Nasz komentarz: W kręgu tajemnic
Niepokoi mnie polityka dezinformacyjna, która zaczyna coraz prężniej kiełkować w kieleckiej Koronie. Zamiast jasnych i rzetelnych wiadomości, kibice otrzymują kleik informacyjny. Utrudnia się też życie dziennikarzom. I to w sposób niecodzienny, zupełnie odmienny od dzisiejszych standardów.
Przez ostatnie miesiące przywykliśmy do Marka Motyki. I było nam z nim po prostu dobrze. Zachowując wszelkie proporcje, były opiekun Korony to "Janek Tomaszewski polskich trenerów" - czyli: mogę porozmawiać wszędzie, z każdym i o wszystkim. Nie pamiętam ani jednej sytuacji, by Motyka odmówił nam - lub komukolwiek innemu - wywiadu. Dość powiedzieć, że "Marcyś" rozmawiać nie chciał tylko jeden raz - wtedy, gdy zarząd podziękował mu za pracę w Kielcach. Motyka nie pojawił się na konferencji, bo "musiał ochłonąć". Wystarczyły jednak trzy dni, by wszystkie dzienniki mogły się pochwalić wywiadem z byłym trenerem "złocisto-krwistych".
Już wtedy podejrzewałem, że nowy szkoleniowiec zespołu nie będzie tak medialną postacią (bo to ponoć przeszkadzało władzom klubu). Gdy dowiedziałem się, że zostanie nim Marcin Sasal, byłem tego pewien.
Ale mimo wszystko mocno zaskoczyła mnie dzisiejsza informacja opublikowana na stronie internetowej klubu oraz przesłana mailownie do dziennikarzy (a to praktyka dawno niestosowana przez biuro prasowe Korony). Sasal zamknął dla mediów rozpoczynające się w sobotę zgrupowanie w Kleszczowie. Szkoleniowiec i jego piłkarze będą do dyspozycji dziennikarzy tylko w niedzielę przed sparingiem z Widzewem Łódź. Pozostałe dni, poza sparingiem z Omegą Kleszczów, będą dla mediów niedostępne.
To informacja niejasna i niesprecyzowana, ale domyślam się, że chodzi tu zarówno o rozmowy z dziennikarzami w czasie wolnym, jak i treningi drużyny - czyli zdjęcia i relacje z zajęć.
I jest to, niestety, ewenement na skalę krajową. Naturalną dziś sprawą dla wszystkich polskich klubów jest, że media towarzyszą piłkarzom zarówno w zimowych, jak i w letnich zgrupowaniach. Dla przykładu - za zespołem Legii Warszawa po całym świecie jeździ chmara dziennikarzy - nie tylko tych telewizyjnych, radiowych czy prasowych, ale nawet internetowych (pomijając oficjalny serwis klubowy, obecnie w Hiszpanii przebywają przedstawiciele aż trzech legijnych portali!).
Czego obawia się Sasal? Trudno powiedzieć. Bo przecież otoczki medialnej wokół Korony a klubu ze stolicy nie ma co nawet porównywać.
Niestety, jak zwykle, najbardziej ucierpią na tym kibice. Zostaną oni pozbawieni rzetelnych wiadomości na temat przygotowań drużyny do rundy wiosennej - i to w momencie, gdy klub zachęca do kupowania karnetów na wszystkie mecze. Bo - abstrahując od sytuacji mediów lokalnych czy ogólnopolskich - według naszych informacji wynika, że z drużyną nie pojedzie także żaden przedstawiciel Biura Prasowego klubu. Wygląda więc na to, że i strona internetowa Korony będzie święciła wkrótce pustkami. To wyraźny krok w tył, bo naturalną praktyką klubu od kilku lat było relacjonowanie pobytu "złocisto-krwistych" na wszelakich zgrupowaniach. To nie zmieniło się nawet gdy, gdy właścicielem drużyny zostało miasto.
Ale nie tylko ta wiadomość mnie zaskoczyła. Wciąż staram się dociec prawdy w sprawie rzeczywistej kadry zespołu, która wyjedzie na to zgrupowanie. Według mediów lokalnych, do Kleszczowa pojedzie m.in. Krzysztof Gajtkowski. To zaprzecza oficjalnym doniesieniom klubu, w których o wyjeździe "Gajtka" nie ma ani słowa.
Od czasu publikacji przez "Echo Dnia" i "Radio Kielce" informacji minęło już sporo czasu. Klub nie sprostował tej pogłoski, ale też jej nie potwierdził. Można więc wnioskować, że 26-osobowa kadra nie rozszerzy się nagle o jednego członka. To jednak tylko kolejne przypuszczenie...
Ciężko mi sobie bowiem wyobrazić, by wymienione wyżej media - najważniejsi patroni medialni klubu - publikowały zmyślone informacje. Jak dotąd dziennikarzy "Echa Dnia" i "Radia Kielce" cechowały rzetelne i sprawdzone newsy na temat życia "złocisto-krwistych". Mam powody podejrzewać, że i tym razem racja leży po stronie obu redakcji, i Gajtkowski do Kleszczowa rzeczywiście pojedzie.
W tym miejscu rodzą się jednak dwa zasadnicze pytania:
1. Po co, skoro "Gajtek" już w grudniu został skreślony przez nowego szkoleniowca?
2. I dlaczego trener Sasal zwleka z podaniem tej informacji do publicznej wiadomości?
Wasze komentarze