Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina?
Przy okazji wielkich wydarzeń sportowych i dobrych występów naszych reprezentacji cały naród jednoczy się. Każdy zostaje specjalistą w danej dziedzinie sportu, zna wszystkie fachowe terminy i uważa się za prawdziwego kibica. Gorzej, gdy fenomenalna passa zawodników kończy się i zaczynają ponosić porażki.
Refleksja nasuwa się w związku z zakończonymi dziś Mistrzostwami Europy w piłce ręcznej. Od pierwszego dnia turnieju nasza kadra prezentowała się znakomicie. Polacy wygrali dwa ważne mecze (z Niemcami oraz Szwecją), zapewniając sobie tym samym awans do kolejnej rundy turnieju i... nagle zainteresowanie wokół nich wzrosło. Każdy w naszym kraju stał się kibicem piłki ręcznej. Przecież trzeba wiedzieć kto, gdzie i z kim. W tym okresie szczypiorniak to nasz sport narodowy - wypada więc kibicować…
Przed wyjazdem do Austrii w sukces reprezentacji wierzyła garstka kibiców, tych prawdziwych fanatyków, którzy naszym szczypiornistom towarzyszą na niemalże każdym meczu. Wraz z rozwojem sytuacji fanów przybywało. Każdy podkreślał jak to dobrze, że są „chłopaki Wenty”, bo teraz Polska ma być z kogo dumna. W Internecie pojawiały się kolejne komentarze i zdjęcia, których to autorzy prześcigali się w wychwalaniu naszych szczypiornistów. W odstawkę odszedł futbol, dotychczas tak bardzo emocjonujący polski naród. Mimo braku jakichkolwiek sukcesów (może poza historycznym awansem do Mistrzostw Europy w 2008r., z których Polacy odpadli bardzo szybko i w bardzo złym stylu) to i tak piłka nożna zawsze predestynowana była do rangi sportu narodowego. Ale teraz na fali są piłkarze ręczni, więc trzeba ich chwalić i porównywać do wciąż rozczarowujących futbolistów.
Przed jednym z ostatnich meczów reprezentacji piłkarzy ręcznych na Mistrzostwach Europy reporterzy Polsatu Sport przeprowadzili uliczną sondę wśród „kibiców”. Przechodnie zapytani o szanse Polaków w najbliższym meczu wyrażali swoje opinie lepiej lub gorzej formułując wypowiedzi i nie byłoby tu nic niepokojącego, gdyby nie jedno zdanie… Pewna osoba, poproszona o wytypowanie wyniku spotkania, odpowiedziała bez namysłu „Wygrają! Wygrają 3:0!”. Te słowa, głęboko zapisane w pamięci wielu prawdziwych fanów szczypiorniaka, nie pozostawiają złudzeń. Polacy to kibice sezonowi. Są z tą drużyną, która w danym momencie odnosi sukcesy i jest na topie.
Niestety, zdaniem wielu w dniu dzisiejszym Polacy przegrali mistrzostwa odnosząc katastrofalną wręcz porażkę. Nikt z „kibiców” nie był tak gorliwy, by zapoznać się jednak z historią naszej reprezentacji. Po raz pierwszy awansowaliśmy do strefy medalowej w najtrudniejszym turnieju świata. Od kilku lat pozostajemy w handballowej czołówce, a starcia z nami obawiają się najlepsze drużyny globu. Oczywistym jest, że wszyscy liczyliśmy na medal. Ale po prostu się nie udało - to sport. Jednak dziś nasi szczypiorniści powinni usłyszeć, że to nieważne, bo w tych mistrzostwach udowodnili coś ważniejszego. Takie drużyny jak Niemcy, Szwedzi i Hiszpanie to już przeszłość. Wygrywamy z nimi regularnie i teraz naszych reprezentantów powinni już obawiać się ci z najwyższej półki – Francuzi i Chorwaci. Kwestią czasu jest, kiedy to Polacy podniosą triumfalnie ręce do góry ze złotymi krążkami na piersi.
Potwierdzeniem tezy o istnieniu kibiców i „kibiców” niech będzie przykład siatkarzy, zeszłorocznych Mistrzów Europy. Gdy nasi reprezentanci odnosili w Turcji historyczny sukces, cały kraj był z nimi. Przed telewizorami z uwagą śledziliśmy poczynania naszych chłopców. I udało się. Wygraliśmy. My. Niedługo po tym wielkim sukcesie polscy siatkarze polecieli do Japonii, by zagrać w Pucharze Wielkich Mistrzów. Jako mistrzowie Starego Kontynentu stawiani byli w gronie faworytów. Niestety, tym razem nie dane im było zwycięstwo i ostatecznie uplasowali się na czwartej pozycji. Przegrali. Oni. A rzesza „kibiców” nagle ucichła i w stronę siatkarzy oraz ich trenera posypała się fala krytyki.
Smutna prawda, że jako naród pamiętamy tylko te złe chwile i niepowodzenia, a zapominamy o tym co dobre. Nie wymagajmy od naszych sportowców tego, co w danym momencie jest poza ich zasięgiem. O sukcesie bądź porażce decyduje wiele czynników, jak chociażby dyspozycja dnia. I nie chodzi o to, by tylko chwalić, bo krytyka jest potrzebna, ale tylko ta konstruktywna, wypływająca z ust prawdziwego kibica. Prawdziwego kibica i człowieka, który o danej dyscyplinie wie wiele i jest z drużyną zawsze, na dobre i na złe.
Wasze komentarze
Monthy... Chciałbym wiedzieć ilu dzisiejszych fanów Farta w przeszłości kochało siatkówke, ogladało kazdy mecz w TV itd.. dowiesz sie tego? nie, teraz każdy Ci tak powie, bo w CK jest druzyna siatkówki. Ignoruje sie go? w jakim stopniu? ja nie zauważyłem. Ciagle o nim głosno w mediach mimo ze nie grają nawett w najwyzszej klasie rozgrywkowej. Frekwencja chyba tez jedna z najwyzszych w lidze. Zastanawia mnie tylko, ilu z tych kibiców przychodziłoby na mecze, gdyby druzyna nie miala sponsora i grała sobie spokojnie gdzieś w 2 lidze? Mnie przeaża inna rzecz. Pomijając to ,ze ogromny szacunek do tych ludzi, którzy są ze swoim sportem na dobre i na złe, to jest jeszcze jedna kwestia. Przeraża mnie, ze wiekszosc kibiców w Polsce nawet nie chce zapoznac sie w najmniejszym stopniu ze sportem, który u nas nieejst popularny. Chocby był to najpopularniejszy sport na Swiecie. To jest masakra .Cisnie m isie pare przykładów ale nie bede wymieniał
Monthy... Chciałbym wiedzieć ilu dzisiejszych fanów Farta w przeszłości kochało siatkówke, ogladało kazdy mecz w TV itd.. dowiesz sie tego? nie, teraz każdy Ci tak powie, bo w CK jest druzyna siatkówki. Ignoruje sie go? w jakim stopniu? ja nie zauważyłem. Ciagle o nim głosno w mediach mimo ze nie grają nawett w najwyzszej klasie rozgrywkowej. Frekwencja chyba tez jedna z najwyzszych w lidze. Zastanawia mnie tylko, ilu z tych kibiców przychodziłoby na mecze, gdyby druzyna nie miala sponsora i grała sobie spokojnie gdzieś w 2 lidze? Mnie przeaża inna rzecz. Pomijając to ,ze ogromny szacunek do tych ludzi, którzy są ze swoim sportem na dobre i na złe, to jest jeszcze jedna kwestia. Przeraża mnie, ze wiekszosc kibiców w Polsce nawet nie chce zapoznac sie w najmniejszym stopniu ze sportem, który u nas nieejst popularny. Chocby był to najpopularniejszy sport na Swiecie. To jest masakra .Cisnie m isie pare przykładów ale nie bede wymieniał
Wiesz Finiszyn... można zakochać się w pierwszej kobiecie jaką w swoim życiu zobaczysz? Zawsze Fart może być tym pierwszym krokiem do zakochania - i po to takie zespoły są. Dlaczego Polacy mają nie kochać sportu w którym mają jedną z najmocniejszych lig, klubów reprezentacji w Europie a nawet na świecie? Pozwól ludziom zacząc od czegoś. Fart jest dobrym początkiem
a piłka ręczna to piękny sport :)