Waleczne serca kontra żarłoczne „Lwy”
Na to spotkanie fani Vive Targów czekali od dawna! Kielczanie w Hali Legionów podejmować będą niepokonany w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów Rhein–Neckar Löwen. Zawodnicy popularnych „Lwów” udowodnili ostatnio, że są w naprawdę wysokiej dyspozycji. Ale mistrzów Polski straszą nie tylko Karol Bielecki i spółka. Grożą nam też EHF oraz… Urząd Celny.
Niestety, jak to w naszym kraju bywa, bez skandalu przed ważnymi wydarzeniami się nie obędzie. Dziś rano portalami internetowymi wstrząsnęła informacja o możliwej dyskwalifikacji Vive Targów Kielce z rozgrywek Ligi Mistrzów. Wszystkiemu winna jest ustawa hazardowa, która weszła w życie na początku bieżącego roku. Zakazuje ona reklamowania bukmacherów na terenie Polski. Pech chciał, że jednym z głównych sponsorów tegorocznej „Champions League” jest właśnie tego rodzaju firma. Kielecki klub został postawiony przed ogromnym dylematem. Jeśli banery reklamowe nie pojawią się na meczu, wówczas „żółto-biało-niebiescy” będą zmuszeni pożegnać się z rozgrywkami Ligi Mistrzów. Grozi im także utrata licencji oraz wysokie sankcje finansowe. W przeciwnym wypadku, gdy logo sponsora zostanie na obiekcie zaprezentowane, Urząd Celny w Kielcach podejmie kroki, by wyjaśnić okoliczności złamania ustawy przez nasz klub, a sprawa najprawdopodobniej zakończy się postępowaniem sądowym. I ogromną karą finansową – od kilkuset tysięcy złotych do nawet miliona!
Komizm tej sytuacji jest aż nadto widoczny. Ale to nie pierwszy przypadek takiego zamieszania. Nowa ustawa stała się już przyczyną problemów m.in. Lecha Poznań czy Wisły Kraków oraz organizatorów konkursu Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem. Optymizmem napawa zatem jej planowana nowelizacja. Miejmy nadzieję, że zgodnie z zasadą prawda rzymskiego – „Lex retro non agit”, prawo nie zadziała wstecz, a podpisana przy przystępowaniu do rozgrywek Ligi Mistrzów umowa nie spowoduje konsekwencji dla naszego klubu. Ale pewności mieć nie możemy.
Skupmy się jednak na najważniejszym – na samym meczu. Bo pisać jest o czym – gramy w końcu ze słynnymi „Lwami”. Rhein-Neckar Löwen to drużyna ze światowej czołówki klubowego handballu. Co prawda zespół powstał dopiero w 2002 roku (z połączenia TSV Baden Östringen i TSG Kronau), ale zdążył już odnotować liczne sukcesy. Barw „Lwów” bronią zawodnicy najwyższej klasy światowej m.in. Henning Fritz, Oliver Roggisch oraz brązowi medaliści tegorocznych Mistrzostw Europy - Ólafur Stefánsson, Guðjón Valur Sigurðsson czy Snorri Steinn Gudjonsson Wśród nich są także Polacy – Sławomir Szmal, Grzegorz Tkaczyk (kontuzjowany od kilku miesięcy) oraz twarz naszego portalu - Karol Bielecki.
A co ważniejsze, w swoich meczach Niemcy udowadniają, że wielkie nazwiska to nie wszystko, liczy się głównie gra zespołowa. O ile nasi jutrzejsi rywale w Bundeslidze radzą sobie dość przeciętnie, zajmując aktualnie piątą pozycje, to nie można im odmówić ambicji i woli walki w meczach Ligi Mistrzów. Do tej pory zanotowali na swoim koncie dziesięć punktów (cztery zwycięstwa i dwa remisy) i o jedno „oczko” wyprzedzają Vive Targi.
