Nie jesteśmy brutalni. Potrafimy również grać w piłkę
Korona Kielce już w najbliższą środę uda się do Krakowa na mecz z Cracovią. Zawodnicy Leszka Ojrzyńskiego przystąpią do tego meczu po remisie z Legią Warszawa. Echa tej potyczki ciągle odbijają się w piłkarskim środowisku, które nieprzychylnie patrzy na styl kielczan. - To jest piłka nożna. Inne drużyny też tak grają - zauważa Adrian Danek.
Najlepszy prawy obrońca sezonu 21/22 Fortuna 1. Ligi nową kampanię, na najwyższym szczeblu rozgrywek, zaczął z ławki rezerwowych. Jednak w ostatnim meczu z warszawiakami urazu doznał jego konkurent do wyjściowej jedenastki, Grzegorz Szymusik, którego występ przy Kałuży stoi ciągle pod znakiem zapytania. - Nie liczę na kontuzje kolegów. Chciałbym, aby trener miał ból głowy, taki jak przed Legią. Choć, nie ukrywa, że chciałbym zagrać od początku - przekonuje.
W piłkarzach Korony ciągle tkwi niedosyt po ostatnim starciu z Wojskowymi. - Wiadomo, że jest to Legia Warszawa. Może nie wzięlibyśmy remisu w ciemno, ale mamy do niego szacunek. Wydaje mi się, że nie do końca wykorzystaliśmy ten moment w przewadze - ocenia.
I choć, żółto-czerwoni wyłączyli większość atutów gości, symultanicznie wykorzystując swój pomysł na grę, przez krajowe media zostali zapamiętani wyłącznie z przypadkowego faulu Bartosza Śpiączki. - Nie przywiązuję do tego większej wagi. Nie był to specjalny faul, z premedytacją. To jest piłka nożna, inne drużyny też tak grają. Pierwsza liga pokazała, że wszystkie drużyny są w tej kwestii mocne. Nie jesteśmy brutalni. Moc fizyczna też jest potrzebna w ekstraklasie, gdzie jest większa kultura gry. Potrafimy również grać w piłkę - przekonuje.
Najbliższy rywal beniaminka ligi pokazał się z bardzo dobrej strony, ogrywając, na inaugurację rozgrywek, w Zabrzu miejscowego Górnika 2:0. - Grają wahadłowymi, inaczej niż Legia. Mają kilku dobrych zawodników. Doszli nowi, którzy pokazywali się winnych klubach z dobrej strony - mówi.
W sobotę Adrian Danek wróci na stare śmieci. Natomiast jego pobyt pod Wawelem nie może być zaliczony do udanych. 27-latek rozegrał bowiem pod skrzydłami Michała Probierza, w sezonie 18/19, zaledwie jedno spotkanie na najwyższym szczeblu rozgrywek.
Od tamtego momentu w klubie przeprowadzono konkretne przemeblowania. - Patrząc na personalia, to zaszła tam duża rewolucja. Nie ma sentymentów, pojedziemy tam po 3 punkty - zakończył.
fot. Patryk Ptak