Effector nie tylko mocny, ale i sprytny. „To cechuje klasowych zawodników”
Kielczanie w dobrym stylu zrehabilitowali się za blamaż z 2. kolejki PlusLigi. Wtedy siatkarze Effectora prowadząc w Warszawie 2:1 ostatecznie przegrali 2:3. – Siedziało nam to w głowie, dlatego chcieliśmy się zrewanżować – zaznacza Dariusz Daszkiewicz, szkoleniowiec miejscowych. Udało się, tym razem Effector wygrał 3:1.
Drużyna z Kielc nie miała łatwego początku, bo już w pierwszym secie inicjatywę przejęła AZS Politechnika Warszawska. Mimo usilnych prób, goście dowieźli korzystny wynik inauguracyjnej partii do końca. Kolejne odsłony należały do Effectora. – Jednak Warszawa cały czas udowadniała, że tak łatwo się nie podda. Mieliśmy 5 punktów przewagi, a za chwilę topniała ona do 2. Dlatego cieszy, że wytrzymaliśmy do końca zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym – mówi Daszkiewicz.
Prawdopodobnie najtrudniejszy był czwarty set, w którym siatkarze Effectora przewodzili niemalże od samego początku, ale w końcówce AZS mocno zbliżył się do wyrównania. Jednak kielczanie zachowali zimną krew i wygrali 25:20. Podczas tej partii na myśl przychodziła porażka w czwartym secie sprzed kilku miesięcy, po której Effector uległ Politechnice w tie-breaku.
Czy trener Effectora odczuwał w tym momencie mocniejsze bicie serca? – Drżenie serca zawsze jest, szczególnie w takich końcówkach. Cieszy, że zachowaliśmy zimne głowy. Ale nie ustrzegliśmy się błędów. Popełniliśmy je między innymi w ataku. Na odprawach zaznaczaliśmy, żeby uważać na wysokie piłki. Politechnika Warszawska dysponuje bardzo dobrym blokiem, jaki kilka takich piłek nam zablokował. Na szczęście nie próbowaliśmy w ten sposób przebijać się zbyt często. Ważne, żeby atak był nie tylko mocny, ale również sprytny – kiwka, obicie bloku, albo nabicie i powtórzenie. To cechuje klasowych zawodników – zauważa Daszkiewicz.
Effector kontynuuje bardzo dobrą passę w ataku. W każdym z trzech wygranych ostatnio meczów kielczanie zagrali na poziomie około 60 procent skuteczności. Dla porównania Politechnika uzyskała jedynie 44 procent. – Poza tym mieliśmy mądrą zagrywkę, a przy kontrataku 57 procent skuteczności przy 29 procentach rywala – zachwala trener kieleckiego zespołu.
To jednak nie koniec tegorocznych siatkarskich zmagań w wykonaniu Effectora. Zdaje się wręcz, że kielczanie jakiejkolwiek przerwy nawet nie odczują, bo do ostatniego dna grudnia czekają ich dwa starcia ligowe i jeden pucharowy. – Czynimy starania o przesunięcie meczu z Gdańskiem, żeby dać odpocząć zawodnikom. Jeżeli przyjdzie nam grać 28 grudnia oraz 3 stycznia, gracze nie odpoczną ani w święta, ani w Sylwestra. Postaramy się to zmienić – podkreśla Daszkiewicz.
Następna potyczka 20 grudnia. Tego dnia Effector zagra na wyjeździe z Transferem Bydgoszcz. – W żadnym sezonie nam tam nie szło. Zdaje się, że nawet seta tam nie ugraliśmy. Będziemy bardzo zmotywowani, ale też zdajemy sobie sprawę z siły przeciwnika. Jeżeli chcemy coś urwać, musimy zagrać jeszcze lepiej – kończy trener ekipy z Kielc.