„Nie jesteśmy chłopcami do bicia”
– Doświadczenie zdobyte w poprzednim sezonie sprawi, że teraz będziemy w stanie nawiązać równorzędną walkę z każdym przeciwnikiem! Jeżeli dobrze przepracujemy pozostały okres przygotowawczy, to z pewnością sprawimy niejedną niespodziankę – mówi rzecznik prasowy Scyzorów Kielce, Piotr Gad.
Historia kieleckich Scyzorów nie sięga daleko – pierwsza drużyna futbolu amerykańskiego w województwie świętokrzyskim oficjalnie powstała 21 kwietnia 2008 roku. Wtedy to zgodnie z decyzją Prezydenta Miasta Kielce, Wojciecha Lubawskiego klub Scyzory Kielce został wpisany do ewidencji uczniowskich klubów sportowych oraz stowarzyszeń kultury fizycznej, które nie prowadzą działalności gospodarczej.
Kolejnym bardzo ważnym krokiem dla Scyzorów było znalezienie sponsora strategicznego, którym do dzisiaj jest Kielecki Katalog Firm. Dzięki kieleckiej firmie futboliści mogą realizować swoje marzenia i grać w polskiej lidze. Kielczanie szybko znaleźli również szkoleniowca, którym był Amerykanin z krwi i kości, Tommy Holt – były futbolista drużyny uniwersyteckiej. Holt szybko wprowadził w drużynę dyscyplinę, filmiki z YouTube’a zamienił na własne doświadczenie i ułożył należycie grę świętokrzyskich Rycerzy. Mogło się wydawać, że świeżo upieczeni futboliści wkrótce zawojują całą Polskę.
Jednak pierwsze kroki w PLFA szybko okazały się kubłem zimnej wody wylanej na temperamentne głowy Scyzorów. Przegrywając mecz za meczem, kielczanie sezon 2009 zakończyli z bilansem sześciu porażek, zerowym stanem punktowym i ostatnim miejscem w tabeli. Czy debiut na drugim szczeblu rozgrywek był dla podopiecznych Holta totalną porażką? – Nasz występ w poprzedniej edycji rozgrywek oceniam bardzo pozytywnie. Dzięki niemu nabrałem wiele doświadczenia boiskowego i ogrania. Fakt, że przegraliśmy wszystkie mecze, ale nasze porażki zaprocentują w sezonie 2010 – twierdzi zawodnik Scyzorów, Kamil Piwowar.
Swojego entuzjazmu dotyczącego zeszłorocznych rozgrywek nie ukrywa również inny, bardzo ceniony futbolista kieleckiego zespołu. – W sezonie 2009 zdobyliśmy duże doświadczenie. Obecnie wiemy co trzeba poprawić i nad czym się skupić, by odpowiednio przygotować się do nadchodzących rozgrywek. Mimo ostatniego miejsca w lidze nie jesteśmy tak zwanymi „chłopcami do bicia” – przekonuje uniwersalny gracz kielczan, Bartłomiej Muszyński.
Niestety z przyczyn osobistych zespół „Scyzoryków” musiał opuścić Tommy Holt. Ale prawdopodobnie ta zmiana będzie miała tylko korzystniejszy wpływ na przyszłą grę kielczan w lidze, ponieważ stery w drużynie przejął dotychczasowy zawodnik, Jakub Ściwiarski! Nowy szkoleniowiec zespołu z Kielc w styczniu 2009 roku, wraz z Kamilem Piwowarem, uzyskali certyfikacje trenerskie przy PZFA, dzięki czemu Kuba teraz może spokojnie spełniać się w roli stratega amerykańskiego sportu.
Scyzory nie zatraciły przysłowiowej wody na młyn i z ogromnym zapałem szykują się do kolejnego roku zmagań w II lidze. Kolejny sezon, mimo że zapowiada się o wiele łatwiej niż poprzedni, będzie kolejnym wielkim sprawdzianem dla kielczan, którzy przecież mają o wiele więcej do udowodnienia. – Zdobyte doświadczenie zaprocentuje i sprawi, że będziemy w stanie nawiązać równorzędną walkę z każdym przeciwnikiem. Nie będzie to jednak proste zadanie. W dywizji północno-wschodniej wystąpi drużyna znająca zapach I-ligowych boisk, Białystok Lowlanders i to oni będą faworytem tej grupy. Nie można również pominąć takich ekip jak Łódzkie Torpedy, które w poprzednim sezonie zakwalifikowały się do fazy play-off, czy drużyny z Płocka. Uważam jednak, że jeżeli dobrze przepracujemy pozostały okres przygotowawczy, to z pewnością będziemy w stanie sprawić niejedną niespodziankę – twierdzi rzecznik prasowy Scyzorów, Piotr Gad.
Ambitni, zdeterminowani, odważni – te słowa to kwintesencja tego, co Scyzory pokazały w poprzedniej edycji rozgrywek II ligi futbolu amerykańskiego w Polsce. Czego zabrakło, by osiągnąć pełen sukces? Chyba tylko i wyłącznie doświadczenia. Obecnie kielecka ekipa ma postawione przed sobą wyższe cele oraz posiada większe umiejętności. Poprzedni sezon należy zaliczyć do przeszłości i z niecierpliwością czekać na kolejny… Prawdopodobnie ten będzie dużo lepszy.