Jest zwycięstwo Effectora! Pierwsze w tym sezonie
Na ten moment czekaliśmy od początku października. Siatkarze Effectora Kielce w 8. kolejce PlusLigi wreszcie wywalczyli pierwsze zwycięstwo w tym sezonie oraz komplet punktów. W sobotnie, wczesne popołudnie, podopieczni Dariusza Daszkiewicza ograli we własnej hali Indykpol AZS Olsztyn 3:1.
Bardzo dobrze rozpoczęli sobotnie spotkanie siatkarze Effectora. Kielczanie dość szybko wyszli na prowadzenie. Nie było ono jednak wysokie – najwyżej dwupunktowe – dlatego mimo wszystko goście kilkakrotnie zbliżali się do wyniku remisowego. Gospodarze przetrwali jednak te trudne momenty i z czasem zaczęli budować coraz większą przewagę. Pierwsze skrzypce w barwach Effectora grał Krzysztof Wierzbowski – bez wątpienia najgroźniejszy zawodnik. To w dużej mierzy dzięki niemu z rezultatu 14:12 szybko zrobiło się 20:14. Indykpol próbował jeszcze gonić wynik, ale zespół Dariusza Daszkiewicza nie dał sobie odebrać tego zwycięstwa. Ostatecznie kielczanie wygrali tę partię 25:20, po dwóch znakomitych akcjach Sławomira Jungiewicza w samej końcówce.
To zezłościło gości z Olsztyna. W drugim secie gracze Indykpolu przycisnęli. Po kilku dobrych atakach, „Akademicy” prowadzili już 11:7. Ale kielczanie błyskawicznie zniwelowali tę stratę, zdobywając cztery punkty z rzędu. Od tego momentu walka na parkiecie była bardzo wyrównana. W dalszym ciągu najjaśniejszymi punktami kieleckiej drużyny byli Jungiewicz oraz Wierzbowski. Bardzo dobra gra gospodarzy zaczęła się od wyniku 17:17. Znakomicie w ataku zaczęli sobie poczynać wtedy siatkarze Daszkiewicza, znów zdobywając cztery punkty z rzędu. 21:17 – to już była bezpieczna przewaga, którą wystarczyło spokojnie utrzymać. Tak też kielczanie zrobili. Skończyło się na jeszcze większej niż w pierwszej partii, bo sześciopunktowej wygranej.
Wtedy już chyba wszyscy kibice, zgromadzeni w Hali Legionów, uwierzyli, że mogą być świadkami pierwszego zwycięstwa Effectora w tym sezonie PlusLigi. Trzeba było tylko wygrać jeszcze jednego seta. Ale to nie było proste wyzwanie. Olsztynianie wrócili na parkiet z jeszcze większą motywacją. Jednak tej nie zabrakło też kielczanom. Sygnał do ataku dał Jungiewicz, ale to wszyscy siatkarze zasłużyli na pochwały. Bo w ataku grali naprawdę kapitalnie. Walka na boisku była jednak zacięta. Wynik cały czas oscylował wokół remisu, a kibice zobaczyli sporo ciekawych akcji po obu stronach siatki. Od rezultatu 14:14 zrobiło się niebezpiecznie, Indykpol odjechał kielczanom na trzy punkty przewagi. Wtedy to Effector musiał gonić przyjezdnych. To był pasjonujący pościg, ale niestety – bezowocny. Trzeci set należał do gości z Olsztyna, którzy wygrali dwoma punktami.
Czwarta partia była chyba najbardziej wyrównana. Oba zespoły szły punkt za punkt. Effector nie chciał doprowadzić do tie-breaka, Indykpol uparcie do tego dążył. To sprawiło, że kibice oglądali kawał dobrej siatkówki. 2:2, 6:6, 8:8, 12:12, 15:15 – to najlepiej obrazuje przebieg tego seta. W końcu rozpoczął się marsz Effectora. Kielczanie świetnie wykorzystywali fatalne błędy przyjezdnych i zaczęli budować swoją przewagę. Indykpol nie odpuszczał, doprowadził do wyrównania. To było pasjonujące starcie. Więcej zimnej krwi zachowali jednak gospodarze. Ostatecznie czwarty set zakończył się wygraną Effectora 25:22.
MVP spotkania został Sławomir Jungiewicz.
Następny mecz Effectora już w środę, na wyjeździe z MKS-em Będzin (godz. 19).
Effector Kielce – Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (25:20, 25:19, 23:25, 25:22)
Effector: Jungiewicz, Wierzbowski, Kędzierski, Takvam, Buchowski, Bieniek, Sobczak (libero) oraz Komenda
Indykpol: Woicki, Bednorz, Koelewijn, van den Dries, Stoilović, Zniszczoł, Potera (libero) oraz Waliński, Zajder
Z okazji Świąt Narodzenia Bożego życzę Ci wszystkiego najlepszego. Spełnienia najskrytszych marzeń, samych radosnych w swym życiu zdarzeń. Mnóstwo podarków pod choinkę i zawsze uśmiechniętą minkę. A w Nowym Roku kochającą osobę przy swoim boku.
Wasze komentarze
Dobra robota
Jeszcze dzisiaj Vive musi wygrac