Tataj: Wiele mnie łączy z Piechną
- Generalnie nienawidzę kończyć meczu z pustym kontem bramkowym. Bo ja jestem wobec siebie bardzo wymagający. Gdy coś mi nie idzie, to lepiej do mnie nie podchodzić. Zapytajcie żony - mówi nowy snajper Korony, Maciej Tataj.
Tataj w pierwszym sparingowym spotkaniu w nowych barwach szybko, bo już po dziesięciu minutach wpisał się na listę strzelców. Były snajper Dolcana Ząbki swoją dyspozycją tylko potęguje ciąg skojarzeń z Grzegorzem Piechną. - Dużo nas łączy, ale znajdę także wiele różnic. On lepiej gra głową, jest silniejszy, dzięki czemu lepiej się zastawia. Szybkość mamy porównywalną, ale za to ja jestem bardziej wydolny. Pamiętam, że w Polonii Warszawa Grzegorz podczas biegania zawsze był na samym końcu stawki – wspomina na łamach "Przeglądu Sportowego" Tataj.
- Mam opinię gracza, który tylko stoi w polu karnym i czeka na piłkę. Czasem mnie to denerwuje, bo to nieprawda. O takich zawodnikach jak ja mówi się „Stojanow”, może więc dlatego długi czas nie mogłem doczekać się oferty z ekstraklasy. Nie ukrywam, że byłem tym rozczarowany. Wierzę bowiem, że w ekstraklasie sobie poradzę. Ale czuję coraz większą presję. Oczekiwania wobec mnie są naprawdę duże - dodaje.
Więcej w dzisiejszym "Przeglądzie Sportowym". Autorem artykułu jest Jarosław Koliński.
fot. Korona Media Team
Wasze komentarze