Tataj: Trzeba zasuwać
- Jestem przyzwyczajony do pracy Marcina Sasala i wiem, że w każdym klubie próbuje wszystko ułożyć po swojemu. Po prostu taki ma styl pracy – mówi nowy napastnik Korony Kielce, Maciej Tataj, który podkreśla, że czuje ogromną presję przed meczem z „Jagą”.
Już w najbliższą sobotę Korona Kielce podejmie na własnym boisku Jagiellonię Białystok. Czy nowi zawodnicy pomogą „złocisto-krwistym” w utrzymaniu się w ekstraklasie? – Nie wiem, czy zagram w tym spotkaniu, ale jeżeli tak, to będę się starał zrobić co tylko w mojej mocy. Zobaczymy, czy ten początek będzie dla nas trudny. Mam nadzieję, że dobrze zaczniemy i wygramy to spotkanie z Jagiellonią – stwierdził Maciej Tataj.
Były piłkarz pierwszoligowego Dolcanu Ząbki nie może się już doczekać najbliższego spotkania. – Czekam z utęsknieniem na ten pierwszy mecz! Mam tylko nadzieję, że wszystko będzie dobrze – powiedział popularny „Tata”.
Piłkarze sami sobie jednak nie poradzą – „złocisto-krwiści” liczą bardzo na wsparcie swoich sympatyków. A kielecki zespół przecież słynie ze wspaniałych kibiców, którzy z wielkim zapałem dopingują swój zespół do samego końca. „Patataj” od momentu przejścia do Korony odczuwa wielki nacisk z ich strony – Czuję ogromną presję. W każdym wywiadzie, czy rozmowie każdy podkreśla, że ludzie na mnie liczą. Zobaczymy jak sobie z tym poradzę – dodał Tataj.
I wszyscy oczywiście wciąż porównują Tataja do Grzegorza Piechny. Czy nowy napastnik „złocisto-krwistych” dorówna osiągnięciom sławnego „Kiełbasy”? – Już się do tego pytania przyzwyczaiłem. Z pewnością jest to dla mnie mobilizujące porównanie. Grzesiek zrobił dla klubu wiele dobrego. Ciężko będzie to powtórzyć, ale spróbuję. Trzeba zasuwać – stwierdził z uśmiechem snajper Korony.
Szkoleniowiec Marcin Sasal wprowadził w szeregi żółto-czerwonych wiele istotnych zmian. Jednak wszelkie rewolucje dla Tataja nie są obce. – Ja już jestem przyzwyczajony do tych ustaleń w szatni, czy kwestii organizacyjnych. Po prostu trener taki ma styl pracy i w każdym klubie próbuje wszystko ułożyć po swojemu – zakończył Tataj.
Wasze komentarze