Mogę powiedzieć za wszystkich w szatni. Zwycięstwo jest jedyną opcją
Przed Koroną Kielce arcyważne spotkanie z Piastem Gliwice. Mecz o przysłowiowe "6 punktów", to mało powiedziane. Żółto-czerwoni potrzebują czegoś ekstra w tym pojedynku, aby przełamać fatalną serię i wyjść ze strefy spadkowej. To może dać im Ronaldo Deaconu. Czy Rumun spełni wreszcie pokładane w nim nadzieje?
Deaconu trafiał do Kielc, jako transfer last minute i prawdziwy hit letniego okienka dla żółto-czerwonych. Pomocnik miał "papiery" na śmiałe wywalczenie pierwszego składu i zyskanie statusu gwiazdy, jednak pomimo dużych oczekiwań ciągle czekamy na to aż owa gwiazda rozbłyśnie.
- Nie jestem zadowolony, że do tego momentu nie wniosłem wiele do drużyny. Mimo wszystko, wydaje mi się, że wykreowałem dużo okazji, ale też sporo zmarnowałem. To nie chodzi o mnie, o jednego gracza. Chodzi o całą grupę. Oczywiście, moim celem jest mieć jak najwięcej bramek i asyst, pracuję każdego dnia na to. Jestem pewien, że to przyjdzie. Do tej pory mieliśmy też niemałego pecha. Z Rakowem trafiliśmy choćby w słupek - przypomina.
Piłkarz przekonuje, że dobrze odnajduje się w nowym środowisku. Miasto, kibice, klub, Deaconu zachwala każdy możliwy aspekt nowej pracy. Czyli przyczyn słabszej formy należy szukać, poza truistyczną aklimatyzacją?
- Czuje się bardzo dobrze. Jest tu wielu wartościowych ludzi. Wszyscy klubie są bardzo pomocni. Teraz jesteśmy w trudnym okresie, ale musimy trzymać się razem, bo to jedyna droga, aby z niego wyjść - przekonuje Deaconu.
- To fajne miasto. Dobrze zorganizowane. Ma wszystkiego czego potrzeba poza futbolem. Na treningi potrafię dostać się spod mieszania w dwie minuty. To ogromna różnica do Bukaresztu, skąd pochodzę i gdzie są gigantyczne korki.
- Od pierwszego meczu bardzo podoba mi się tu atmosfera. Mamy niesamowitych kibiców. Są dodatkowym zawodnikiem dla nas. Bardzo nam pomagają. Niestety ostatnio nie zdobywaliśmy punktów, musimy to zmienić - zapewnia.
Okazja do odwrócenia złej serii nadarzy się już w sobotę. Korona zagra o przełamanie i ucieczkę ze strefy spadkowej. A jej rywalem będzie Piast Gliwice.
- Mogę powiedzieć za wszystkich w szatni. Jeśli spojrzymy na sytuację w tabeli, to zwycięstwo jest jedyną opcją. Myślimy o tym. Gramy u siebie. Musimy uszczęśliwić naszych kibiców. Bardzo potrzebujemy tych trzech punktów - przekonuje.
Seria meczów bez porażek wskazuje na ten moment liczbę "7". Gdzie leży największy problem zespołu? Na co szczególna uwagę zawraca pomocnik?
- Ciągle wierzę w to, że mamy dobrą drużynę z wysoką jakością. Widzę to na treningach. Wydaje mi się, że w ostatnich meczach za łatwo traciliśmy bramki jako drużyna. Zmarnowaliśmy też stuprocentowe okazje. To może być spowodowane brakiem koncentracji, traceniem jej w kluczowych momentach - zauważa.
Początek meczu Korony z Piastem w sobotę o godz. 15.
fot. Grzegorz Ksel