Sobolewski: Lewy obrońca „Jagi” do najlepszych nie należy
- Przy rozprowadzaniu kontr nie grałem samolubnie. Miałem dogodne sytuacje, więc próbowałem strzelać, ale niestety bez większego powodzenia - mówi jeden z bohaterów sobotniego spotkania pomiędzy drużynami Korony i Jagiellonii, Paweł Sobolewski.
Najlepszy piłkarz meczu – w ten sposób wielu kibiców opuszczając kielecką Arenę mówiło o Pawle Sobolewskim i jego wczorajszym występie. Popularny „Sobolek” grał jak za swoich najlepszych lat, szarpiąc w pierwszej połowie prawą, a w drugiej - lewą stroną boiska i walnie przyczynił się do zwycięstwa nad swoją byłą drużyną. Występ zawodnika Korony docenił także selekcjoner reprezentacji Polski, Franciszek Smuda, który w pomeczowej rozmowie z dziennikarzem stacji Orange Sport stwierdził, iż to właśnie blondwłosy pomocnik wywarł na nim zdecydowanie najlepsze wrażenie.
Opinia Smudy nie dziwi, bowiem Sobolewski w trakcie całego meczu był najaktywniejszym piłkarzem na boisku. Wychowanek Mazura Ełk zachwycał świetnymi dryblingami i dokładnymi dośrodkowaniami, a do tego okazał się niezwykle pomocny przy wyprowadzaniu szybkich i niebezpiecznych kontr. Zawodnik kieleckiej Korony żałował tylko, że dobrego występu nie udało mu się zwieńczyć bramką, bo okazji do umieszczenia piłki w siatce rywali miał całkiem sporo. - Wiele razy próbowałem strzelać we wczorajszym meczu. Nie można jednak powiedzieć, że grałem samolubnie i w kilku dogodnych sytuacjach nie podawałem kolegom z drużyny. Wiadomo, że każdy z nas wychodzi z takim założeniem, że liczy na zdobycie jakiejś bramki, więc i ja miałem nadzieję na to, że uda mi się zaliczyć jakieś trafienie. Zwłaszcza w pierwszej połowie miałem dogodną okazję do zdobycia gola, ale niestety piłka nie wpadła do bramki. Może następnym razem się uda – powiedział Sobolewski.
W pierwszej połowie były zawodnik Jagiellonii występował na dosyć nietypowej dla siebie pozycji, czyli prawej pomocy. Lewonożny piłkarz nie miał jednak najmniejszych problemów z przystosowaniem się do gry na tej części boiska, o czym raz po raz przekonywał się lewy obrońca „Pszczółek”, Alexis Norambuena. - Jak mi się grało przeciwko Alexisowi? Ciężko powiedzieć. Myślę, że są zdecydowanie lepsi obrońcy od niego, co w trakcie meczu było chyba widać. O wiele trudniej gra się przeciwko Nikoli Mijajlovicowi, o czym zawodnicy „Jagi” pewnie się przekonali – odpowiedział z uśmiechem zawodnik Korony.
31-letni pomocnik podkreślał po meczu, że bardziej niż jego dobra dyspozycja cieszy go jednak sukces całego zespołu. - Jestem bardzo zadowolony po tym meczu, bo udało nam się wygrać niezwykle ważne spotkanie. Jagiellonia oczywiście także zdawała sobie sprawę z wagi tego pojedynku, ale cóż – zwycięzca może być tylko jeden i całe szczęście jesteśmy nim my. Zdobyliśmy naprawdę bardzo cenne punkty. Wygraliśmy 1:0, mogliśmy wprawdzie powiększyć to prowadzenie, bo wyprowadziliśmy kilka bardzo groźnych kontr, ale niestety nie udało się ich wykorzystać. Trzeba się jednak cieszyć z tego, co jest. Taki wynik przecież także daje nam trzy punkty – zakończył.
fot. Tomasz Fąfara