Próba charakterów dla Farta!
Bardzo emocjonujący mecz rozegrali siatkarze Farta Kielce w Nysie z miejscowym AZS-em. Na szczęście Farciarze po dramatycznym boju wygrali z gospodarzami po tie-breaku. Jest to już trzecie z rzędu zwycięstwo podopiecznych Dariusza Daszkiewicza w 2010 roku.
Spotkanie w Nysie rozpoczęło się dla kielczan niezbyt dobrze. Farciarze jakby zdeprymowani atmosferą panującą w hali gospodarzy, dali sobie narzucić styl AZS-u. Wyrównana gra trwała do stanu 15:15. Wtedy jednak siatkarze z Nysy nagle odskoczyli kielczanom i w konsekwencji wygrali pierwszego seta aż 25:20. – Liczyliśmy się z tym, że to nie będzie łatwa rywalizacja. AZS w ostatnich pięciu spotkaniach wygrywał aż czterokrotnie. I nie byle z kim, bo z zespołem z Nysy przegrał m.in. Joker Piła oraz Orzeł Międzyrzecz. Dużym atutem gospodarzy była także ich specyficzna mała hala zapełniona żywiołowymi kibicami – powiedział trener Farta, Dariusz Daszkiewicz.
Prawdziwe emocje przyniósł set drugi. Na szczęście po ambitnej walce wygrali go kielczanie. Jednak do zwycięstwa potrzebne było aż 29 punktów! – Właściwie przez całą partię goniliśmy rywali. Dobrze, że udało się to uczynić w jej końcówce. Potem bohaterem był Miłosz Zniszczoł, który przy stanie 27:27 popisał się asem serwisowym. To jednak nie był koniec wyczunów "Miłka", gdyż jego kolejna zagrywka również sprawiła olbrzymie kłopoty siatkarzom AZS-u. W konsekwencji udało się zdobyć 29. punkt i doprowadzić do remisu w setach – dokładnie końcówkę partii opisał szkoleniowiec Farta.
Nie gorzej było w kolejnej odsłonie. Choć początek także nie był imponujący. Kielczanie przez większość trzeciej partii przegrywali z gospodarzami. Gdy AZS PWSZ prowadził 16:12 wszystko wskazywało na to, że ten set padnie łupem siatkarzy z Nysy. Nic bardziej mylnego! Zespół Dariusza Daszkiewicza po raz kolejny udowodnił, że nawet z pozornie beznadziejnych sytuacji potrafi wychodzić obronną ręką. Błędy zaczęli także popełniać gospodarze. Kielczanie wykorzystali to bezlitośnie, zwyciężając partię do 22.
Niestety Farciarze nie poszli za ciosem, bowiem w czwartym secie na parkiecie rządzili jedynie siatkarze AZS PWSZ. – Znowu musieliśmy gonić przeciwnika. Niestety tym razem się nie udało. Gospodarze wygrali tę odsłonę zasłużenie, choć mieliśmy duże pretensje do arbitrów, którzy w kilku sytuacjach pomylili się na korzyść zespołu z Nysy – przyznał Daszkiewicz.
O wyniku meczu miał więc zadecydować tie-break. W nim na szczęście więcej zimnej krwi zachowali kielczanie, którzy już na początku uzyskali prowadzenie 4:1. Przy zmianie stron było już 8:4 dla Farta. I tej przewagi podopieczni Daszkiewicza nie oddali do końca ostatniej partii, zwyciężając ją 15:10, a cały mecz 3:2.
- Jesteśmy niezwykle zadowoleni z wyniku tego spotkania, bo był to bardzo ciężki mecz. AZS PWSZ jest bardzo groźnym rywalem i na pewno sprawi problemy jeszcze nie jednemu zespołowi w tej lidze – podsumował rezultat i przeciwników trener kieleckiej drużyny.
vs
AZS PWSZ Nysa - Fart Kielce 2:3 (25:20, 27:29, 22:25, 25:22, 10:15)
Fart: Kozłowski, Jungiewicz, Sopko, Krzywiecki, Makaryk, Zniszczoł, Swaczyna (L) oraz Bielicki, Sukoczev, Zarankiewicz, Drzyzga, Staszewski