Jurasik: Gdyby nie te przestoje…
– Był taki moment kiedy graliśmy w przewadze. Mogliśmy odskoczyć na 3-4 bramki, ale wtedy ja popełniłem 2 błędy techniczne… Veszprem to wykorzystało i zamiast być 21:18 dla nas, zrobiło się 20:20 – szczerze po meczu z MKB Veszprem wypowiedział się lider kieleckiego zespołu, Mariusz Jurasik.
W sobotni wieczór w Hali Legionów mierzyły się ze sobą trzecia drużyna i lider grupy B. Na parkiecie jednak nie było widać żadnej różnicy poziomów, bowiem obie ekipy walczyły ze sobą jak równy z równym. Jednym z najlepszych zawodników meczu był Mariusz Jurasik, który rzucił węgierskiemu Veszprem aż 6 goli. Niestety to nie wystarczyło do pokonania faworyzowanego rywala. - U nas w hali pokazujemy, że jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Gdyby jednak nie te przestoje w grze… W zasadzie w każdym spotkaniu mamy kilka minut kryzysu i to nas bardzo dużo kosztuje. Szkoda tych kilku minut w drugiej połowie. Najważniejsze jednak, że oddaliśmy serce na parkiecie i udowodniliśmy całemu światu, że potrafimy walczyć nawet z najlepszymi – mówił Jurasik.
Niestety i tym razem kryzys przeszedł w najmniej spodziewanej chwili. Kielczanie w 40. minucie spotkania prowadzili 20:18. Niestety kibice na kolejną bramkę swoich ulubieńców musieli poczekać prawie 10 minut… „Józek” jako lider zespołu bierze większość win na siebie. – Był taki moment kiedy graliśmy w przewadze. Mogliśmy odskoczyć na 3-4 bramki, ale wtedy ja popełniłem 2 błędy techniczne… Veszprem to wykorzystało i zamiast być 21:18 dla nas, zrobiło się 20:20. Chwilę potem Węgrzy wyszli na prowadzenie i już tego meczu nie chcieli nam oddać – przyznał Jurasik.
Kielczanie nie zaliczą do udanych końcówki fazy grupowej rozgrywek Ligi Mistrzów. Podopieczni Bogdana Wenty przegrali 4 ostatnie spotkania. - Wszystko zaczęło się od Rhein-Neckar Loewen. Gdybyśmy zwyciężyli z nimi w Hali Legionów, a potem wywieźli punkty z Gorenje i Bośni, to dzisiaj walczylibyśmy nawet o lidera tej grupy. Mecz z „Lwami” był jednak kulminacyjnym momentem. Przegraliśmy i potem już wiedzieliśmy, że nie wywalczymy już wyższego miejsca w grupie. Z drugiej strony mieliśmy pewność, że nie spadniemy na niższą pozycję. Każdy oczywiście mobilizował się przed kolejnymi spotkaniami, ale w głowach już siedziało to, że mamy pewny awans – wyznał „Józek”.
Teraz mistrzowie Polski czekają na kolejnego przeciwnika w Lidze Mistrzów. W 1/8 finału kielczanie mogą się zmierzyć z tak renomowanymi zespołami jak THW Kiel, HSV Hamburg, czy Czechowskie Niedźwiedzie. - Dla nas to nie ma wielkiego znaczenia z kim będziemy grali w dalszej fazie. Wszystkie drużyny na tym etapie rozgrywek są bardzo mocnym przeciwnikami, dlatego na kogo byśmy nie trafili, to i tak musimy dać z siebie wszystko – zakończył Jurasik.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze