Nie spodziewaliśmy się tak wysokiej wygranej
Mistrzowie Polski znów byli górą nad Pickiem Szeged. Kielczanie pokazali bardzo dobrą piłkę ręczną, zwłaszcza w pierwszej połowie. Jednak łyżką dziegciu w tym słoju sukcesu był widoczny moment przestoju, na co uwagę zwracają zawodnicy żółto-biało-niebieskich.
- Wygraliśmy dzięki całemu zespołowi; dzięki obronie, Andreasowi Wolffowi w bramce i kontratakom. Zaczęliśmy mecz bardzo dobrze, graliśmy niezwykle szybko. Kiedy pokazujemy tego rodzaju piłkę ręczną, trudno nas powstrzymać. Oprócz tego mamy szeroką kadrę i wielu zawodników, co pozwala nam utrzymać rytm - mówił po spotkaniu Nedim Remili.
Francuz zwraca jednak uwagę na okresy gorszej gry, które były potencjalnym zagrożeniem korzystanego wyniku. - Problem jest jednak taki, że trudno utrzymać taką energię i dyscyplinę przez cały mecz. To najtrudniejsza, ale i najważniejsza rzecz. Nie zagraliśmy dobrze pełnych 60 minut, tylko około 50. Na szczęście jest listopad, więc mamy jeszcze dużo czasu na poprawę - przyznał.
Zwłaszcza początek zawodów mógł mocno zaskoczyć. W Hali Legionów szykowano się na intensywną wymianę ciosów. Tymczasem, uderzenia padały głównie ze strony gospodarzy, którzy rozbijali swoich oponentów.
- Nie spodziewaliśmy się tak wysokiej wygranej. Wiedzieliśmy, że Pick to ciekawy zespół, który ma niesamowitych zawodników, ale teraz ci gracze nie są w najlepszej formie. Pokazuje to tabela, gdzie mają tylko dwa punkty - zauważył Daniel Dujshebaev.
Kielczanie mają niezwykle mało czasu na regenerację. Już w najbliższą sobotę zagrają we własnej hali z Chrobrym Głogów. Początek meczu o godz. 15.
fot. Patryk Ptak