Zakończyć passę niepowodzeń. Korona chce pokonać Cracovię
Korona Kielce w 24. kolejce PKO BP Ekstraklasy zmierzy się na własnym stadionie z Cracovią. Dla obu zespołów sobotni mecz będzie okazją do przełamania serii niepowodzeń.
Podopieczni Jacka Zielińskiego podejdą do spotkania na Suzuki Arenie bez dwóch ważnych zawodników Janiego Atanasova oraz Pawła Jaroszyńskiego, którzy pauzują za nadmierną liczbę żółtych kartek. W ostatnich tygodniach „Pasy” traciły punkty. Cracovia remisowała wyjazdowe konfrontacje z KGHM Zagłębiem Lubin (1:1), Piastem Gliwice (0:0) oraz przegrała na obiekcie przy Kałuży z Wartą Poznań (0:1). Korona z kolei ostatnie zwycięstwo odniosła 12 lutego z ŁKS-em Łódź (2:1). Od tamtej pory kielczanie przegrali w Zabrzu z Górnikiem (1:3), zremisowali na własnym obiekcie z Legią Warszawa (3:3), odpadli z Fortuna Pucharu Polski (1:2 z Jagiellonią w Białymstoku) oraz w ubiegły weekend okazali się słabsi od „Miedziowych” (0:1). Obie drużyny chcą więc sięgnąć po pierwsze od niespełna miesiąca trzy punkty.
– Na pewno musimy być odważni w tym co robimy. Wiemy, że Cracovia preferuje dość mocny styl gry, bardzo bezpośredni, ze sporą jakością i tak naprawdę są dwa scenariusze. Jeśli będzie grała to co gra, to tak i tak trzeba mieć sposób. Musimy być też przygotowani na to, że rywale mogą oddać nam troszeczkę pola, bo tak też może się zdarzyć. Na to też trzeba mieć rozwiązania. Jesteśmy przygotowani i mamy pomysł na to – analizował przed spotkaniem Kamil Kuzera, trener Korony.
We wrześniowym starciu obu zespołów padł bezbramkowy remis. Ogólnie w rywalizacjach „Koroniarzy” z „Pasami” dziewięciokrotnie oba zespoły dzieliły się punktami. Po zwycięstwo Korona sięgała dziesięć razy, a jej rywale czynili to dwunastokrotnie. W meczach rozgrywanych w stolicy regionu świętokrzyskiego gospodarze siedem razy dopisali sobie komplet punktów, czterokrotnie czynili to krakowianie, a trzy razy padł remis. Obecnie dystans pomiędzy Koroną a zespołami znajdującymi się wyżej w tabeli wzrósł. Kielczanie mają taki sam dorobek punktowy co znajdująca się w strefie spadkowej Puszcza Niepołomice i trzy punkty mniej od wyprzedzającej ich ekipy Piasta Gliwice.
– Mecz z Cracovią będzie dla nas bardzo ważny. Wszyscy wiemy, w jakim jesteśmy momencie. Trenujemy naprawdę ciężko, aby Korona szła cały czas do góry. Starcie w Lubinie nie było najlepsze w naszym wykonaniu, jednak wcześniejsze z Legią i Jagiellonią pokazują, że mamy tę jakość. Wtedy graliśmy jak równy z równym. Uważam, że zespół ma świadomość tego, w jakim miejscu się znajdujemy, a również tego co musimy zrobić, aby je poprawić. Kibice przychodzą dla Korony, bo w nas wierzą i że możemy odwrócić to w takim sam sposób jak rok temu. Zachęcam fanów, żeby przybyli na stadion i nas wspierali. Zapewniam, że oddamy swoje serce na boisku. Mam nadzieję, że po meczu będziemy się wspólnie cieszyć. Długo rozmawialiśmy w szatni, że takich meczów jak w Lubinie nie możemy rozgrywać. W tym momencie nie możemy przechodzić obok meczu. Świadomość tego zespołu teraz jest taka, że mamy dwanaście spotkań, które musimy traktować tak, jakby to był nasz ostatni pojedynek. Bardzo wierzę w tę drużynę, sztab trenerski oraz społeczność Koroniarską. Pokazaliśmy rok temu, że potrafimy wyjść z największego kryzysu i wierzę w to, że będzie tak samo i utrzymamy się w Ekstraklasie – zaznaczył Miłosz Trojak, kapitan „żółto-czerwonych”.
Arbitrem spotkania będzie Tomasz Kwiatkowski. Sędziemu z Warszawy będą pomagać jego asystenci: Arkadiusz Kamil Wójcik, Damian Rokosz, sędzią technicznym będzie z kolei Radosław Trochimiuk. Na wozie VAR zasiądą natomiast Wojciech Myć oraz Marcin Borkowski.
Sobotnie (9 marca) spotkanie Korony z Cracovią rozpocznie się o godzinie 15.00.
Fot. Mateusz Kaleta