Daszkiewicz: do reprezentacji sporo nam brakuje
- Mamy 13 równorzędnych zawodników, taki sam potencjał na boisku i na ławce rezerwowych. To jest nasza największa siła - mówi trener Farta Kielce, Dariusz Daszkiewicz.
Wojciech Śmiech: Do rozpoczęcia sezonu zostało niewiele czasu - pierwszy mecz już 10 października. Fart jest beniaminkiem pierwszej ligi. Na co stać kielecką drużynę w tych rozgrywkach?
Dariusz Daszkiewicz: - Cel mamy jasny - chcemy utrzymać się w lidze. Nie dokonaliśmy spektakularnych transferów w lecie, my tylko uzupełniliśmy skład. Dzięki temu mamy w kadrze obecnie 13 zawodników zbliżonych do siebie poziomem. Myślę, że właśnie to będzie naszym atutem. Na ławce rezerwowych będziemy dysponować praktycznie taką samą siłą, jak na parkiecie.
Ale pierwszą szóstkę musi pan wybrać. Ma pan już w głowie pierwszy skład?
- Nie mam. Tak jak mówiłem - dysponuje 13 równymi zawodnikami i prawdopodobne jest, że każdy mecz będziemy rozpoczynać jednym ustawieniem, a kończyć zupełnie innym. To duży plus Farta.
W piątek kontrakt z klubem podpisał Greg Suchoczev. To na jego barkach będzie spoczywał ciężar gry drużyny?
- Greg to młody chłopak, ma dopiero 21 lat. Wcześniej grał w Szwecji, więc nie była to najwyższa półka. Na chwilę obecną pierwszym rozgrywającym pozostaje Michał Kozłowski. Ale Greg będzie z nim rywalizował i zobaczymy, co z tego wyniknie.
A za rok, gdy zawodnicy będą już ograni w pierwszej lidze, Fart powalczy o awans do Plus Ligi?
- To jest oczywiście możliwe. Ale żeby tak się stało, potrzebne są co najmniej 3 większe wzmocnienia.
Niedawno w naszym województwie pojawił się nowy klub drugoligowy - STS Skarżysko. Czy przyczyni się to do większej promocji siatkówki w regionie?
- Bardzo się z tego powodu cieszę. Teraz tacy młodzi zawodnicy jak Piotrek Brodawka, Michał Szumielewicz czy Marcin Golonka, którzy w tamtym sezonie grali w Farcie, mogą rozwijać swoje umiejętności w STS-ie. Ale moim zdaniem najważniejsze to rozpocząć szkolenie młodzieży. Niestety, pod tym względem wciąż mamy spore pole do popisu i ogromne zaległości. We wszystkich kategoriach województw plasujemy się na szarym końcu. Na to wszystko potrzebne są jednak pieniądze. W szkolenie musi włączyć się też miasto. Bez tego nic nie zwojujemy.
Bardzo dużo brakuje siatkarzom Farta do bardziej utytułowanych graczy, z którymi pan kiedyś pracował? Mam tu na myśli m.in. Kurka, Bartmana czy Nowakowskiego.
- Można także wymienić choćby Kubę Jarosza... Oni pokazali, że potrafią grać, zostali mistrzami Europy. Ponadto Jarosz z Kurkiem grają w Lidze Mistrzów ze Skrą, Bartman zresztą też, tylko że w barwach AZS Częstochowa. Są to zawodnicy z wielkim potencjałem wzrostowym i motorycznym. Nie ma co ukrywać, że graczom Farta do ich poziomu sportowego brakuje sporo. Ale moim zawodnikom nie można odmówić ambicji i chęci doskonalenia się. Widać gołym okiem, że z każdym rokiem podnoszą swoje umiejętności.
Skoro przy temacie reprezentacji jesteśmy. Co jest receptą na sukces w siatkówce?
- W przypadku Polaków największym atutem kadry był brak presji. Dotąd na każdy turniej siatkarski reprezentacja jechała po medal. W tym roku, gdy z drużyny wypadło praktycznie pięciu zawodników, nikt nie liczył na podium. To była siła tej reprezentacji. A poza tym, dzięki temu, że zabrakło tych siatkarzy, mogła zaświecić gwiazdka Bartka Kurka. On dostał szansę i świetnie ją wykorzystał. Teraz będzie podporą kadry.
Podobnie rzecz miała się z Piotrem Gruszką, który stał się liderem drużyny.
- Tylko że Piotrek zawsze był podporą tej kadry - grał na różnych pozycjach. Na przyjęciu, w ataku - tam gdzie był potrzebny. To bardzo doświadczony zawodnik o dużych umiejętnościach. W Turcji udowodnił po raz kolejny, że jest świetnym siatkarzem.
www.fartkielce.pun.pl - oficjalne forum Farta Kielce