Pełna hala w Gdańsku zobaczyła dobrego Farta
Fart przegrał wczoraj w Gdańsku z Treflem, ale nie przestraszył się lidera i zagrał dobre zawody. – To był zdecydowanie nasz najlepszy mecz od dłuższego czasu – chwali swój zespół trener Dariusz Daszkiewicz.
To było starcie drużyny, która długo utrzymywała się na pozycji lidera, z zespołem, który pierwszą pozycję okupuje od kilku tygodni. I było to widać na parkiecie, bo wyrównana walka toczyła się od początku do prawie samego końca meczu. – Drugi set wygraliśmy, a w pierwszym i trzecim przegraliśmy dosłownie minimalnie (do 23 i 24 punktów – przyp. red.). Dopiero w tej ostatniej, czwartej części spisaliśmy się nieco słabiej – opisuje szkoleniowiec „Farciarzy”.
Ale Daszkiewicz, choć po meczu był nieco rozżalony wynikiem spotkania, złego słowa na swoich zawodników nie mógł powiedzieć. – Pokazaliśmy kawał dobrej siatkówki. Kibice w gdańskiej hali zobaczyli świetne widowisko, stworzone przez dwa równorzędne zespoły. Po obozie w Kielnarowej i sporym zmęczeniu w pierwszych spotkaniach, widzę wyraźny progres w grze swojego zespołu. To cieszy, bo czekają nas przecież bardzo ważne mecze w fazie play-off – mówi trener beniaminka. Warto podkreślić, że hala w Gdańsku choć niewielka, to wczoraj wypełniła się do ostatniego miejsca. Spotkanie obejrzało około 700 kibiców.
Nie ma wątpliwości, że najbardziej kluczowy dla wyniku spotkania był set trzeci. Gdańszczanie długo w nim prowadzili, chwilami była to już nawet 7-punktowa przewaga. Ale „Farciarze” potrafili się zmobilizować i w samej końcówce doprowadzili do wyrównania 23:23. Kielczanom zabrakło jednak zimnej krwi, by dobić przeciwnika. Ostatecznie goście przegrali 24:26. – To mnie trochę boli, bo mieliśmy akcje, które mogliśmy w końcówce zakończyć na naszą korzyść i zdobyć punkty… Niestety, zabrakło nam szczęścia, ale też dokładności – przyznaje Daszkiewicz. Czy gdyby „Farciarze” wygrali tego seta, z Gdańska wracaliby jako zwycięzcy całego spotkania? – To oczywiście możliwe. Było to widać po moim zespole na początku czwartej części meczu, gdy jeszcze rozpamiętywaliśmy poprzedniego seta... Rywale odskoczyli nam na kilka punktów i już potem nie daliśmy rady odrobić tej straty – tłumaczy trener Farta.
Kolejny mecz kielczanie rozegrają na własnym terenie. Już w środę o godz. 17 „Farciarze” zmierzą się w zaległym spotkaniu pierwszej ligi z SMS-em Spała. Hala Legionów, wstęp bezpłatny. Zapraszamy!
fot. Paula Duda
Wasze komentarze