Jaworzno znów będzie szczęśliwe?
Wyjątkowa podróż sentymentalna czeka w sobotnie popołudnie zawodników kieleckiego Farta. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza zagrają z Energetykiem Jaworzno w hali, w której osiem miesięcy temu wywalczyli historyczny awans do pierwszej ligi siatkówki. Czy miejsce to znów przyniesie im szczęście?
Zespół Energetyka to dla wszystkich sympatyków siatkówki w Kielcach rywal, którego przedstawiać specjalnie nie trzeba. Wystarczy wspomnieć, że tylko w poprzednim roku siatkarze z Kielc i Jaworzna rywalizowali ze sobą aż pięciokrotnie. Bilans tych konfrontacji nieznacznie przemawia za „Farciarzami”, którzy wygrali trzy pojedynki i zaliczyli dwie porażki. Najcenniejsze zwycięstwo podopieczni Dariusza Daszkiewicza zanotowali pod koniec października ubiegłego roku, kiedy to w meczu trzeciej kolejki pierwszej ligi bez większych problemów odprawili z kwitkiem faworyzowanego przeciwnika. Zwycięstwo 3:1 odczytywano wówczas jako małą niespodziankę, bowiem rywalem beniaminka rozgrywek był zespół, który za cel postawił sobie walkę o awans do PlusLigi.
W kolejnych miesiącach rzeczywistość coraz brutalniej weryfikowała założenia działaczy, trenerów i siatkarzy z Jaworzna. Zamiast walki o czołowe lokaty zawodnicy Energetyka coraz czujniej musieli obserwować rywalizację w dolnych rejonach tabeli. Słabe wyniki zespołu doprowadziły do znaczących zmian personalnych w sztabie szkoleniowym. Tylko w tym sezonie w klubie z Jaworzna doszło do trzech zmian na stanowisku pierwszego trenera. Jeszcze w listopadzie rezygnację z funkcji szkoleniowca pierwszej drużyny złożył Wiktor Krebok. Jego następcą został Jacek Sowa, ale i on ze względu na niezadowalające wyniki musiał ustąpić miejsca komuś innemu.
Tym innym okazał się zatrudniony kilkanaście dni temu Krzysztof Janczak, który w Jaworznie ma pełnić rolę grającego trenera. Na ile zmiana ta może wpłynąć na poczynania zespołu ze Śląska? – Bez wątpienia zatrudnienie Janczaka stanowi potężne wzmocnienie drużyny z Jaworzna. To były reprezentant Polski i niegdyś pierwszy atakujący Delecty Bydgoszcz. Będzie on dla nas bardzo groźnym przeciwnikiem – twierdzi Daszkiewicz.
Do tej pory nowy szkoleniowiec poprowadził swoich podopiecznych w dwóch meczach, w których jaworznianie zanotowali jedną wygraną. Cel, jaki przed nim postawiono jest prosty: zakończyć sezon w pierwszej ósemce, co pozwoliłoby uniknąć nerwowej walki o utrzymanie. Póki co siatkarze Energetyka z czternastoma punktami na koncie zajmują zaledwie dziesiątą lokatę, a do bezpiecznej, ósmej pozycji, tracą trzy punkty.
„Farciarze” w sobotę spotkają się z zespołem mającym nóż na gardle, jednak o odpowiednie nastawienie siatkarzy znad Silnicy możemy być spokojni. - Jesteśmy liderami, a to zobowiązuje. Z drugiej strony jest zasada - bij lidera, więc każdy mobilizuje się na nas podwójnie. Postaramy się jednak nie dopuścić do tego, by stracić tam jakikolwiek punkt – zaznacza kielecki atakujący, Mateusz Zarankiewicz.
Punktów kielczanie tracą i tak niewiele, dzięki czemu pozostają na pozycji lidera pierwszoligowych rozgrywek. Świetnie spisują się zwłaszcza na wyjazdach, gdzie do tej pory stracili zaledwie dwa punkty i są pod tym względem najlepszą drużyną w całej lidze. Nie można tego powiedzieć o drużynie Energetyka, która w meczach poza własnym domem nie wygrała ani jednego spotkania. Hala w Jaworznie jest dla jej gospodarzy szczęśliwa, ale... to samo mogą powiedzieć kielczanie. – Oczywiście dobrze wspominamy ten obiekt, bo właśnie tam wywalczyliśmy awans do pierwszej ligi w turnieju barażowym. Jest to dla nas szczęśliwa hala. Nie zmienia to jednak faktu, że w sobotę będzie ona stanowić atut gospodarzy – twierdzi Daszkiewicz.
Szkoleniowiec Farta zdaje sobie sprawę z tego, że pozycja ligowa najbliższego przeciwnika kielczan może być myląca, stąd nie należy sugerować się tym, że siatkarze Energetyka mają na koncie ponad dwukrotnie mniej punktów niż zawodnicy z Kielc. – Mecz w Jaworznie wcale nie będzie łatwiejszy od naszego ostatniego spotkania z Nysą. Gramy z zespołem, który przed sezonem zakładał sobie walkę o miejsce w pierwszej czwórce. Patrząc na potencjał kadrowy tej drużyny nie był to cel bezpodstawny, chociaż tabela ligowa pokazuje obecnie coś zupełnie innego – ocenił.
„Farciarze” do najbliższej potyczki przystąpią w pełnym składzie. Po ostatnim pojedynku nieco poobijany jest jedynie Sławomir Jungiewicz, ale nie ma obawy, że może on nie wystąpić na Śląsku. Początek spotkania w Jaworznie o godz. 17.
- Jesteśmy liderami, to zobowiązuje - mówi Mateusz Zarankiewicz
(pierwszy od lewej)
Wasze komentarze