Stano: To była „czereśniczka”
- Trener Michał Probierz ze mnie zrezygnował i to on ponosi odpowiedzialność za swoją decyzję. Ja dzisiaj pokazałem, że potrafię grać w piłkę i to chyba całkiem nieźle – powiedział strzelec zwycięskiej bramki w meczu Korona - Jagiellonia, Pavol Stano.
Lepszego debiutu przed kielecką publicznością chyba nie mogłeś oczekiwać?
Pavol Stano: - Pewnie tak. Cieszę się z tego zwycięstwa przede wszystkim z dwóch powodów. Po pierwsze wiadomo, że przyszedłem do Kielc z Jagiellonii, więc w jakimś stopniu był to dla mnie wyjątkowy mecz, a po drugie chciałem udowodnić pewnym osobom, że potrafię jednak grać w piłkę. Mam zatem pełną satysfakcję po tym spotkaniu.
Bramka zdobyta przeciwko byłemu klubowi sprawiła ci olbrzymią radość, co widać było na boisku.
- To była taka „czereśniczka” na torcie (śmiech). Bardziej niż gol cieszą mnie jednak trzy punkty, które zdołaliśmy w tym meczu zdobyć.
Jak ci się udało w tej sytuacji zgubić krycie Andriusa Skerli?
- Ustawiłem się przed linią obrony Jagiellonii na metrowym spalonym, chwile przed dośrodkowaniem wróciłem do strefy, dzięki czemu udało mi się zdobyć bramkę. Wiem z własnego doświadczenia, że zawodników w ten sposób wychodzących do dośrodkowań kryje się bardzo trudno, więc sam z tego skorzystałem. Nie można zwalać tutaj winę na obrońców Jagiellonii, bo to była naprawdę bardzo niewdzięczna sytuacja.
Zdobyłeś bramkę, ale równie dobrze radziłeś sobie w poczynaniach defensywnych. Z Hernanim stanowiliście zaporę niemal nie do przejścia. Ze współpracy z Brazylijczykiem jesteś pewnie zadowolony?
- Było dobrze, ale wiem, że będzie jeszcze lepiej. Jednak tak naprawdę to jest za krótki czas na to, aby oceniać naszą współpracę. Dopiero następne mecze pokażą na ile rozumiemy się na boisku i potrafimy się uzupełniać. Hernani jest bardzo dobrym zawodnikiem. Jest młody, a już posiada bardzo duże doświadczenie. Szczególnie dobrze prezentuje się w pojedynkach jeden na jeden, gdzie jest po prostu nie do przejścia.
Wyłączyliście całkowicie z gry największe asy w talii Michała Probierza, czyli Tomasza Frankowskiego i Kamila Grosickiego. Frankowski oddał jeden celny strzał na bramkę, a Grosicki był kompletnie niewidoczny.
- Byliśmy na nich skoncentrowani przez cały mecz. Wiedzieliśmy o tym, że „Franek” potrafi w najbardziej niespodziewanym momencie przeprowadzić jakąś akcję i odwrócić losy meczu. Naszym założeniem było to, aby „Franek” nawet na moment nie był sam w pobliżu naszej bramki. Zdawaliśmy sobie także sprawę z tego, że „Grosik” również może nam napsuć sporo krwi. Kamil jest szybki, dlatego nie mogliśmy przeciwko niemu wystawić zbyt wysokiej strefy obronnej. Udało nam się ich zatrzymać, chociaż na początku nie wyglądało to najlepiej, bowiem dosyć szybko złapaliśmy z Hernanim po żółtej kartce i zrobiło się niebezpiecznie.
Wielu kibicom podobała się zadziorność, jaką prezentowaliście na murawie. Pokazaliście, że wślizgi też potrafią być efektowne, a można nawet za nie dostać brawa.
- Myślę, że taką zadziorność będziemy obserwować także w następnych meczach i stanie się ona naszą cechą charakterystyczną. W piłce nożnej nie da się grać bez zaangażowania. Trzeba walczyć i nie odstawiać nogi. Ale mogę zapewnić, że oprócz walki na boisku będziemy się także starali grać (śmiech).
Trener Probierz na konferencji prasowej powiedział, że nawet jakbyś był dzisiaj w drużynie „Jagi”, to on nie wystawiłby cię do pierwszego składu. Masz żal do byłego szkoleniowca o takie słowa?
- Moje odejście to była decyzja trenera Probierza i to on ponosi za nią odpowiedzialność. On zna moją opinię na ten temat, a jego zdanie na temat mojej przydatności nie stanowi raczej dla mnie żadnego problemu. Dalej będziemy przyjaciółmi.
Zwycięstwo nad Jagiellonią ucieszyło kieleckich fanów, ale wszyscy oczekują, że w następnych meczach będzie równie dobrze. Tym bardziej, że terminarz spotkań na początku rundy jest waszym sprzymierzeńcem.
- Nie można mówić, że najbliższe spotkania będą dla nas łatwe. Widziałem mecze Polonii Bytom na jesieni i prezentowała się w nich bardzo dobrze. Cracovia miała wczoraj szansę wygrać z Legią, wiec również jest mocna. Nie można zakładać, że to będą łatwe spotkania, bo każdy mecz jest inny i wszystko może się różnie potoczyć. Myślę, że najbliższe mecze z Polonią, Cracovią i Odrą wbrew pozorom mogą okazać się naprawdę bardzo trudne.
Rozmawiał Grzegorz Walczak
Autor jedynej bramki w "żółto-czerwonych" derbach - Pavol Stano
Wasze komentarze