Znakomity mecz w Chęcinach! Effector z pierwszym zwycięstwem w tym sezonie!
Kibice, którzy w środowe popołudnie zjawili się w hali „Pod Basztami” w Chęcinach, nie mieli prawa narzekać. Publiczność zobaczyła znakomity, niezwykle ciekawy mecz, ale przede wszystkim pierwszą wygraną Effectora Kielce w tym sezonie. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza po tie-breaku pokonali ekipę Cuprum Lubin 3:2.
Mecz zaczął się dla gospodarzy bardzo dobrze. Kielczanie niezwykle szybko odskoczyli swoim przeciwnikom, ale co najważniejsze – konsekwentnie szli do przodu i swoją przewagę utrzymywali. Ponownie bardzo dobrze w szeregach Effectora radził sobie Bartosz Krzysiek, który zdobył wiele cennych punktów, ale niezłą dyspozycję prezentował też Adrian Staszewski. Za tego seta pochwalić należy jednak cały zespół, bo ograniczył liczbę głupich błędów. W pewnym momencie ekipa Dariusza Daszkiewicza prowadziła już 21:19, ale wtedy piąty bieg włączyli goście z Lubina. Przez chwilę było nerwowo, ale kielczanie przetrzymali ten trudny moment i doprowadzili do wygranej. Należy podkreślić, że był to pierwszy zwycięski mecz Effectora w PlusLidze w chęcińskiej hali.
Niestety, drugi set pokazał, że kielczanie są chwiejni i nie potrafią utrzymać równej formy. W tej partii spotkania gospodarze zaprezentowali się bardzo słabo, goście z Lubina zaś bardzo korzystnie. Przyjezdni szybko uzyskali przewagę, którą potem konsekwentnie powiększali. Porażka aż dwunastoma punktami na tym poziomie rozgrywek chluby nie przynosi. Niewiele na parkiecie zmienili nawet rezerwowi, po których sięgnął trener Daszkiewicz.
Kolejny set zakończył się również niekorzystnie dla Effectora. Choć ta partia zaczęła się całkiem nieźle dla gospodarzy, to potem odpowiedni rytm złapali lubinianie. Cuprum osiągnął przewagę, która chwilami sięgała nawet pięciu punktów. W końcówce kibice mieli nadzieję, że Effector zdoła zbliżyć się do remisu, bo byli naprawdę o krok od tego, ale tak się niestety nie stało. Co gorsza, w tej części spotkania kontuzji pleców doznał Staszewski i na dobre musiał opuścić boisko. Przyjmujący nie był już w stanie kontynuować gry. Jego miejsce zajął Rozalin Penchev.
To był pechowy dzień pod względem zdrowotnym dla kielczan, bo w czwartym secie uraz z gry wyeliminował Andreasa Takvama, który niefortunnie wyskoczył do bloku. Ale jak się okazuje ta trudna sytuacja kadrowa wpłynęła na graczy Effectora niezwykle pozytywnie. Kielczanie wreszcie zaczęli grać tak, jak oczekują tego od nich kibice. Przypominali zespół z pierwszego seta. Po dość wyrównanym początku, zaczęli odskakiwać rywalom. W pewnym momencie prowadzili już czterema punktami. Gospodarze grali nieszablonowo, zaskakiwali lubinian, mieli dobre przyjęcie i byli skuteczni w atakach. Ale Cuprum też nie odpuszczał, dlatego kibice zobaczyli w tej partii kawał siatkówki na dobrym poziomie. Jednak to Effector był lepszy! Brawa należą się całej drużynie, bo naprawdę trudno wyróżnić jednego bohatera tej potyczki.
O ostatecznym rozstrzygnięciu starcia miał zadecydować tie-break. I stał on na wysokim poziomie. W przeciwieństwie do tego, co widzieliśmy w niedzielę w Bielsku-Białej, Effector ostro walczył o zwycięstwo. Niestety, to goście osiągnęli przewagę, która chwilami wynosiła już nawet trzy punkty. Effector jednak niwelował ją, nie odpuszczał i doprowadził do wyrównania 11:11. Cuprum znów odskoczył na dwa punkty, ale wtedy ze znakomitej strony dwukrotnie pokazał się Mateusz Bieniek. Był remis 13:13. Po błędzie gości, Effector miał piłkę meczową, ale została wybroniona przez przyjezdnych.
Potem już jednak lubinianie nie mieli nic do powiedzenia! Dwa świetne ataki Pencheva dały Effectorowi zwycięstwo! To była pierwsza wygrana kieleckich siatkarzy w tym sezonie PlusLigi!
MVP spotkania został Mateusz Bieniek.
Kolejny mecz siatkarze Effectora rozegrają w sobotę, 8 listopada, gdy na wyjeździe zmierzą się ze Skrą Bełchatów. Początek o godz. 15.
Effector Kielce – Cuprum Lubin 3:2 (25:22, 13:25, 21:25, 25:20, 16:14)
Effector: Maćkowiak, Janusz, Staszewski, Buchowski, Bieniek, Krzysiek, Kaczmarek (L) oraz Penchev, Takvam, Pająk, Miseikis.
Cuprum: Trommel, Pashytskyy, Lomacz, Borovnjak, Gromadowski, Gorzkiewicz, Rusek (L) oraz Kadziewicz, Romac
Wasze komentarze