„Lwy” przed jutrzejszym spotkaniem wydają się być w naprawdę dobrej dyspozycji. Ich ostatnie starcie ligowe zakończyło się co prawda porażką, ale warto zaznaczyć, że rywalem zespołu z Mannheim był nie byle kto, bo ubiegłoroczny mistrz Niemiec - THW Kiel. Środowy mecz był niesamowitym pokazem piłki ręcznej. Pojedynek przez sześćdziesiąt minut oscylował w okolicach remisu, a gracze Kilonii zwyciężyli zaledwie jedną bramką. W spotkaniu zagrał reprezentant Polski –Bielecki. Jego występ był jednak dość przeciętny, a „Kola” zapisał na swoim koncie tylko jedną bramkę. Cały mecz na ławce spędził za to najlepszy bramkarz Euro 2010 – Sławek Szmal.
Ponadto waleczne „Lwy” są żądne rewanżu za spotkanie z jesiennej rundy rozgrywek, gdzie przy własnej publiczności udało im się „zaledwie” zremisować z Mistrzem Polski. Wydaje się jednak, że ich aktualna forma znacznie przewyższa tą z pierwszego starcia. O ile w tamtym meczu zawodnicy Rhein–Neckar zlekceważyli dobrze grających kielczan, to jutro już obie drużyny wyjdą na parkiet zdeterminowane i głodne zwycięstwa, znając doskonale klasę i możliwości przeciwnika.
Dobra forma „Lwów” nie oznacza jednak porażki Vive Targów. „Żółto-biało-niebiescy” już niejednokrotnie udowodnili, że w szczypiorniaka grać potrafią, a i charakter do gry mają niemały. Kielczanom zdecydowanie nie możemy odmówić ambicji. Zwycięstwo nad niemieckim zespołem potwierdziłoby ich ogromną klasę oraz umocniło pozycję w grupie gwarantującą awans do kolejnej rundy rozgrywek Ligi Mistrzów.
Zdecydowanym atutem sobotnich gospodarzy jest szeroka ławka, pozwalająca na grę praktycznie równorzędnej czternastki zawodników. Niestety, ostatni mecz ligowy obnażył spadek formy mistrzów kraju. Kieleccy gracze wydają się być jeszcze myślami na Mistrzostwach Europy, co zdecydowanie utrudnia im zgranie i wzajemne zrozumienie na boisku. Pomimo zwycięstwa nad Piotrkowianinem forma naszych zawodników pozostawia wiele do życzenia.
Kibice Vive Targów mają jednak nadzieję, że był to tylko kamuflaż przed starciem z naprawdę wymagającym przeciwnikiem. Zawodnicy Vive Targów, niesieni dopingiem czterotysięcznej publiczności, powinni zaprezentować równie wysoki poziom, jak w poprzednich spotkaniach o tak wysoką stawkę. Nie da się ukryć, że ważnym czynnikiem będzie dla kielczan „atut własnego boiska”. Oprawa meczów w Hali Legionów imponuje nawet najbardziej wybrednym obserwatorom. Miejmy nadzieję, że pomoże to naszym zawodnikom zwyciężyć także niepokonane dotąd „Lwy”.
Pozostaje wierzyć, że całe zamieszanie wokół jutrzejszego spotkania nie wpłynie negatywnie na postawę zawodników Vive Targów. Liczymy przede wszystkim na walkę i przysłowiowe „gryzienie parkietu”. Wynik zweryfikuje boisko, a ponieważ oba zespoły prezentują podobny poziom, o podziale punktów zdecydują niuanse.
Przypominamy, że bezpośrednią transmisję z meczu przeprowadzi stacja TVP Sport (dostępna również w internecie – sport.tvp.pl). Zapraszamy również do naszego portalu, gdzie przeprowadzimy relację na żywo. A tuż po spotkaniu obszerna galeria zdjęć i pierwsze komentarze pomeczowe!
fot. Artur Starz
W sobotę kielczanie znów będą musieli dać z siebie wszystko
Wasze komentarze