Sasal: Kadrę trzeba uszczuplić
- Nie może być tak, że podczas wewnętrznej gierki dwudziestu dwóch zawodników ćwiczy, a reszta gra w dziadka. Mamy za dużo piłkarzy i część z nich przejdzie do drużyny Młodej Ekstraklasy – zapowiada szkoleniowiec Korony Kielce, Marcin Sasal.
Do inauguracji rundy wiosennej w wykonaniu piłkarzy kieleckiej Korony pozostało już tylko sześć dni, ale cały czas nie wiemy, jak wyglądać będzie skład drużyny znad Silnicy. Podczas zgrupowania w Turcji pojawiły się wprawdzie zalążki wyjściowej jedenastki, ale wytypowanie kadry meczowej jest wciąż zadaniem niezwykle trudnym. Na wspomnianym obozie w Alanyi piłkarze Korony początkowo bardzo ułatwiali zadanie swojemu szkoleniowcowi, bowiem prezentowali się po prostu słabo. - Już w tej chwili mogę wybrać 14-15 piłkarzy do gry. Rozumiem, że można być zmęczonym, ale błędy jakie dziś zobaczyłem są w piłce seniorskiej niewyobrażalne. Jestem rozczarowany postawą niektórych piłkarzy – mówił Sasal po przegranym 0:2 meczu z drugoligowcem z Rumunii, FC Snagov.
Poprawa nastąpiła jednak kilka dni później, gdy „żółto-czerwoni” na cztery spotkania kontrolne wygrali trzykrotnie i raz zremisowali. Sasal z postawy zawodników był zadowolony na tyle, że mógł stwierdzić, iż ci powoli zaczynają dostarczać mu pozytywnego bólu głowy, a wytypowanie meczowej osiemnastki, a nawet pierwszego składu wcale nie musi być zadaniem tak łatwym. Jak teraz opiekun kieleckiego klubu tłumaczy metamorfozę swoich podopiecznych podczas tureckiego zgrupowania? - W pewnym momencie część zawodników zadowoliła się tylko tym, że znalazła się w kadrze na to zgrupowanie. Niektórzy piłkarze nie podejmowali walki o pierwszą jedenastkę, bo i tak nie wierzyli, że się w niej mogą znaleźć. Dotyczyło to zwłaszcza młodszych zawodników. Zrobiło się nieprzyjemnie i musieliśmy przeprowadzić rozmowę oraz nieco wstrząsnąć grupą. W związku z tym ustaliliśmy pewne warunki, a efekty tego są takie, że nasza młodzież zaczęła się lepiej przykładać do pracy – ocenił.
Jak podkreśla opiekun Korony, część zawodników podczas zgrupowania zrobiła spore postępy, a on sam ma pewne znaki zapytania przy wyborze najlepszego składu, który mierzyć się będzie w pierwszym meczu rundy rewanżowej z Jagiellonią Białystok. - Drużyna jest bardzo wyrównana. Mogę powiedzieć, że w chwili obecnej mam dwie niewiadome pozycje. Do końca będę się zastanawiał nad tym, jak ustawić zespół przed pierwszym meczem z Jagiellonią. Z ustawieniem osiemnastki jest w tym momencie dość duży problem, ale to jest pozytywny ból głowy. O ile po pierwszym obozie w Kleszczowie mogłem bez problemu dokonać wyboru 14-15 najlepszych zawodników, którzy prezentowali najwyższy poziom, to teraz znacznie więcej piłkarzy poprawiło jakość swojej gry, dzięki czemu mam z czego wybierać – przyznał.
To co również cieszy byłego trenera Dolcanu Ząbki, to brak poważniejszych urazów. - Nie ma w zespole żadnych kontuzji i to jest powód do zadowolenia. Pojawiają się wprawdzie jakieś drobne urazy, ale nie stanowią one większego zagrożenia dla zdrowia zawodników. Na drobną dolegliwość narzeka Jacek Markiewicz, ale myślę, że już dzisiaj (w piątek - przyp. red.) będzie normalnie trenował – powiedział.
Pojawiają się także pewne problemy. Najważniejszy z nich związany jest z liczebnością kadry pierwszego zespołu Korony. Jak szkoleniowiec kielczan chce sobie poradzić z redukcją składu na kilka dni przed rozpoczęciem rundy? - Na dzisiaj mamy 29 zawodników w kadrze pierwszego zespołu, co jest liczbą zdecydowanie za dużą. Kadra pierwszego zespołu zostanie zatem zmniejszona. W czwartek powinno zostać w niej już 22 zawodników, tak aby można było w normalnych warunkach przeprowadzić trening, bo praca z tak dużą grupą nie ma sensu. Z tej kadry wybierzemy w tym samym dniu osiemnastkę meczową. Oczywiście na początku tygodnia możemy prowadzić zajęcia w dużej grupie, bowiem wtedy pracujemy przede wszystkim nad cechami motorycznymi. Mamy wielu trenerów pracujących z pierwszym zespołem, więc na pewno sobie z tym poradzimy – stwierdził.
Szkoleniowiec kielczan nie zamyka jednak furtki tym zawodnikom, którzy nie zmieszczą się w kadrze pierwszej drużyny. Każdy z nich, jeżeli będzie wyróżniał się w zespole Młodej Ekstraklasy, otrzyma ponownie swoja szansę na grę w pierwszym zespole. - Chcę zwrócić uwagę na to, że cały czas zachowamy płynność przejścia z Młodej Ekstraklasy do pierwszej drużyny. To nie jest tak, że czterech, czy pięciu zawodników ześlemy na stałe do ekipy Młodej Korony. Ich grę będziemy stale monitorować, a ci z nich, którzy zrobią największe postępy będą mieć większą szansę na trenowanie z pierwszym zespołem. Nie będzie u nas żelaznej osiemnastki. Zawodnicy oddelegowani przez nas do trenowania z Młodą Ekstraklasą również będą mieli szansę na to, aby dostać się do meczowej kadry. Na pewno w składzie będą rotacje – zapowiedział.
- Nas nie interesuje dwudziesty piąty zawodnik. Musimy się zająć tylko tymi, którzy mają realne szanse na granie. Pozostali będą niejako zawieszeni pomiędzy pierwszym zespołem, a drużyną Młodej Ekstraklasy. Już nie raz mówiłem, że niektórzy zawodnicy są za dobrzy na zespół młodzieżowy, ale za słabi na ekstraklasę. Redukcja kadry jest konieczna, bo jeżeli na przykład w środę chcemy sobie zagrać wewnętrzny sparing jedenastu na jedenastu, to dwudziestu dwóch zawodników gra, a siedmiu nie ma co robić i musi udawać, że gra w dziadka. To samo można robić w Młodej Ekstraklasie. Rozmawialiśmy już z trenerem Cezarym Ruszkowskim o tym, aby współpraca pomiędzy pierwszym zespołem, a młodą drużyną Korony byłą poprawna – zakończył szkoleniowiec kieleckiej drużyny.
Wasze komentarze