimnej głowy w decydujących momentach zabrakło zwłaszcza Zielińskiemu, który miał najwięcej dogodnych okazji do zdobycia gola. - Pretensje możemy mieć sami do siebie, bo cały mecz toczył się pod nasze dyktando, a jedyne czego zabrakło to skuteczności. Ja sam miałem dwie, trzy sytuacje, w których powinienem zdobyć bramkę, przez co mecz zakończyłby się dużo wcześniej – przyznał napastnik.
Pomimo tego, że w pierwszej odsłonie kielczanie mieli wyraźnie źle ustawione celowniki, to jednak ich gra mogła się w tym czasie podobać. O wiele gorzej wygląda natomiast druga część meczu, w której „żółto-czerwoni” mieli duże problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych. - Mecz trwa 90 minut, a nie 45, stąd też jedna „połówka” niczego nie daje. Co z tego, że zagraliśmy dobrze w pierwszej części meczu, skoro w całym spotkaniu zdobyliśmy tylko punkt. Musimy popracować nad tym, aby tak jak w pierwszej odsłonie meczu z Odrą grać przez cały czas. Od 70. minuty nie było nam łatwo, bowiem wodzisławianie cofnęli się pod własne pole karne i ograniczali się tylko do wybijania piłek – ocenił napastnik.
Zieliński odniósł się także do sytuacji z pierwszej części meczu, kiedy to wychodząc na czystą pozycję, został bezpardonowo powstrzymany przez obrońcę Odry, Marcina Dymkowskiego. Sędzia zawodów, Tomasz Mikulski, nie zdecydował się jednak w tej sytuacji odgwizdać przewinienia zawodnika gości. - To był ewidentny faul! Sędzia popełnił w tej sytuacji ogromny błąd. Gdyby zawodnik Odry mnie nie sfaulował, to byłbym w sytuacji sam na sam i mógłbym się spytać Onyszki, w który róg mu strzelić. Na pewno dla nas bardzo krzywdzące jest to, że sędzia nie odgwizdał tego faulu, ale co zrobić, taka jest piłka. Nie można jednak zwalać całej winy na sędziego, bo my też mieliśmy swoje sytuacje i powinniśmy je wykorzystać – ocenił.
Byłemu zawodnikowi bytomskiej Polonii w sobotę do siatki trafić się nie udało, za to sztuki tej – po raz drugi z rzędu, dokonał inny napastnik Korony, Maciej Tataj. Jak popularny „Zielu” chwali sobie grę u boku bardziej doświadczonego kolegi? - Patrząc na statystyki nasza współpraca wygląda całkiem dobrze. W Pucharze strzeliliśmy po bramce, w sobotę Maciek dołożył jeszcze jednego gola. W meczu z Odrą stworzyliśmy kilka dobrych ofensywnych akcji, tak więc wydaje mi się, że nasza wspólna gra wygląda całkiem nieźle. Szkoda tylko, że w przeciwieństwie do Maćka, kończę mecz z Odrą bez żadnego trafienia. Czy Korona gra lepiej w ataku bez Ediego? Nie wiem, nie mnie to oceniać. Wiem za to, że Edi to żywa legenda, ikona tego klubu, a na dodatek bardzo wartościowy zawodnik – powiedział.
Zieliński szanse na rehabilitacje będzie mieć zapewne przy okazji kolejnych meczów Korony. O gole nie będzie jednak łatwo, bowiem „żółto-czerwonych” czeka teraz prawdziwy wyjazdowy maraton, czyli seria trzech spotkań poza Kielcami. Napastnik Korony uważa jednak, że pomimo dosyć ciężkiego terminarza, jest szansa na to, aby kolejne mecze kończyć w zdecydowanie lepszych nastrojach. – Z Odrą straciliśmy dwa punkty, dlatego też musimy to nadrobić w innych meczach. W środę z „Jagą" chcemy się podbudować i awansować do kolejnej fazy Pucharu Polski, natomiast w sobotę we Wrocławiu zrobimy wszystko, aby udowodnić naszą dobrą dyspozycję – zakończył.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze