Zwycięstwo było blisko, ale gra w osłabieniu zrobiła swoje
Orlęta Kielce przegrały 2:3 z Moravią Morawica w ostatnim meczu na własnym stadionie przed zimową przerwą. Kielczanie prowadzili już 2:0, jednak przez około godzinę grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla swojego bramkarza.
Mecz z faworyzowanym rywalem kapitalnie otworzył się dla gospodarzy. Ci trafili do siatki już w 12. minucie gry. Dobrą wrzutką z rzutu rożnego na głowę Michała Cedro popisał się Wojciech Gajos i beniaminek prowadził 1:0.
Podopieczni trenera Kołodziejczyka poszli za ciosem, co poskutkowało kolejną bramką już po 4 minutach. Do siatki Moravii trafił Tomasz Gaj.
Chwilę po wybiciu drugiego kwadransa gry plan miejscowych zatrząsnął się w posadach. Z boiska wyleciał bowiem bramkarz kielczan za nieprzepisowe powstrzymanie szarżującego napastnika tuż przed polem karnym.
Kielczanie utrzymali jednak zaliczkę do przerwy oraz przez znaczną część drugiej połowy. Piłkarze w biało-zielonych strojach mieli nawet swoje okazje do zabicia spotkania, ale nie wykorzystali żadnej z szans wynikających z zaburzonej formacji defensywnej rywala.
To czego nie uczynili zawodnicy z Kielc zrealizowali przyjezdni. Piłkarze trenera Śmiecha wreszcie znaleźli sposób na dobrze zorganizowaną drużynę oponenta, trafiając w 76. minucie na 1:2.
Kolejne gole posypały się jak z rękawa. Moravia ukuła ponownie w 81. minucie i położyła na łapaki Orlęta w 88.
Utrata punktów zepchnęła beniaminka na 15. miejsce w tabeli. Kielczanie zakończą rundę meczem w Busku Zdrój. Tam postarają się o zachowanie dobrych nastrojów na długą zimową przerwę.
fot. Maciej Urban