Kozłowski: Oby zawsze było tak łatwo
- Wygraliśmy dzisiaj gładko, a jednak cały czas odczuwamy zmęczenie po ostatnim obozie. Ale to dobrze, bowiem jak przyjdzie świeżość, to może być naprawdę ciekawie – mówi kapitan Farta Kielce, Michał Kozłowski.
Meczem z Orłem przerwaliście niechlubną serię trzech spotkań, w których nie udało wam się zdobyć kompletu punktów. Dla ciebie dzisiejszy sukces jest szczególnie ważny, bo wczoraj obchodziłeś 25. urodziny. Trudno chyba o lepszy prezent niż pewne zwycięstwo i dobra gra?
- Zgadza się. Koledzy sprawili mi fajny prezent z tej okazji (śmiech). Cieszę się tym bardziej, że udało nam się dzisiaj wygrać bez straty seta. Zagraliśmy dobrze i cały czas kontrolowaliśmy przebieg meczu. Szkoda tylko, że zabrakło nam koncentracji w końcówce trzeciego seta, kiedy to Orzeł nas doszedł i przez to było dosyć nerwowo.
Rywal nie postawił wam dzisiaj zbyt wysoko poprzeczki, a wyrównaną walkę nawiązał tylko w ostatniej partii meczu. Nie daliście im najmniejszych szans na osiągniecie korzystnego rezultatu.
- Orzeł nie zagrał dzisiaj dobrych zawodów. Co do naszej gry – te dwa tygodnie, które mieliśmy wolne od ligi w jakimś stopniu zmobilizowały nas do tego, aby dzisiaj pokazać się z jak najlepszej strony. Tym bardziej, że w ostatnich pojedynkach zawodziliśmy, a nasza gra pozostawiała wiele do życzenia. Dzisiaj jednak wszystko funkcjonowało dobrze. Udało nam się zrealizować przedmeczowe założenia i odnieść pewne zwycięstwo.
Można już mówić o pewnym kompleksie międzyrzeczan względem waszego zespołu? W końcu w pierwszej rundzie wręcz zmiażdżyliście waszych rywali, którzy stracili po tym meczu trenera, a do tego zostali wygwizdani przez własnych kibiców.
- Na pewno coś w ich psychice jest, ale czy to już kompleks tego nie wiem (śmiech). Trzeba jednak powiedzieć, że mecz meczowi nierówny, dlatego w następnym spotkaniu to oni mogą zaskoczyć nas i wówczas będziemy mówić o naszym kompleksie wobec nich. Jeżeli udałoby się nam wygrać z nimi dziesięć spotkań z rzędu i to w takim stylu jak dziś, to wtedy moglibyśmy mówić o jakimś strachu z ich strony, ale póki co nic takiego nie ma raczej miejsca.
Trener Dariusz Daszkiewicz wspominał przed meczem, że waszym problemem może być zmęczenie wynikające z przeprowadzonego nie tak dawno obozu. Na boisku odczuwaliście trudy tego zgrupowania?
- Na pewno tak. Przez te dziesięć dni trenowaliśmy bardzo ciężko. Zajęcia niekiedy trwały nawet sześć godzin, a to naprawdę daje w kość. Zostawiliśmy tam wiele zdrowia i z pewnością obawialiśmy się tego pierwszego meczu, bo jednak to zmęczenie odczuwamy. Takie jednostki treningowe, które wykonaliśmy na zgrupowaniu zazwyczaj realizowane są w trakcie obozu przygotowawczego do sezonu. W następnych dwóch – trzech tygodniach, kiedy przyjdzie świeżość, przekonamy się, czy nasza praca przyniosła oczekiwane skutki. Można jednak powiedzieć, że już dzisiaj dała ona pozytywne efekty, o czym świadczy wynik spotkania z Orłem.
Jeżeli ten szczyt formy ma dopiero nadejść, to patrząc na dzisiejsze zawody, wasi przeciwnicy mogą mieć poważne powody do niepokoju.
- Zobaczymy, jak to będzie. Na całe szczęście Orzeł nie pokazał dzisiaj tego, co naprawdę umie. Wykorzystaliśmy ich słabszą dyspozycję i nie daliśmy im większych szans. Jeśli faktycznie ta świeżość przyjdzie i nasza praca przyniesie odpowiednie efekty, to może być naprawdę ciekawie.
Dobra gra będzie wam potrzebna zwłaszcza w meczach wyjazdowych, bowiem z wszystkimi zespołami z pierwszej czwórki zmierzycie się na ich terenie. W takim wypadku na żadna wpadkę w Hali Legionów nie możecie sobie już chyba pozwolić.
- Rzeczywiście mecze z czołowymi rywalami będziemy rozgrywać poza Kielcami. Problemem może być także to, że hale w Świdniku i Gdańsku mają niewielkie rozmiary, stąd może nam być ciężko się do nich przystosować, bo tutaj jednak gramy na dosyć dużym obiekcie. Jedynie hala w Pile jest dosyć zbliżona do naszej. Bez względu na to musimy gromadzić punkty, a każde zwycięstwo z zespołem z pierwszej czwórki będzie dla nas dodatkowym powodem do zadowolenia.
Czy we wtorkowym spotkaniu z Morzem Szczecin zwycięstwo może przyjść wam równie łatwo jak dzisiaj? W końcu drużyna z Pomorza jest znacznie niżej notowana od Orła...
- Chcielibyśmy, żeby było tak łatwo, jak dzisiaj. Zresztą nasze życzenie dotyczy nie tylko meczu z Morzem, ale także pozostałych spotkań (śmiech) Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że liga jest bardzo wyrównana, a każdy może tutaj wygrać z każdym. Przykładem jest zespół Nysy, który z nami nawiązuje wyrównaną walkę, następnie przegrywa u siebie ze Spałą, a potem wygrywa na wyjezdzie z mocną Avią. Nie obiecuję, że we wtorek będzie tak łatwo jak dzisiaj, ale na pewno chcemy wygrać.
Rozmawiał Grzegorz Walczak