Swaczyna: Nie skaczę tyle co inni
- Na siatkówkę przychodzi w Kielcach coraz więcej osób. Mam nadzieję, że kiedyś nadejdą takie czasy, że wypełniona po brzegi Hala Legionów będzie delektowała się naszym meczem – mówi libero Farta Kielce, Adam Swaczyna przed środowym spotkaniem z SMS-em Spała.
Dwa mecze wyjazdowe z czołówką ligi i dwie porażki. Po tych spotkaniach widać, że terminarz rundy rewanżowej naprawdę nie jest waszym sprzymierzeńcem.
Adam Swaczyna: - My musimy wygrywać ze wszystkimi, dlatego ten terminarz nie ma żadnego znaczenia. Akurat tak się złożyło, że ostatnio przegraliśmy dwa mecze wyjazdowe. Zarówno Joker, jak i Trefl byli jednak bardzo wymagającymi przeciwnikami. Drużyna z Piły być może chciała się zrehabilitować za porażkę z poprzedniej rundy oraz z turnieju barażowego. Wielka mobilizacja opłaciła się, bo ten mecz wyjątkowo im wyszedł.
Z Treflem też przegraliście, ale wynik równie dobrze mógł być zupełnie odwrotny.
- To spotkanie stało na wysokim poziomie. Mieliśmy trochę problemów z przyjęciem, bo gdańszczanie bardzo dobrze grali zagrywką. Musieliśmy schodzić z parkietu jako pokonani, ale przegraliśmy po zaciętej walce. Ta rywalizacja mogła ułożyć się zdecydowanie lepiej. Stać nas było nawet na zwycięstwo 3:0, gdybyśmy zagrali o 10-20 procent lepiej.
Mimo że przyjechaliście z Gdańska bez punktów, to udowodniliście sobie, że potraficie walczyć z najlepszymi.
- Nie ma się przecież co załamywać. Ulegliśmy Treflowi, ale nieznacznie. Cały czas idziemy do przodu i nasza forma wzrasta. Musimy jednak zdawać sobie sprawę z tego, że przeciwnik też może mieć dobry dzień i być nie do pokonania. W takich przypadkach po prostu trzeba pogodzić się z porażką.
Wróciła już świeżość po pracowitym obozie w Kielnarowej?
- Mój organizm troszeczkę inaczej funkcjonuje niż u chłopaków, bo ja aż tyle nie skaczę na boisku co oni (śmiech). Ja jestem gotowy do gry na 100 procent. Co do reszty? Na pewno ta świeżość już przychodzi, ale nie wiem czy już jest na najwyższym poziomie. Mam nadzieję, że w play-offach będziemy w najlepszej dyspozycji.
Teraz czeka was bardzo ciekawa końcówka rundy zasadniczej. Walka o drugie miejsce w tabeli zapowiada się interesująco.
- Musimy być jak najwyżej w tabeli, aby w fazie play-off nie spotkać się od razu z Treflem. Dlatego tak ważne jest, abyśmy mieli drugie lub ewentualnie trzecie miejsce. Widać po tabeli, że gdańszczanie są zdecydowanie najlepszą drużyną. Lepiej więc będzie, jeśli najpierw zmierzymy się z Jokerem, a nie z nimi. Nie znaczy to jednak, że drużyna z Piły jest dużo słabsza. W końcu dopiero co przegraliśmy z nimi 3:0. Co będzie, to będzie. Jeżeli chcemy awansować, to przecież i tak musimy wygrać wszystkie spotkania.
Avia także ma chrapkę na drugą pozycję.
- No właśnie, nie możemy też zapominać o Świdniku. Przecież w tamtej rundzie gładko ulegliśmy Avii na własnym parkiecie. A to przecież nie zdarza się często. Trzeba przyznać, że wtedy nas zaskoczyli. Niestety mamy jeszcze przed sobą spotkanie w ich hali. Musimy się mieć na baczności, aby na finiszu nas nie przegonili.
Najbliższa okazja na punkty, to mecz z SMS-em Spałą. Już w środę zmierzycie się z nimi w Hali Legionów. Teoretycznie jest to łatwy przeciwnik.
- Co roku SMS gra bardzo różnie. Jak ja jeszcze występowałem w Spale, to przegrywaliśmy bardzo dużo spotkań. W tym sezonie jednak chłopaki zwyciężyli sporo rywalizacji. Musimy na nich bardzo uważać, bo oni już nie raz udowodnili swoją wartość. To będzie dla nas bardzo ważny pojedynek. W tej chwili punkty są dla nas niezbędne. Trzeba się spiąć i walczyć na maxa, aby nie było jakiejś niepotrzebnej niespodzianki.
Jesteś absolwentem szkoły w Spale. Traktujesz najbliższą rywalizację w szczególny sposób?
- Mam dobre wspomnienia ze Spały, ale czy przez to te spotkanie będzie dla mnie szczególne? Mecz jak mecz. Nie można zastanawiać się kto jest po drugiej stronie siatki, bo w tej chwili punkty są ważniejsze. Zawsze jednak trzeba szanować przeciwnika. Mimo, że to są młodzi zawodnicy, to naprawdę potrafią grać w siatkówkę.
Pewnie przyda wam się pomoc kieleckiej publiczności?
- Najlepiej jakby była cała hala (śmiech). Na siatkówkę przychodzi w Kielcach coraz więcej osób. Mam nadzieję, że kiedyś nadejdą takie czasy, że wypełniona po brzegi Hala Legionów będzie delektowała się naszym meczem.
Rozmawiał Mateusz Kępiński