Veszprem było w naszym zasięgu
- Jeżeli popełnia się około 20 błędów technicznych to nie można marzyć o zwycięstwie. Taką liczbą można obdarzyć co najmniej 3 spotkania – mówił po spotkaniu z Veszprem rozgoryczony Rafał Gliński.
Kielczanie już po raz czwarty z rzędu musieli się pogodzić z przegraną w Lidze Mistrzów. Znowu jednak „żółto-biało-niebiescy” byli bardzo bliscy sukcesu. - Walka była, chęci były, ale zabrakło w pewnych momentach zimnej głowy. Przez proste pomyłki przegraliśmy mecz, który jak najbardziej był do wygrania – przyznał popularny „Glina”.
Podobnego zdania był także Paweł Podsiadło, który w meczu z Veszprem zdobył aż 5 bramek. - Każdy widział, że niczym nie ustępowaliśmy drużynie Veszprem. Ten mecz był do wygrania. Niestety powtórzył się scenariusz z meczu z „Lwami”, kiedy po prostych, niewymuszonych błędach rywal zdołał przejąć inicjatywę – mówił „Olo”.
Mistrzowie Polski jednak przez długi czas prowadzili z Węgrami bardzo zaciętą grę. Kluczem do zdobywania bramek okazały się szczególnie indywidualne akcje, z którym padło wiele goli dla „żółto-biało-niebieskich” - Już w szatni mówiliśmy, że ich obrona będzie bardzo agresywna. Spodziewaliśmy, że będą na nas wybiegać, dlatego więcej było z naszej strony gry indywidualnej. I z takich akcji właśnie zdobywaliśmy bramki – powiedział Gliński.
Niestety kielczanom w drugiej połowie przytrafił się spory kryzys. Od 40. do 49. minuty podopieczni Wenty nie rzucili przeciwnikom żadnego gola. Węgrzy oczywiście wykorzystali to bezlitośnie, gdyż osiągnęli kilkubramkową przewagę. - Niestety chyba nie jesteśmy jeszcze tak doświadczonym zespołem, aby przy takiej klasie przeciwnika zdołać odrobić większą stratę. Co nam pozostaje? Musimy się uczyć na błędach. Trzeba zwrócić uwagę, aby w drugiej połowie nie tracić tych głupich piłek. Trener na pewno zwróci nam na to uwagę. Teraz jak będziemy prowadzić w jakimś spotkaniu, to nie możemy tracić głowy, tylko dalej grać bardzo konsekwentnie – przedstawił swoją receptę na sukces Podsiadło.
Już niedługo Mistrzów Polski czeka rywalizacja w 1/8 finałów. Podopieczni Wenty jednak nie typują swojego wymarzonego przeciwnika. - Jak dla mnie, to nie ma różnicy z jaką drużyną będziemy się mierzyć w następnej fazie. Takich zespołów jak Hamburg, Kiel i Czechowskie nikomu nie trzeba przedstawiać. Kto by tu nie przyjechał, to my postawimy mu bardzo trudne warunki. Dla mnie było marzeniem zagrać w 1/8 finału. To już jest taki poziom, że przeciwnicy są naprawdę niesamowici – przyznał „Olo”.
Fot. Paula Duda
Wasze komentarze