Mijailović: Dla mnie to Edi jest kapitanem
- Dlaczego zostałem kapitanem? Zdziwisz się, ale... naprawdę nie wiem. To decyzja chłopaków, która mnie też bardzo zaskoczyła. Ale oczywiście przyjmuję tę opaskę i będę starał się ze wszystkich sił pomóc drużynie - mówi nowy kapitan Korony Kielce, Nikola Mijailović.
Podczas wewnętrznego głosowania zawodników Korony to właśnie Nikola został kapitanem zespołu. – Nie wiem co wpłynęło na to, że drużyna wybrała mnie na kapitana… Może to miało związek z moją walecznością? Przyjąłem tę decyzję i będę się starał walczyć w nowej roli o najwyższe cele. Jednak mimo wszystko Edi tutaj jest najstarszy i to on dla mnie jest kapitanem. Ja jestem tylko od formalnych spraw – twierdzi Serb.
Mijailović obecnie jest na fali wznoszącej - z postaci negatywnej, na jaką sobie „zapracował” w Wiśle Kraków, powoli wyrasta na filara kieleckiej ekipy. Kiedy Nikola przybył do Kielc włodarze klubu i były szkoleniowiec, Marek Motyka ostrzegali go, że nie będą patrzeć obojętnie na jego wybryki. Ale Serb błędów nie popełniał, wykorzystał szansę jaką dała mu Korona. Teraz Nikola wraca do świetnej formy i to właśnie na niego w najbliższym czasie będą zwrócone oczy kibiców. – Powiem tak – na początku otrzymałem wotum zaufania od zarządu klubu. Przyszliśmy z „Vuko” do Korony bez odpowiedniego przygotowania, walczyliśmy jak tylko mogliśmy, ale to nie było nasze sto procent. Teraz przyszedł okres przygotowawczy, dobrze pracujemy, staramy się i myślę, że wraz ze starszymi piłkarzami pociągniemy ten zespół – kwituje Nikola.
Korona kilka dni temu zakończyła pierwszą cześć zgrupowania. W Kleszczowie piłkarze pracowali nad kondycją fizyczną i przygotowaniem motorycznym do kolejnej rundy rozgrywek ligowych. Jak Mijailović przeżył pierwszy obóz w ekipie „złocisto-krwistych”? – Muszę przyznać, że było fajnie. Nie trenowaliśmy zbyt ostro, a to bardzo dobrze. W Serbii, czy w Rosji trenerzy zbyt mocno naciskali na zawodników… To było bez sensu. Po takich ciężkich treningach piłkarze później łapali głupie kontuzje. Można powiedzieć, że w Kleszczowie było w sam raz. Drużyna czuje się po nim dość dobrze - przyznaje.
– I ja też czuję się teraz znacznie lepiej, niż na początku mojej przygody z Koroną. Obóz w Kleszczowie dał mi bardzo dużo i myślę, że jeżeli nie złapię żadnej kontuzji, to będzie dobrze – twierdzi lewy obrońca kieleckiej Korony.
Dziś kielczanie zaczynają kolejne zgrupowanie - w tureckiej Antalyi. – Założeniem obozu w Turcji będzie poukładanie naszej gry, w czym z pewnością pomogą nam sparingi jakie tam rozegramy. Liczymy na to, że uda nam się uporządkować ten bałagan jaki pokazywaliśmy w rundzie jesiennej, gdy straciliśmy bardzo dużo bramek... Myślę, że teraz będzie lepiej, trener Marcin Sasal poukłada nas i dzięki temu powędrujemy w górę tabeli – kończy Nikola Mijailović.
Autor: Maciej Urban.
Edi wiosną już nie będzie dyskutował z arbitrami
Wasze komentarze