Zawodnik Morza Szczecin: Fart ma duże szanse na awans
- Przed sezonem chyba nikt się nie spodziewał, że beniaminek zdominuje ligę. „Farciarze” robią kawał dobrej roboty! Są wiceliderem, walczą o awans do PLS, mają świetnych kibiców… Czego można chcieć więcej? – pyta libero szczecińskiego zespołu, Krystian Pachliński.
Wczoraj odnieśliście kolejną ligową porażkę. Tym razem w roli kata wystąpił wicelider tabeli, Fart Kielce. Jak ocenisz to spotkanie?
Krystian Pachliński: – Ciężko cokolwiek powiedzieć na temat tego meczu. Ostatnio mało trenowaliśmy, a ja z powodów osobistych przyjechałem do Kielc z „marszu”. Wiedzieliśmy, że będzie to ciężka rywalizacja.
Nie poddaliście się jeszcze przed jej rozpoczęciem?
– Oczywiście, że nie. W pierwszym secie pokazaliśmy, że mimo licznych przeciwności losu chcemy walczyć – niestety nie udało nam się i Fart okazał się lepszy. W drugiej części w ogóle daliśmy się zdominować przez rywala. Następnie odrodziliśmy się i wygraliśmy kolejnego seta. Myślę, że w niektórych momentach było trochę ciekawej siatkówki. „Farciarze” są po obozie przygotowawczym, to było widać na parkiecie. Robiliśmy wszystko, by chociaż jeden punkcik wywieźć z Kielc… Niestety nie udało się i przegraliśmy 1:3. Ale nie będziemy płakać nad rozlanym mlekiem. Zobaczymy co dalej będzie z naszym klubem, bo na dzień dzisiejszy nic nie wiadomo.
Mimo problemów, w Kielcach pokazaliście charakter.
– Nic innego nam nie pozostaje do zrobienia. Przejechaliśmy kawał drogi by zagrać mecz w Kielcach. Jednak brak treningów daje nam się we znaki. Możemy się tylko zastanawiać, jakim wynikiem zakończyłaby się rywalizacja z Fartem, gdyby nie nasze problemy. Myślę, że moglibyśmy sprawić niespodziankę. Niestety pozostaje nam tylko gra na pół gwizdka i „a nóż, widelec” jakiemuś faworytowi urwiemy punkty…
Z powodu ciężkiej sytuacji finansowej zespołu, szczeciński klub opuścił już jeden z zawodników.
– Odszedł od nas atakujący, Adrian Milczarek. Nie było go stać na utrzymanie się w Szczecinie. Mieliśmy otrzymać jakąś sumę od miasta… Niestety do dziś nic dla nas nie wpłynęło. Ale nie ma co się tłumaczyć miastem. W klubie powinien być ustalony jakiś budżet, żeby zapewnić zawodnikom pieniądze na godziwe życie.
Czy trudna sytuacja finansowa drużyny odbija się na waszej formie i dyspozycyjności meczowej?
– Oczywiście, że się odbija. Obecnie nie trenujemy już tak często jak wcześniej. Trener nas uczula byśmy zapomnieli o problemach, ale w rzeczywistości nie jest to takie proste. Co dzień z różnych źródeł dowiadujemy się, że tego klubu następnego dnia może już nie być. W rezultacie tego sezonu możemy po prostu nie dograć. Szkoda, że sprawy potoczyły się w taki sposób. W Szczecinie utworzyła się młoda ekipa, trener jest w porządku… Miało to zupełnie inaczej wyglądać.
Fart Kielce imponuje. Nikomu wcześniej nieznany zespół nagle wyrósł „spod ziemi” i straszy każdy I-ligowy zespół.
– Przed sezonem chyba nikt się tego nie spodziewał. Znam tych chłopaków – widać, że robią dużo świetnej roboty. Są wiceliderem, będą walczyć w play-offach o awans, mają fajnych kibiców i halę, pieniądze na PlusLigę też podobno są. Wiadomo, że awansować nie będzie łatwo, ponieważ w play-offach jest różnie, Trefl cały czas się liczy. Jednak uważam, że Fart ma duże szanse na awans. Życzę im wszystkiego najlepszego.
Kielczanie pokonali was wczoraj po raz kolejny.
– Fart to bardzo solidny zespół, który we wtorek głównie wypunktował nas w końcówkach. Kielczanie okazali się bardziej zgrani oraz doświadczeni. Z tego co widzę „Farciarze” dobrze sobie radzą w lidze. Tydzień temu zespół z Kielc odniósł zwycięstwo w meczu z solidnym Międzyrzeczem aż 3:0. Chłopaki grają dobrą „siatkóweczkę” i myślę, że ich forma wybuchnie w najodpowiedniejszym momencie.
Zawodnicy przyjezdnych drużyn wielokrotnie narzekali na kielecką halę. Ponoć z powodu braku punktów odniesienia jest ona bardzo nieprzyjazna. Czy zgadzasz się z tą opinią?
– Hala to tylko kwestia przyzwyczajenia. U nas również się niewygodnie gra. Powiem tak – w małych i dużych halach są zupełnie inne punkty odniesienia. Trzeba troszeczkę czasu spędzić w takim miejscu, by się przyzwyczaić. Hala Legionów jest jakimś atutem Farta, ale przecież tyczy się to każdego zespołu – raz się gra u siebie, a drugi raz na wyjeździe. Trzeba walczyć w takich warunkach, jakie się zastało.
Rozmawiał Maciej Urban.
Wasze komentarze