Umowa miasta z Koroną? Powinna kosztować najwyżej 100 tysięcy złotych
- Tu nie chodzi o promocję naszego miasta. To ukryta forma dofinansowania klubu i przejaw nie transparentności władz Kielc – wyrażali swój sprzeciw wobec przekazania kolejnych pieniędzy Koronie Arkadiusz Stawicki i Michał Braun na poniedziałkowej konferencji prasowej zorganizowanej przez ratuszem.
- Pytaliśmy radnych kilku klubów. Nikt nie wiedział o tej umowie. A to już trzeci przypadek tego typu, kiedy bez wiedzy radnych przekazywane są Koronie pieniądze na promocje. Wcześniej były to Igrzyska Polonijne – kwota o podobnej skali i Europeada - też 800 tysięcy złotych. Tyle że tu nie chodzi o promocję. Poprosiliśmy o wycenę agencję reklamową, która przeanalizowała 16 punktów tej umowy i według niej wartość tej współpracy powinna opiewać na kwotę maksymalnie 100 tysięcy złotych. Dlatego uważamy, że to ukryta forma dofinansowania klubu, który ma spore problemy finansowe, bo jest po prostu źle zarządzany – mówi Arkadiusz Stawicki ze Świętokrzyskiego Regionalnego Centrum Analiz i Studiów Strategicznych, który jako pierwszy ujawnił dokumenty. O sprawie pisaliśmy w sobotę.
- Umowa została zawarta na okres zaledwie trzech miesięcy. A chodzi m.in. o przygotowanie 100 koszulek, 10 tysięcy ulotek, czy kilka banerów. To nie jest realizacja promocji miasta, lecz zwykłe wsparcie Korony – dodaje Stawicki. - Ostatnio władze Kielc wystąpiły z wnioskiem o podwyżkę podatków na kwotę 12 mln złotych. Tymczasem w tym roku na konto Korony trafiło już 11,5 mln zł z publicznych środków. Jeżeli Państwo nie widzą zbieżności, którą my widzimy, to chcielibyśmy, żeby Państwo to zauważyli. Bo to zwykłe marnotrawienie pieniędzy publicznych.
Gospodarze konferencji wskazywali kolejne krytyczne podpunkty umowy. - Właściciel klubu płaci spółce Korona za to, że w jej nazwie pojawi się słowo Kielce... Dodatkowo klub nie posiada w zakresie swojej działalności produkowania odzieży. Może ją tylko sprzedawać. Wiele podpunktów tej umowy pokazuje, jak mocno jest ona absurdalna. Apelujemy do radnych, żeby planowali budżet na kolejny rok tak, żeby miasto nie mogło wydawać jakichkolwiek pieniędzy na promocję sportu, dopóki nie zostanie przygotowana dokładna strategia, w której wskaźniki pokażą, w jaki sposób działała do tej pory. Według nas to przejaw niegospodarności prezydenta Kielce – podkreśla Michał Braun, przedstawiciel Otwartej Koalicji Obywatelskiej, który w ostatnich wyborach kandydował do Sejmu RP z ramienia partii „.Nowoczesna”.
Przedstawiciele ŚCAiSS oraz OKO zapowiadają wykonanie kroków prawnych w tej sprawie. - Bazujemy na wyroku sądu w bardzo podobnej sprawie, gdzie miasto Zabrze również miało 100 procent udziałów w klubie sportowym. Tam sąd wydał wyrok, że jest niezgodne z prawem, aby na mocny odrębnej umowy przekazywać pieniądze klubowi na promocję. Kolejna sprawa to wyrok z marca tego roku, gdy miasto Wrocław przejęło aktywa spółki Śląsk. Najwyższy Sąd Administracyjny uznał, że ta umowa nie powinna mieć miejsca, bo jest to złamanie ustawy o samorządzie. Zadaniem miasta nie jest bowiem prowadzenie klubu sportowego – tłumaczy Stawicki.
Jak na te zarzuty odpowiedział Wojciech Lubawski?
Wasze komentarze